Maleńkie, bezbronne, bezgranicznie ufne, zdane wyłącznie na opiekę swoich najbliższych. Takie były kilkuletnie maltretowane dzieci. Gdyby nadal żyły, miałyby może lepsze życie i kochających rodziców. Gdyby... Jednak dla wielu z nich pomoc przyszła za późno. Niedziela, 18 listopada 2007
Wyniki badań są zaskakujące. Osoby, które zetknęły się z podejrzeniem przemocy, zapytano, czy w jakikolwiek sposób zainterweniowały? „Zawsze” – odpowiedziało 60 proc. policjantów i strażników miejskich, 90 proc. pomocy pedagogiczno-psychologicznej, 100 proc. pracowników socjalnych oraz zaledwie 37 proc. pracowników służby zdrowia. Natomiast według tego samego badania – „nigdy” nie interweniowało w takiej sytuacji aż 50 proc. pracowników służby zdrowia.
Wyniki badania są dla środowiska lekarskiego zaskakujące. Między innymi dlatego Fundacja Mederi rozpoczęła kampanię informacyjną w służbie zdrowia oraz wydała poradniki prawne dla lekarzy.
Akcja informacyjna dla służby zdrowia jest szczególnie ważna. Ponieważ to właśnie lekarze mają bezpośredni kontakt z dziećmi podczas rutynowych wizyt. Poza tym są najlepiej przygotowani spośród tych wszystkich służb, aby ocenić rodzaj obrażeń na ciele dziecka. Doskonale wiedzą, które z nich są sporadyczne i przypadkowe, a które notorycznie się powtarzają. Widać np. stare i nowe blizny. Nikt też poza lekarzem nie ma okazji tak dokładnie oglądać dziecka. To właśnie medyczny opis i zeznania są później głównymi dowodami w ewentualnym postępowaniu sądowym.
– W badaniach pana Koczyka nasze środowisko wypadło bardzo źle – mówi dr Małgorzata Zbroszczyk-Szczepaniak, ordynator Oddziału Pediatrii Szpitala im. prof. Bogdanowicza w Warszawie. Jej zdaniem, jest bardzo wiele przyczyn tego niepokojącego zjawiska. Poczynając od niedoinformowania, a kończąc na braku wypracowanych procedur, które by pozwalały na przyjmowaniu do szpitali dzieci z podejrzeniem zespołu krzywdzenia. – Wówczas mamy czas na zrobienie kompleksowych badań oraz ewentualne powiadomienie odpowiednich służb – podkreśla dr Zbroszczyk-Szczepaniak. Jej zdaniem, lekarze na kierowniczych stanowiskach powinni zwracać większą uwagę na to, aby badać dzieci również pod kątem przemocy.
Na oddziale dr Zbroszczyk-Szczepaniak to się sprawdza. Dzięki skrupulatności personelu Szpitala im. prof. Bogdanowicza udało się uratować wiele dzieci od dalszego cierpienia.
Według naukowców zajmujących się tym problemem, przemoc w rodzinie jest jedną z największych epidemii naszych czasów, która wpływa na pogorszenie stanu zdrowia psychicznego i fizycznego całego społeczeństwa. Dziecko, jako najbardziej wrażliwe ogniwo rodziny, zawsze najdotkliwiej doświadcza skutków przemocy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.