Praca wraz z całą dziedziną ludzkiej wytwórczości ekonomicznej – jako pewne zjawisko i fakt, jest dziś przedmiotem rozlicznych studiów i analiz[2]. Nie stronią od tego faktu ani socjologowie, ani ekonomiści, politycy czy nawet wizjonerzy przyszłości, z artystycznym uniesieniem godnym religijnych przeżyć kreślący przed współczesnym człowiekiem wizję powszechnej szczęśliwości lub też nieuniknionej zagłady, które mają się dokonać właśnie za sprawą pracy i kryzysów ekonomicznych[3]. Praca i sfera działalności ekonomicznej stają się ważnym przedmiotem analiz teologów i duszpasterzy, etyków, a nawet psychologów i historyków, lekarzy, prawników, ekologów czy wreszcie demografów i dziennikarzy[4].
Niewątpliwie, wielkie zainteresowanie tymi zagadnieniami ma swe źródło w dostrzeżeniu zagrożeń, jakie niosą dla człowieka. Wypływa ono także z dostrzeżenia faktu istotnego powiązania pracy i działalności wytwórczej z samym człowiekiem, a także kręgami życia przez niego tworzonymi. Czy jednak współczesny człowiek dobrze używa pracy i spełnia się w swej działalności ekonomicznej? Czy praca i powstające z niej środki do życia są rzeczywiście jego dobrem? Czy dobrze i prawdziwie rozumie swą aktywność wytwórczą wiązaną z ekonomią?
Problem w istocie rzeczy sprowadza się do pytania o to, jaką rolę winny pełnić w ludzkim życiu środki (dobra materialne), które człowiek wytwarza, a przez które zarówno on sam, jak i jego życie może trwać i rozwijać się[1]. Pytanie to warto postawić, szukając na nie filozoficznej odpowiedzi, z uwagi na szereg przemian, jakie dokonują się na naszych oczach w dziedzinie wytwórczości[2]. Przemiany te symbolizuje w kulturze Zachodu swoista zmiana ekonomiki na ekonomię. Zmianom tym towarzyszy wiele istotnych transformacji w kulturze, w życiu rodzinnym, społecznym i państwowym, a nawet w wymiarze globalnym. Nade wszystko jednak przemiany te dotykają – i to przeważnie z negatywnym skutkiem – samego człowieka. Wymownym tego dowodem jest choćby dający się zaobserwować fakt istnienia w życiu społecznym tzw. „cywilizacji śmierci”[3]. Cywilizacja ta, promująca rzeczy kosztem osoby, technikę kosztem dobra moralnego, legalistycznie pojętą sprawiedliwość bez miłosierdzia, preferująca posiadanie kosztem ludzkiego bycia – wydaje się wszystko to czynić również na płaszczyźnie wytwórczości dóbr materialnych. Troska zatem o właściwe rozumienie i funkcjonowanie sfery ludzkiej wytwórczości dotyczącej dóbr materialnych – winna być odczytywana jako troska o samego człowieka. Szczególne zadanie w tej dziedzinie ma do spełnienia realistyczna filozofia, która posiadając właściwe sposoby rozpoznawania i wyjaśniania rzeczywistości jest zdolna do dostarczenia współczesnemu człowiekowi integralnej wizji ludzkiego życia, w tym także życia związanego z wytwórczością dóbr materialnych – czyli środków do życia. Wizja ta jest dziś niezwykle ważna – z uwagi na szereg wypaczeń samego życia ekonomicznego – jak i z uwagi na fakt, że życie to coraz częściej bywa we współczesnej kulturze Zachodu ideologizowane przez różnorodne doktryny pozbawione prawdy o człowieku i świecie.
Zrozumieć działalność wytwórczą człowieka
Jak ukazuje to naturalne ludzkie doświadczenie, stanowiące podstawę dla realistycznego filozofowania – człowiek istnieje, rozwija się i działa we właściwych sobie kręgach życia społecznego[4]. Będąc bytem spotencjalizowanym[5] i zarazem bytem społecznym – wymaga nieustannego wsparcia i dopełniania. Wsparcie to i aktualizacja człowieka dokonują się przez dobra ludzkiej kultury (ludzkie poznanie, obyczajowość i wychowanie, dzieła sztuk pięknych, religia), lecz także dzięki wytwarzanym przez ludzi środkom materialnym. Te ostatnie są koniecznym elementem, bez którego nie może trwać i rozwijać się człowiek. Nie oznacza to jednak, że pełnią one rolę naczelną i że sfera ludzkiej kultury duchowej ma zostać im podporządkowana. Wręcz przeciwnie – naturalne doświadczenie ukazuje, że środki te są właśnie środkami, że w normalnym biegu życia pełnią role służebną w stosunku do kultury duchowej, a przez to i samego człowieka. Ich służebność w praktyce realizuje się w kontekście życia społecznego, na płaszczyźnie naturalnych kręgów – środowisk, które tworzy człowiek. Do kręgów tych zaliczyć należy: rodzinę wraz z gospodarstwem domowym; społeczność lokalną (gminę) oraz społeczność zorganizowaną we wspólnotę samowystarczalną – jaką jest państwo[6].
