Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego » | Od najstarszego do najnowszego
Wyszukujesz w serwisie prasa.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Baśnie towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów; można powiedzieć, że są starsze od mitów, a jednocześnie, w jakiś sposób, są od nich młodsze, gdyż mówią językiem o wiele prostszym, trafiającym do wszystkich. To opowieści, które w najbardziej przystępny, a zarazem całościowy sposób próbują ująć życie człowieka.
Na wszystko w życiu przychodzi czas. Dla dwojga kochających się ludzi, decydujących się na bycie razem, naturalną koleją rzeczy jest to, że po ślubie pragną zostać rodzicami.
Rodzice często oceniają możliwości dziecka tzw. własną miarką i wymagają więcej, niż dziecko może wykonać. Rodzi to w dziecku poczucie, że nie spełnia oczekiwań, sprawia, że żyje ono w ciągłym napięciu i stresie.
Czy dziecko musi mieć komórkę? Pewnie już ma… Do czego więc ona mu służy? Jaki pożytek z niej, a jakie szkody? Co o tym wiemy?
„Bla loka lule uje ug Si mnie” – taki mniej więcej tekst wypowiedział kiedyś przy mnie na wieczornej modlitwie dwulatek, który z rodzicami i rodzeństwem kończył odchodzący dzień. „On dziękuje Panu Bogu za to, że starszy brat dostał dzisiaj taką piękną koszulę, i prosi o taką samą dla siebie” – matka przetłumaczyła z dziecięcego na język polski. To była jedna z najpiękniejszych domowych modlitw.
Uczenie się nowych idei, wypracowanie i doskonalenie umiejętności społecznych, tworzenie atmosfery nasyconej wartościami, powinno być połączone z zabawą, śpiewem, ruchem, podczas zajęć prowadzonych przez nauczycieli przedszkoli.
Dziecko wszystko dostaje za darmo. Tylko dlatego, że jest. Nie pracuje, nie zarabia, nie kupuje, nie bierze kredytu. Przyjmuje rzeczywistość jako dar. Czy nie dlatego właśnie Chrystus powtarza swoim uczniom, że uczniowie mają stać się jak dzieci?
Radość dziecka wydaje się najbardziej naturalna, oczywista, spontaniczna i prawdziwa. Zdrowe, szczęśliwe dziecko cieszy się głośno, zaraźliwie, całym sobą. O momentach takiej wyjątkowej radości przeżywanej przez dorosłego mówi się: „cieszył się jak dziecko”
Opowiesz dziecku o śmierci? Jak ją opiszesz? Może w ogóle nie chcesz poruszać z nim „takich” tematów? A co się stanie, jeśli będziesz musiał?
70-latka rodzi bliźniaki, „dobra śmierć” wstrzykiwana jest z punktualnością szwajcarskiego zegarka, a Chaplin grywa u Spielberga. Jak to mówią Chińczycy? Obyś żył w ciekawych czasach?