Dokładnie sto lat po ukazaniu się Lalki, na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego stulecia, wielu z nas ekscytowało się serialem, sygnowanym przez Davida Lyncha i Marka Frosta, Miasteczko Twin Peaks. Wśród wielu powodów tej fascynacji był osobliwy zabieg redefiniujący, czy raczej znoszący podział między tym, co fikcyjne, a tym, co rzeczywiste.
Gdy [jej mąż] umarł, pani Meliton, odprowadziwszy go na cmentarz i przekonawszy się, że jest niezawodnie zakopany, wzięła na opiekę psa”.
Bolesław Prus, Lalka[1]
W jubileuszowym roku pisarza formułowanie najwyższych pochwał pod adresem jego dzieła należy do rytuału. W tym sensie każda taka pochwała jest truizmem o ograniczonej dacie przydatności – ponieważ skarby, przypomniane publiczności w ramach obchodów, w roku następnym, jak przy zmianie wystawy, idą na powrót do szafy. A przecież należałoby Lalkę odkopać, trwale wydobyć spod warstwy zdawkowych komplementów i nużąco znanych interpretacji. Nie dlatego nawet, by wszystkie one były płytkie czy błędne, ale dlatego, że nie tłumaczą fascynacji, którą podzielam z pewną liczbą czytelników: Lalka towarzyszy mi od wielu lat, czytam ją i podczytuję, mam ją za niedościgłe arcydzieło, od którego bodaj nikt do dziś nic lepszego nie stworzył – i którym zdarza mi się inspirować – a równocześnie za świat, w który zanurzam się z dziwną rozkoszą.
Zaproszony do debaty pt. „Pisarze o Lalce”[2], poczułem się uwolniony od obowiązków historyka literatury – i uświadomiłem sobie, że stwarza to może okazję, by do zrozumienia tej fascynacji się zbliżyć, przyjmując otwarcie rolę dzisiejszego czytelnika, a po trosze ucznia czy czeladnika. Postanowiłem zatem popełnić z rozmysłem grzech prezentyzmu, to znaczy pokazać współczesne konteksty, współczesne linki, które aktywizują się (dla mnie, w roku 2012) podczas czytania tej powieści, nie bacząc na to, że w stosunku do hipotetycznej świadomości autora czy też – bezpieczniej mówiąc – do prawdopodobnego horyzontu wyobrażeń autora, część z nich stanowi jawny anachronizm. W istocie, mam wrażenie, że Prusowi wiele rzeczy udało się przypadkiem lub inaczej mówiąc, że nad wieloma cechami historii Wokulskiego, Łęckiej i Rzeckiego świadomość dziewiętnastowiecznego autora nie sprawowała kontroli.
„Lalka” ===> „Miasteczko Twin Peaks”
Dokładnie sto lat po ukazaniu się Lalki, na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego stulecia, wielu z nas ekscytowało się serialem, sygnowanym przez Davida Lyncha i Marka Frosta, Miasteczko Twin Peaks. Wśród wielu powodów tej fascynacji był osobliwy zabieg redefiniujący, czy raczej znoszący podział między tym, co fikcyjne, a tym, co rzeczywiste. Mam na myśli pojawiające się podczas emisji drugiej części serialu artefakty, jak opublikowany Dziennik Laury Palmer (dostępny także w Polsce), którego poszukiwania były jednym z motorów fabuły; kasety z kompletnymi jakoby nagraniami, sporządzanymi dla niejakiej Diane przez agenta Coopera; książka telefoniczna Twin Peaks, której subskrybent, za osobną opłatą, mógł podobno umieścić swoje nazwisko wraz z (nieprawdziwym) numerem telefonu; a wreszcie przewodnik po Twin Peaks wydany w znanej serii przewodników (czy nie Pascala?), z którego lektury można było dowiedzieć się o historii i geografii miasta, najlepszych restauracjach, noclegach, połączeniach komunikacyjnych i, oczywiście, trasach turystycznych, z pominięciem tej jednej informacji, że samego miasteczka nie ma. Fikcja serialu wylewała się w ten sposób poza jego ramy, kopia rzeczywistości obrastała kolejnymi kopiami, aż fantomowy byt Twin Peaks wzbogacił naprawdę obraz Stanów Zjednoczonych, narrację o Stanach Zjednoczonych.
