Mit siły człowieka eksploatowały filmowe westerny, ale także dziś jest on bardzo modny i nadal oddziałuje. Z nim przecież wiąże się mit wiecznej młodości, na którym opiera się współczesna reklama. Człowiek urzeczywistnia się poprzez dążenie do wiecznej młodości i zabawy.
Niektórzy krytycy przeciwstawiali twórczość Mauriaca utworom Bernanosa. Mówiono, że Bernanos pokazuje życie wewnętrzne bohaterów i ich współpracę z łaską. Mauriac z kolei skupia się na słabościach i grzeszności człowieka. Opisuje bagno, w którym tkwi, i kiedy dzięki jakiemuś wydarzeniu, poprzez które działa łaska Boża, zaczyna z owego bagna wychodzić, to powieść się kończy. Nie widzimy już tej duchowej ewolucji i meandrów życia wewnętrznego jak w przypadku bohaterów Bernanosa. Zastanawiano się nawet, czy pisarz katolicki ma prawo ukazywać w tak drastyczny i naturalistyczny sposób upodlenie człowieka, z jakim zetkniemy się w powieściach Mauriaca.
Niektórzy uważali jego powieści za psychologiczne, a nie religijne.
Rzeczywiście nieprzygotowany czytelnik może je w taki sposób interpretować. Dlatego przyznam, że rzadko proponowałem swoim klerykom jego książki do lektury. Mauriac to autor wymagający, dla dojrzałego już czytelnika, który będzie umiał odczytać tak zwane głębsze dno utworu.
Nie jest łatwo napisać dobrą powieść religijną, ale dobra powieść religijna to także zadanie dla odbiorcy. Nie można zrozumieć wymowy i sensu utworu religijnego bez przyjęcia rzeczywistości nadprzyrodzonej i działania łaski. Jest to o tyle niekorzystne, że tak naprawdę błędna interpretacja niszczy strukturę dzieła. Inna rzecz, że czasami odbiorca nie tyle nie umie interpretować, ile nie chce. Za czasów komunistycznych dla niektórych „interpretatorów” Dziady Adama Mickiewicza miały wymowę wyłącznie ludowo-folklorystyczną, by ograniczyć się jedynie do tego przykładu.
Chciałbym zapytać o Grahama Greene’a, swego czasu także bardzo popularnego pisarza katolickiego.
Graham Greene (1904-1991), angielski powieściopisarz i dramaturg, autor między innymi powieści Moc i chwała (1940 rok) oraz Sedno sprawy (1948 rok), w swoich utworach poruszał problematykę etyczno-religijną, ale nieobce były mu także wątki społeczne, polityczne czy sensacyjne.
Wspomniana powieść Moc i chwała wywołała ogromną sensację. Oczywiście za sprawą poruszanej problematyki. Akcja powieści rozgrywa się w czasie rewolucji meksykańskiej, to lata 1911-1917. Istotną cechą tej rewolucji była walka z katolicyzmem. W tym czasie księża, którzy nie wyemigrowali z Meksyku do Stanów Zjednoczonych, byli aresztowani i najczęściej traceni. W powieści Greene’a głównym bohaterem jest właśnie ukrywający się w jednej z meksykańskich wiosek katolicki ksiądz, który nie najlepiej się prowadzi – nadużywa alkoholu i jest ojcem dziecka jednej z mieszkanek owej wioski. Sytuacja więc mocno gorsząca.
Ksiądz ten jest przez rewolucjonistów ścigany, ale zostaje ze swoimi parafianami, by móc sprawować dla nich sakramenty święte. I na tym właśnie polega owa tytułowa „moc i chwała”. To moc i chwała Kościoła, w którym nawet za sprawą tak niegodnych narzędzi dokonuje się misterium zbawienia. Ów ksiądz ostatecznie zostaje podstępem schwytany i przed straceniem sam nie ma się przed kim wyspowiadać. Jednak kiedy ginie, do pobliskiego miasteczka portowego przybywa w konspiracji ksiądz z Europy, który podejmie jego misję. Misterium zbawcze będzie kontynuowane. Ale ze względu na wspomniane tu „gorszące realia” powieść wzbudziła kontrowersje.
Także w Polsce mieliśmy nurt literatury katolickiej.
Rzeczywiście, choć nurt powieści katolickiej w naszym kraju pojawił się później. Pierwszym polskim autorem, który pisał w duchu Bernanosa, był Jerzy Andrzejewski (1909-1983), choć dziś pewnie mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Kojarzymy go z komunizującą powieścią Popiół i diament, tymczasem w 1937 roku ukazała się jego powieść Ład serca, za sprawą której Andrzejewskiego zaczęto uważać za pisarza nurtu katolickiego. Akcja Ładu serca toczy się w ciągu jednaj nocy w białoruskiej wiosce, gdzie stykają się losy kilku postaci. Głównym bohaterem jest katolicki ksiądz Siecheń, który zmaga się z wypełnianiem swojej duszpasterskiej misji i stara się pozostać wierny powołaniu. To postać bardzo bliska bohaterom Bernanosa.
Później Andrzejewski przeszedł na pozycje marksistowskie, a po jakimś czasie stał się pisarzem kontestującym rzeczywistość Polski Ludowej. Wtedy ukazały się jego powieści Bramy raju (1960 rok) i Idzie skacząc po górach (1963 rok), w których pod osłoną metafory krytykuje komunistyczny system totalitarny.
Kogo jeszcze z polskich pisarzy zaliczyłby Ksiądz do nurtu powieści katolickiej?
Za koryfeuszkę nurtu uważam Zofię Kossak-Szczucką (1889-1968), pisarkę chyba niesłusznie zapomnianą, autorkę kilkudziesięciu utworów. Nurt religijny wiązał się w jej pisarstwie z nurtem historycznym, czego przykładem są Krzyżowcy (1935 rok), opowieść o pierwszej wyprawie krzyżowej, czy Król trędowaty opowiadający o utracie Jerozolimy przez krzyżowców (1937 rok).
Przed wojną była atakowana za te powieści zarówno „z lewa”, jak i „z prawa”. Ci pierwsi uważali, że apoteozuje krucjaty, ci drudzy, że je zbyt odbrązawia. W Krzyżowcach tytułowi rycerze zostali ukazani jako ludzie pogrążeni w kłótniach, chciwości i wzajemnej nienawiści. Z kolei w Królu trędowatym na końcu powieści sułtan, widząc upadające chrześcijaństwo, pyta, czy to Bóg opuścił swoich chrześcijan, czy chrześcijanie opuścili swojego Boga. I tylko św. Franciszek z Asyżu – to już powieść Bez oręża (1937 rok) – dzięki swojej prostocie i wierze dociera do Ziemi Świętej i dostaje zgodę sułtana, by nawiedzić święte miejsca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.