Jan Paweł II zawsze witał mnie słowami: Ignaś, Ignaś, jak się masz? Jak długo się śmiejesz, tak długo jest dobrze. Ignaś, co masz do powiedzenia?. Mówiłem mu, że teraz, jako emeryt, nie mam już żadnych problemów do rozważania z Ojcem Świętym jako Głową Kościoła. Przywożę tylko anegdoty. Niedziela, 28 października 2007
Potem do Rzeszowa przyjechał samochodem mój kapelan i przywiózł mi wszystko, co było potrzebne, abym w dalszym ciągu mógł towarzyszyć Ojcu Świętemu w pielgrzymce. Do samego końca, aż do odlotu w Balicach pod Krakowem. Każda z papieskich homilii o Dekalogu była szczególna. Dla mnie najbardziej przejmująca była w Kielcach, jak nadeszła burza. Jan Paweł II mówił właśnie o życiu rodziny, bardzo emocjonalnie. Nawet się uniósł, mówiąc: „…to jest moja ziemia! To jest moja matka! I dlatego mam prawo o niej mówić tak, jak mówię”.
Ta pamiętna wizyta papieska była dla mnie ukoronowaniem mojego blisko dwudziestoletniego okresu pasterzowania w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. 1 lutego 1992 r. Ojciec Święty przyjął moją rezygnację z obowiązków ordynariusza, złożoną 1 sierpnia 1989 r.
– Ksiądz Biskup na emeryturze nadal spotykał się z Janem Pawłem II...
– Urząd ordynariusza objął bp Czesław Domin. Gdy przyszedł czas wyjazdu do Rzymu na wizytę „ad limina Apostolorum”, biskup Czesław mówi do mnie: „Jedźmy razem. Ty przygotowywałeś sprawozdania wysłane wcześniej. Gdy w jakiejś kongregacji będą mnie pytać o szczegóły, nie będę wiedział, co powiedzieć. Na pewno razem łatwiej sobie poradzimy”. Dzięki temu miałem kolejną okazję złożyć wizytę Janowi Pawłowi II i spotkać się z nim. Także później, ilekroć przyjeżdżałem do Rzymu już jako emeryt, za każdym razem miałem możliwość spotkania się z Papieżem w Watykanie. Przez abp. Dziwisza byłem zapraszany na obiad. Rozmawialiśmy jak dawniej, swobodnie, po koleżeńsku. Tak było do samego końca. Jan Paweł II zawsze witał mnie słowami: „Ignaś, Ignaś, jak się masz? Jak długo się śmiejesz, tak długo jest dobrze. Ignaś, co masz do powiedzenia?”. Mówiłem mu wówczas, że teraz, jako emeryt, nie mam już żadnych problemów do rozważania z Ojcem Świętym jako Głową Kościoła. Przywożę tylko anegdoty i nowe kawały. Jan Paweł II, znany z doskonałego poczucia humoru, uśmiechał się i mówił: „No to, Ignaś, opowiadaj, powiadaj”. A ja śmiało opowiadałem różne historyjki i anegdoty, z których zawsze śmiał się bardzo serdecznie.
– Jan Paweł II nazwał Księdza Biskupa „biskupem uśmiechu”. Kiedy narodziło się to określenie?
– Miało to miejsce w czasie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do naszej Ojczyzny w 1979 r. Na lotnisku pod Gnieznem, żegnając się z nami, Ojciec Święty każdemu z biskupów dopowiadał kilka słów. Gdy podszedł do mnie, powiedział do obecnych: „My mieliśmy w Rzymie «papieża uśmiechu», a wy teraz macie «biskupa uśmiechu». Ten tytuł przylgnął do mnie na dalsze lata. Szczyciłem się nim, bo to przecież z nominacji samego Ojca Świętego. Do dnia dzisiejszego chwalę się tym i niezmiernie się cieszę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.