Celem niniejszego opracowania jest analiza postawy współczesnego człowieka wobec samego siebie i wobec Boga. Prezentowany tekst składa się z czterech części. Część pierwsza ukazuje człowieka, który kieruje się ideologią ponowoczesności i w konsekwencji gubi się we własnych subiektywnych przekonaniach. Część druga ukazuje antropologiczne konsekwencje ponowoczesności, a część trzecia to próba naszkicowania psychospołecznego portretu człowieka, który w epoce skrajnego relatywizmu i subiektywizmu szuka samego siebie po omacku. Ostatnia, czwarta część niniejszej analizy ukazuje biblijne prawdy o człowieku, który szuka Boga oraz o Bogu, który wychodzi na spotkanie z człowiekiem.
Ponowoczesność: człowiek zagubiony we własnej subiektywności
Żyjemy w cywilizacji zwanej ponowoczesnością lub postmodernizmem. To cywilizacja oparta na ideologii, która nawiązuje do biblijnej wizji grzechu pierworodnego. Według Biblii ów pierwszy grzech polegał na tym, że człowiek przypisał sobie władzę odróżniania dobra od zła własną mocą, bez konsultacji z Bogiem i że samego siebie uznał za równego Bogu (por. Rdz 3, 1–19). Grzech pierworodny polegał zatem na tym, że człowiek będący częścią rzeczywistości stworzonej przez Boga uwierzył, że jest w stanie własną mocą określić najważniejszą dla niego część tejże rzeczywistości, a mianowicie odróżnianie tych zachowań, które prowadzą go do rozwoju i szczęścia, od tych, które prowadzą go do kryzysu i cierpienia. Okazało się, że własną mocą był w stanie jedynie pomieszać dobro ze złem i czynić zło, czyli krzywdzić samego siebie i innych ludzi. W konsekwencji już w pierwszym pokoleniu ludzi po grzechu pierworodnym doszło do takiej eskalacji zła, że brat zabił brata (por. Rdz 4, 8).
Ponowoczesność można uznać – w świetle Biblii – za cywilizację, która doprowadza grzech pierworodny do najbardziej skrajnej z wyobrażalnych form. Fundamentem tej cywilizacji jest bowiem założenie, że człowiek ma już nie tylko zdolność odróżniania dobra od zła, lecz zdolność określania, czym jest cała rzeczywistość, która go otacza. Korzystanie z tej zdolności oznacza w praktyce, że człowiek ma prawo uznać, że w ogóle nie jest potrzebne odróżnianie dobra od zła, gdyż może twierdzić, że każda postawa jest jednakowo dobra (lub jednakowo zła czy pozbawiona sensu). Człowiek ma też prawo wierzyć w to, że każde jego przekonanie na temat otaczającej go rzeczywistości jest równie prawdziwe czy wartościowe, jak przekonania innych ludzi, a także jak jego własne kolejne przekonania, które ma prawo radykalnie zmieniać. Skoro wszystko jest względne, to względne są także moje własne przekonania i mogę je dowolnie modyfikować. Ponowoczesność jest zatem ideologią opartą na radykalnym relatywizmie poznawczym i w konsekwencji na skrajnym relatywizowaniu prawdy[1]. Zakłada bowiem, iż człowiek może żyć, rozwijać się i funkcjonować w oderwaniu od prawdy i miłości, rodziny i więzi, wartości i wolności, czujności i dyscypliny – jeśli tylko subiektywnie uzna, że to właśnie jest możliwe. Postmodernistyczna ideologia oparta jest zatem na założeniu, że każdy człowiek ma swoją prawdę, że jest dobrym sędzią we własnej sprawie, że każdy sposób postępowania jest równie dobry, że to, co społeczeństwo zdecyduje demokratyczną większością głosów, jest zawsze słuszne, że wolność to robienie tego, na co ktoś ma w danym momencie ochotę oraz że inni ludzie powinni akceptować, a przynajmniej tolerować mój styl myślenia i postępowania[2].
Tego typu założeniom ideologicznym postmodernizm usiłuje podporządkować wszystkie nauki o człowieku, a zwłaszcza antropologię, psychologię, socjologię i pedagogikę. Najbardziej negatywne konsekwencje wynikają z ideologizacji antropologii, gdyż zawężone lub wypaczone spojrzenie na ludzką naturę prowadzi do kryzysu wszystkich pozostałych nauk o człowieku, a zwłaszcza do kryzysu pedagogiki, która bezpośrednio wpływa na postawę człowieka wobec samego siebie, wobec innych ludzi oraz wobec otaczającego go świata. „Poprawna”[3] ideologicznie antropologia, która jest szczególnie intensywnie promowana od czasów C. R. Rogersa[4], zakłada – w nawiązaniu do pedagogicznej utopii J. J. Rousseau – że człowiek rodzi się wewnętrznie dobry, bezkonfliktowy i harmonijny, a zatem zdolny do spontanicznej samorealizacji: bez potrzeby dyscypliny i czujności, bez zasad moralnych i religijnych, bez szukania obiektywnej prawdy czy respektowania określonej hierarchii wartości. Ponowoczesna antropologia dostrzega w człowieku jedynie jego cielesność, emocjonalność i subiektywne przekonania. Wszystkie inne sfery, a zwłaszcza sfera moralna, duchowa, religijna, społeczna i aksjologiczna, są traktowane jako coś narzuconego człowiekowi z zewnątrz i zakłócającego jego spontaniczną oraz bezstresową samorealizację[5].