Wspomniane kręgi ludzkiego życia nie są dla człowieka czymś przypadkowym, lecz stanowią naturalną i konieczną dla niego niszę, dzięki której dochodzi on do pełni swego życia[7]. Wytwórczość dóbr materialnych przenika całe życie społeczne, sam zaś fakt istnienia społeczności ludzkiej w jej różnorodnych formach jest warunkiem koniecznym wytwórczości i to nie tylko od strony technicznej. Wszak wytwórczość ludzka niezwykle rzadko – jeśli w ogóle kiedykolwiek – jest dziełem jednego człowieka, a jeśli nawet – to zawsze pozostaje zapośredniczona przez cały kontekst przeszłej i obecnej kultury, jest skierowana do drugich ludzi. Wytwórczość środków do życia ma zatem charakter społeczny, podobnie jak ich użytkowanie – choć zawsze dokonuje się przez konkretnego człowieka, związana jest szeregiem międzyludzkich relacji.
Z perspektywy naturalnego doświadczenia rzeczywistości kręgi życia (rodzina, społeczność – państwo) jawią się więc jako środki i przestrzenie, dzięki którym dokonuje się rozwój samego człowieka. Mają one swój cel – jest nim doskonałość człowieka jako istoty rozumnej i wolnej, jako bytu osobowego, obdarzonego godnością i suwerennością. Każdy ze wspomnianych kręgów życia na właściwy sobie sposób może doskonalić człowieka, ale doskonalenie to faktycznie może zachodzić wówczas, gdy w kręgach tych ugruntowana jest znajomość i afirmacja właściwego celu, gdy kręgi te faktycznie celowi temu są przyporządkowane[8].
Zagrożenia na płaszczyźnie życia rodzinnego i społecznego
Niestety, współczesna kultura, dystansująca się od realistycznej filozofii, niejednokrotnie zainfekowana błędami antropologicznymi – wydaje się zapominać o tym, że dobro człowieka, pojęte jako jego integralny rozwój do pełni życia osobowego, stanowi cel i zarazem kryterium działań społecznych i samych struktur społecznych[9]. Dobro człowieka jest także miarą i kryterium w dziedzinie ludzkiej wytwórczości materialnych środków do życia.
[1] Ujmując rzecz krótko, chodzi o pytanie: czy wytwarzane przez człowieka środki do życia (dobra materialne) mają pozostać nadal środkami, czyli czynnikami służebnymi i zdeterminowanymi dobrem człowieka czy też to człowiek ma się stać, wraz jego działaniami, czynnikiem służebnym w stosunku do środków służących życiu i działalności wytwórczej? [2] Na ten temat zob. A. Szymański, Ekonomika i etyka, Lublin 1936.
[3] Zob. P. Skrzydlewski, Filozofia chrześcijańska a cywilizacje, w: Rozum otwarty na wiarę. Fides et ratio w rocznicę ogłoszenia, red. A. Maryniarczyk, A. Gudaniec, Lublin 2000, s. 113–120.
[4] „Człowiek jest z natury stworzony do życia w państwie, taki zaś, który z natury, nie przez przypadek żyje poza państwem, jest albo nędznikiem, albo nadludzką istotą, jak ten, którego piętnuje Homer, jako człowieka bez rodu, bez prawa, bez [własnego] ogniska” (Arystoteles, Polityka, przeł. L. Piotrowicz, w: tenże, Dzieła wszystkie, t. 6, Warszawa 2001, 1253 a 9).
[5] Potencjalności człowieka to także jego zdolności do rozpoznania i zrozumienia świata, czyli potencjalności poznawcze, które pozwalają ujmować świat w różnych kategoriach bytowania; na ten temat zob. P. Fotta, Kategorie Arystotelesa a poznanie istniejącego świata, w: Analogia w filozofii, red. nauk. A. Maryniarczyk, K. Stępień, P. Skrzydlewski, Lublin 2005, s. 203–217.
[6] Nie są to jedyne kręgi ludzkiego życia – lecz faktycznie są to kręgi podstawowe, bez których inne ludzkie zrzeszenia albo nie mogą istnieć w ogóle, albo spełniać dobrze swej funkcji.
[7] Zob. P. Skrzydlewski, Rodzina w cywilizacji łacińskiej a wolność człowieka, „Człowiek w Kulturze” (1998) nr 11, s. 203–233.
[8] Na ten temat zob. M. A. Krąpiec, Człowiek i prawo naturalne, [wyd. 3 (popr.)], Lublin 1993; tenże, O ludzką politykę!, Katowice 1993.
[9] Na ten temat zob. P. Skrzydlewski, Błąd antropologiczny w teoriach społecznych, w: Błąd antropologiczny, red. nauk. A. Maryniarczyk, K. Stępień, Lublin 2003, s. 223–254.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.