Wszelako chodząc po Warszawie natrafić można na ślad podobnego zabiegu. W bramie budynku przy dzisiejszej księgarni im. Bolesława Prusa istnieje tablica informująca, że w tym miejscu mieszkał Ignacy Rzecki; po przeciwnej stronie, na budynku, zajmowanym dziś przez bank (a kiedyś kawiarnię „Harenda”), analogiczna tablica informuje, że w pobliżu znajdowało się nowe mieszkanie Stanisława Wokulskiego. Mimo upływu lat pojawiają się coraz to nowe hipotezy, dotyczące pierwowzoru bohaterów Lalki. Prus nie jest autorem tych faktów, pozostaje jednak ich sprawcą, bo kontynuują one znaną autorską strategię nadzwyczaj starannego splecenia fikcji powieściowej z rzeczywistością Warszawy lat 1878–79. Dzięki rozsianym w tekście powieści informacjom możemy z dużą dokładnością ustalać daty dzienne przedstawionych wypadków (na przykład powrót Wokulskiego z Moskwy 27 listopada 1878 r., „w tym samym dniu, kiedy zawalił się dom na ulicy Wspólnej”, II/324) , a także adresy (choćby kamienicy z mieszkaniem Łęckich – na stosunkowo krótkim odcinku między pl. Trzech Krzyży a ulicą Wilczą) i trasy wędrówek bohaterów (Powiśle!). Lalka dostarczyła naszej kulturze symulakrów, okazuje się dziełem symulakrycznym.
„Lalka” ===> „Dzikość serca”
Pozostańmy jeszcze przez chwilę przy dorobku amerykańskiego reżysera. W jego Dzikości serca, filmie z 1990 r., znajduje się wielokrotnie analizowana przez filmoznawców scena, w której bohaterka, Lula, opowiada, jak została zgwałcona przed laty przez „wujka Poocha”, a my oglądamy zainscenizowane jej wspomnienie. „Jedno jest pewne – mówi z off-u Lula – matka nigdy się o tym nie dowiedziała” – a my oglądamy, jak matka wpada do pokoju, gdzie płacze nastolatka i ubiera się pospiesznie lubieżny Pooch, po czym bije gwałciciela torebką. Narracja prowadzona przez obraz i narracja prowadzona przez słowo nie zgadzają się ze sobą, wprowadzając widza w stan poznawczego impasu: której wersji uwierzyć? Jaki jest status poszczególnych informacji zawartych w dziele?
W Lalce, choć – naturalnie – nie posługuje się ona obrazem, mamy takich niezgodności bez liku. To, co o sobie nawzajem mówią bohaterowie, nie składa się ani na poziomie opinii, ani na poziomie faktów. Miłośnikom powieści dobrze znane są kontrowersje dotyczące okoliczności śmierci żony Wokulskiego, a także gorliwości jego praktyk religijnych w okresie małżeństwa, gdyż jedno i drugie stało się przedmiotem polemiki autora z Aleksandrem Świętochowskim; rzadziej zwraca się uwagę na przykład na fakt, że dość powszechnie przyjmowana przez czytelników wersja (za Florentyną, damą do towarzystwa Izabeli), jakoby czerwone ręce Wokulskiego były pamiątką odmrożenia ich na Syberii, nie zgadza się z tym, iż Rzecki w Pamiętniku starego subiekta odnotowuje szczególny kolor jego dłoni jeszcze przed zesłaniem.
[1] Wszystkie cytaty z Lalki według wydania: B. Prus, Lalka, t. I-II, opracował J. Bachórz, Wrocław 1998. Lokalizuję je odtąd w tekście głównym, podając najpierw numer tomu, a potem numer strony. Motto – I/324.
[2] Spotkanie zorganizowane przez Instytut Badań Literackich PAN 24.05.2012; udział wzięli: Justyna Bargielska, Marek Bieńczyk, Anna Bolecka, Inga Iwasiów, Radosław Kobierski, Marek Krajewski, Anna Nasiłowska, Piotr Siemion, Mariusz Sieniewicz, Jerzy Sosnowski, Jan Tomkowski, Magdalena Tulli, Krzysztof Varga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.