Systemy pedagogiczne, zbudowane na tak utopijnej antropologii, same okazują się utopią, gdyż nie są oparte na empirycznych danych. Takie systemy stają się antypedagogiką i prowadzą do zablokowania rozwoju wychowanka[6]. Sprawiają ponadto, że antywychowawczy staje się cały kontekst społeczny, w którym przyszło żyć współczesnym młodym ludziom[7]. Kontekst ten dobrze charakteryzują natrętnie promowane hasła ideologiczne typu: róbcie, co chcecie i żyjcie na luzie![8] Gdy pojawiają się dramatyczne konsekwencje tego typu naiwnych utopii, wtedy ponowoczesność „rozwiązuje” prowokowane przez siebie problemy za pomocą kolejnych haseł ideologicznych, np. odwołując się do sloganów o niskiej szkodliwości danego wykroczenia, o potrzebie szanowania odmienności drugiego człowieka czy o szczególnej wrażliwości wobec sprawcy (ale nie ofiar!) przemocy[9]. Popatrzmy na typowe cechy ponowoczesności oraz na jej wpływ na współczesnego człowieka, a zwłaszcza na jego sposób rozumienia oraz przeżywania siebie i świata.
Ponowoczesność i jej antropologiczne konsekwencje
Pierwszą z cech społeczeństwa ponowoczesnego jest wspomniany już skrajny relatywizm. Modne jest obecnie relatywizowanie dosłownie wszystkiego: kryteriów zdrowia fizycznego (np. traktowanie bezpłodności jako przejawu „zdrowia reprodukcyjnego”, a antykoncepcji jako „leku”!), zdrowia psychicznego, wartości i norm moralnych, a nawet statusu i godności osoby ludzkiej. Z jednej strony ponowoczesność głosi, że człowiek to wolny oraz świadomy swych praw protagonista własnego życia. Z drugiej strony ponowoczesność nie uznaje nawet jego najbardziej podstawowego prawa, jakim jest prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Skrajny relatywizm prowadzi do sytuacji, w której człowiek nie panuje ani nad samym sobą, ani nad dziełem własnych rąk[10]. Relatywizm prowadzi do zawężonej i naiwnej antropologii, która ze względów ideologicznych przecenia możliwości człowieka, natomiast pomija milczeniem zagrożenia i ograniczenia, którym on podlega.
[1] Obecnie można wręcz mówić o terroryzmie subiektywizmu i relatywizmu przeciw prawdzie, czy o potępianiu prawdy tak, jakby była ona z definicji kłamstwem. Odnosi się to zwłaszcza do świata polityki, środków przekazu, medycyny, wymiaru sprawiedliwości oraz nauk o człowieku. Zob. W. Schockenhoff, Zur Lüge verdammt, Freiburg 2000, s. 106.
[2] Zob. M. Dziewiecki, Państwo, światopogląd i wychowanie, „Wychowawca” (2001) nr 11, s. 5–6.
[3] Jako „niepoprawne” politycznie czy pedagogicznie są traktowane wszystkie te prawdy i fakty, które stanowią zagrożenie dla dominujących ideologii, gdyż demaskują absurdalność ich twierdzeń oraz negatywne konsekwencje ich aplikacji praktycznych.
[4] Zob. C. R. Rogers, On Becoming a Person, Boston 1961; tenże, Terapia nastawiona na klienta. Grupy spotkaniowe, przekł. A. Dodziuk, E. Knoll, Wrocław 1991.
[5] Zob. M. Dziewiecki, Wychowanie: mity, ideologia i realizm, „Katecheta” (2003) nr 2, s. 56–60.
[6] Zob. tenże, Demaskowanie zagrożeń wychowawczych, „Wychowawca” (2000) nr 12, s. 4–5.
[7] Zob. Z. Bauman, Ponowoczesność jako źródło cierpień, Warszawa 2000.
[8] Zob. M. Dziewiecki, Odrzucenie norm moralnych i wartości duchowych, w: Od konfrontacji do dialogu. Doświadczenia Kościoła w XX wieku, red. nauk. V. Kmiecik, A. Czaja, K. Kowalik, Lublin 2003, s. 187–202.
[9] Szczegółowe analizy na temat ponowoczesności oraz zasad wychowania w tego typu kulturze, zob. tenże, Wychowanie w dobie ponowoczesności, Kielce 2002.
[10] Szczegółową analizę w tej kwestii prezentuje G. Silvestri, Società complessa e nuove frontiere della profezia cristiana, Roma 1996, s. 304.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.