Nergal dziękował mi za reklamę

Tygodnik Powszechny 48/2011 Tygodnik Powszechny 48/2011

Jako biskup nie mogę klękać przed każdym, kto wyznaje skrajnie antychrześcijańskie poglądy. Nie będę klękał przed Nergalem, Magdaleną Środą czy Janem Hartmanem. Nie czuję z nimi żadnej wspólnoty.



Czy to oznacza, że rozmawia Ksiądz Biskup wyłącznie z wierzącymi?

Skąd, we Włocławku przyjmuję wielu niewierzących. W „Rzeczpospolitej” pojawiło się nawet moje zdjęcie i informacja, że jestem niemal kapelanem SLD. Ale jakiś zespół wspólny być musi. Pisują do mnie listy dawni przyjaciele, znajomi, którzy nie cierpią Radia Maryja. Piszą: zaproś do siebie Hartmana, Środę, Hołówkę, porozmawiajcie. Odpisuję: zaproszę, dlaczego nie, ale Ty zaproś Radio Maryja.

Różnica jest taka, że Środa, Hołówka czy Hartman chętnie przychodzą na spotkania. A o otwartości Radia Maryja przekonaliśmy się na własnej skórze: mimo wielokrotnie ponawianych próśb nie udało nam się nigdy namówić na rozmowę o. Rydzyka. To jeden z naszych zarzutów wobec tego środowiska, które daje sobie prawo do nieraz brutalnej oceny rzeczywistości, ale nie przyjmuje argumentów strony przeciwnej. Każdy głos polemiczny przyjmowany jest jak atak albo bluźnierstwo.

Strategia Radia Maryja nie jest żadnym wyjątkiem; tak reagują dziś media, na dodatek często po prostu fałszują, zakłamują wypowiedzi. Widocznie Ojciec Dyrektor nie czuł się obiektywnie i sprawiedliwie traktowany. Uderzenie w człowieka powoduje jego zamknięcie na kontakty i rozmowę.

Co Księdza Biskupa przyciąga do, jak to przeczytaliśmy w liście do ks. Bonieckiego, „moherowości”?

„Mohery”, jak się pogardliwie mówi, są mniejszością, ludźmi biednymi, prostymi, niezaradnymi, potrzebującymi obrony. Mówi się o nich z pogardą. Zawsze będę stał po stronie ludzi słabszych, którzy nie wstydzą się swojej wiary. Głęboko szanuję ludową pobożność, co nie znaczy, że nie mam kontaktu z ludźmi szukającymi tzw. wiary pogłębionej. Mój zarzut wobec współczesnych teologów jest następujący: kiedyś teologia szła w parze ze świętością i modlitwą, dzisiaj świętością i modlitwą we własnym życiu zajmuje się znacznie mniej teologów. Dlatego szukam tych wartości również gdzie indziej.

Skąd to poczucie, że są mniejszością? Przecież to potężna siła, o którą przy każdych wyborach toczą się walki polityków.

„Ważne” media ciągle się pocieszają, że liczba słuchaczy RM maleje; to chyba wystarczający dowód. Nie ma zbyt wielu ludzi, dla których wiara, religia, chrześcijaństwo jest najważniejsze.

Po drugie: „moherowość” bywa po prostu nikczemna. Wypowiedziane 15 lat temu przez o. Rydzyka zdanie, że posłowie głosujący za liberalizacją prawa do aborcji powinni mieć ogolone głowy jak prostytutki, które sypiały w czasie wojny z Niemcami, nie jest wyjątkiem. Takimi cytatami możemy sypać jak z rękawa.

Ja też mam sporo. „Dzicz pisowska” na przykład, „wataha”, „bydło”... Tak możemy się przerzucać, i to świeższymi cytatami.

Dlaczego Ksiądz Biskup przejął ten język? W liście otwartym do ks. Bonieckiego lustruje Ksiądz Edwarda Ciupaka – ojca Magdaleny Środy, próbując udowodnić, dlaczego nie powinna pojawiać się na naszych łamach.

Chciałem pokazać, że pani Środa rosła w określonym środowisku i przejęła to, co jej ojciec, znany socjolog, dawał. Tylko tyle. Proszę zestawić sobie mój gest z tym, co zrobił Nergal, nazywając Biblię „gównem”. To przecież jak dzień i noc.

W liście do ks. Bonieckiego, odwołując się do prymasa Wyszyńskiego, użył Ks. Biskup argumentu, że to moherowi nadstawiają karku, a nie elita. To też jest niesprawiedliwe. Elity zdały egzamin, również laickie. Historyk o. Józef Puciłowski przedstawiał niedawno motywy podejmowania współpracy dominikanów z SB. Na 18 aktywnych współpracowników zdecydowana większość pochodziła z ubogich, wiejskich środowisk. Czy to nie każe ostrożniej wypowiadać się o kondycji duchowej tych, co dzisiaj dzielą włos na czworo?

Prości ludzie nie orientowali się, co robią. Po drugie, tajnych współpracowników było równie dużo wśród intelektualistów. Zauważmy, że prawnicy, profesorowie, dziennikarze, wyżsi urzędnicy nie przeszli lustracji. Nie będę cytował nazwisk, bo nie chcę walczyć z całą Polską. Komunizm miał siłę, którą uwodził zarówno prostych, jak intelektualistów.

Wracając do istoty sprawy: najwięcej przeciwników kardynała Wyszyńskiego spotkałem na KUL-u. Intelektualiści, księża i świeccy, zaśmiewali się z idei oddania narodu w macierzyńską niewolę Maryi.

Pomysł oddania narodu w macierzyńską niewolę Matce Bożej wzbudzał kontrowersje, gdyż słowo „niewola” źle się kojarzyło. Zwracał uwagę na to wówczas nawet kard. Karol Wojtyła, o czym na naszych łamach pisał ks. Andrzej Bardecki.

Wiem, ale czy w tamtej sytuacji należało publicznie dezawuować kard. Wyszyńskiego, jeśli był on jedynym autorytetem zdolnym przeciwstawić się komunistycznej władzy?

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...