Zdarza się, że ludzie unikają spowiedzi, bo boją się księdza, który siedzi w konfesjonale. A przecież to, że spowiedź dzieje się za pośrednictwem drugiego człowieka, jest właśnie jej zaletą. To dodaje obiektywizmu, broni nas przed zakłamaniem. Przede wszystkim boimy się tego, że prawda o nas zostanie wyjawiona i poddana ocenie
Może warto sobie ustalić, że regularnie, np. co miesiąc albo co dwa, będę chodzić do spowiedzi?
o. T. Grabowski OP: Ja bym sobie ustalił coś innego. Wybrałbym sobie porę robienia rachunku sumienia i nie raz na miesiąc, tylko przynajmniej dwa, trzy razy na tydzień, żeby przemyśleć tyle wydarzeń, ile ogarniam pamięcią…
A jaki rachunek sumienia robić? Jest wiele propozycji...
o. T. Grabowski OP: Ja jestem zwolennikiem szkoły ignacjańskiej.
Podczas rachunku sumienia nie myślę tylko o przykazaniach, ale też o wydarzeniach mojego dnia: czy one były dobre, czy złe, czy mogę za nie podziękować, czy mam przeprosić, i jaki był motyw mojego działania. W ten sposób uczę się głębiej myśleć o swoim postępowaniu: dlaczego zrobiłem to i to. Dlaczego pomogłem tej pani przejść przez ulicę? Bo zdenerwował mnie dzieciak, który tego nie zrobił, czy faktycznie chciałem jej pomóc? Dlaczego zareagowałem złością? Czy dlatego, że od rana miałem serię wydarzeń, które wzbudziły we mnie napięcie, czy dlatego, że chciałem komuś dokopać? To pozwala zobaczyć, które grzechy są lekkie, które ciężkie, i czy moje grzechy lekkie nie składają się na jakąś mocną wadę, nad którą powinienem pracować i prosić o oczyszczenie z niej w sakramencie pojednania. Często się mówi, że emocje nie podlegają ocenie moralnej, ale - nie zawsze się dodaje, że kształtowanie swoich emocji już tak. Jeśli nie pracuję nad swoimi emocjami, to skazuję się na to, że będę wybuchowy czy smutny cały czas.
ks. K. Porosło: To jest ważna sprawa, bo najczęściej wyznanie grzechów sprowadza się do wyliczenia rzeczy, które zrobiłem, i rzadko kiedy ktoś szuka przyczyn, dlaczego tak a nie inaczej postąpił. Po sposobie spowiadania się widzę, z kim mam do czynienia: jeśli ktoś zaczyna mówić o motywach działania, to mam świadomość, że ta spowiedź będzie na zupełnie innym poziomie. Ale to są rzadkie przypadki...
Co potrzebne jest, żeby spowiedź była ważna ?
o. T. Grabowski OP: Wypełnienie pięciu warunków spowiedzi.
To od strony penitenta, a od strony szafarza ?
ks. K. Porosło: Formuła rozgrzeszenia, ważne święcenia i jeszcze jurysdykcja…
o. T. Grabowski OP: Jeżeli chodzi o formułę rozgrzeszenia, to wystarczą słowa: „Ja odpuszczam tobie grzechy, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" połączone z aktualną intencją odpuszczenia grzechów. To jest coś, o czym się często zapomina: żeby ksiądz ważnie odpuścił grzechy, musi mieć tzw. intencję aktualną.
Często myślimy, że skoro ktoś spowiada, to niemal automatycznie wypowiada formułę rozgrzeszenia. Atak nie jest. Spowiednik musi chcieć rozgrzeszyć z tych konkretnych grzechów, które usłyszał.
Spowiadając i rozgrzeszając, zdaję sobie sprawę, że odpuszczam tę konkretną zdradę, to kłamstwo, a nie jakieś tam teoretyczne grzechy. W pewien sposób stawiam się na miejscu każdego kolejnego penitenta. Drugim koniecznym warunkiem od strony spowiednika są ważne święcenia, a trzecim -jurysdykcja, czyli władza odpuszczania grzechów udzielona przez biskupa.
Może to Ojciec dokładniej wyjaśnić?
o. T. Grabowski OP: To kwestia prawna. Po zdaniu specjalnego egzaminu (zwanego jurysdykcyjnym) nowo wyświęcony kapłan dostaje pozwolenie na sprawowanie sakramentu spowiedzi na danym terenie. Czasem jest tak, że niektórzy wierni są wyjęci spod tej jurysdykcji na podstawie innego prawa. Biskupi w USA ustalili na przykład, że w Stanach nie można spowiadać, jeśli się nie ma tego pozwolenia potwierdzonego przez tamtejszego biskupa. Podobnie jest w Rzymie - rzymian można spowiadać, jeśli się ma potwierdzoną jurysdykcję przez władze Watykanu, bo ta ogólna, którą dostajemy, nie wystarcza.
Czy to prawo do odpuszczania grzechów jest dożywotnie?
ks. K. Porosło: Moje mam na rok, potem dostaję na następny rok i na kolejny...
o. T. Grabowski OP: W naszym zakonie dostajemy tzw. jurysdykcję ogólną, a kolejne egzaminy są po to, żeby można było ją ewentualnie odebrać.
Jurysdykcja dotyczy też tego, że nie wszystkie grzechy można tak od razu odpuścić. Niektóre grzechy są połączone z karami kościelnymi, które najpierw trzeba zdjąć z penitenta, żeby móc ów grzech odpuścić. Księża powinni wiedzieć, które kary mogą zdjąć sami, a które są zarezerwowane dla kogo i co zrobić, kiedy w konfesjonale spotkają się z takimi przypadkami.
Na przykład?
o. T. Grabowski OP: Jeśli ktoś przyjdzie do księdza, i powie, że sprofanował Najświętszy Sakrament, to kapłan nie może odpuścić tego grzechu. Trzeba przejść odpowiednią procedurę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.