Ubodzy są świętymi Boga – nade wszystko ci brudni, śmierdzący, odrażający, nędzarze, żebrzący, sprzedający się za pieniądze, myszkujący w śmietnikach... Oni wszyscy są świętymi, jak najbardziej dosłownie.
Zło zmusza nas do zajęcia konkretnej postawy. Może to być postawa biernej uległości i fatalizmu, buntu, stoickiego lekceważenia albo pełnego ufności oporu, którego celem jest zwalczenie zła lub złagodzenie jego skutków. Niedziela, 3 czerwca 2007
Istnieje ryzyko sięgania do chrześcijaństwa na marginesie innych spraw. Mówimy np. o moralności chrześcijańskiej. Chrześcijaństwa nie można redukować do moralności. Chrześcijaństwo jest pojęciem o wiele większym – to życie z Chrystusem, a moralność to jedynie konsekwencja. Niedziela, 13 kwietnia 2008
W świętowaniu Bożego Narodzenia i w dostrzeżeniu narodzin Boga pośród ludzi może nam pomóc spojrzenie na tę prawdę w świetle teologii stworzenia, gdyż w opisie stworzenia stwierdza się, że człowiek został stworzony na obraz Boga. Tekst biblijny mówi nam: Bóg rzekł: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego nam. Głos Karmelu, 21/2008
Z Peterem Seewaldem, niemieckim dziennikarzem, o Benedykcie XVI, nowatorskim teologu, posłusznym wobec papieża Franciszka rozmawia ks. Mirosław Tykfer
Jeśli Chrystus jest Bogiem, to czy pozostaje w Nim jeszcze miejsce na zwykłe człowieczeństwo, od przestrzenno-czasowych ograniczeń poczynając, przez podatność na zmęczenie, pragnienie czy głód, na niestałości emocjonalnej i nieustannym wystawieniu na pokusy kończąc? List, 11/2007
Z jego redakcją nie ma co zwlekać. Katechizm narodowy postawi przed nami najważniejsze pytania: co to znaczy wierzyć „tu i teraz”? Jak wiarę inteligentnie wzbudzać? Z czym mamy największe problemy? Tygodnik Powszechny, 17 stycznia 2010
W Ewangelii potwierdzone zostaje ateistyczne zdanie: „Boga nikt nigdy nie widział”. Boga istotnie nikt nie widział. W historii ludzkości mamy jednak do czynienia z procesem Jego poznawania.
Biblia zadomowiła się w polskiej kulturze masowej. W księgarniach możemy natrafić na tytuły: „Biblia internautów”, „Biblia wędkarzy”, „Biblia hodowców kanarków” itd. Oczywiście niewiele mają one wspólnego ze słowem Bożym, zapisanym na kartach Starego i Nowego Testamentu.
Trzeba zostawić 99 owiec i pójść po tę jedną. Nie chodzi przecież o wyperfumowaną owieczkę z pozłacanymi różkami, jakimi się bawiły damy w XVIII-wiecznym Wersalu, tylko o śmierdzącą, chorą, brudną owcę, którą pasterz myje i opatruje. Tygodnik Powszechny, 21 czerwca 2009