Jestem świadomy, że wiara to nie zestaw prawd czy przekonań, że pogłębianie wiary to proces. Wiara jest świadectwem, że spotkałem w moim życiu Boga w Jezusie Chrystusie, że spotkałem Kogoś, kto ma wpływ na moje życie, kto je odmienił i nieustannie odmienia. Niedziela, 11 maja 2008
– Nie można oddzielić pasterzy od ludu chrześcijańskiego. Jak Ksiądz Arcybiskup, jako człowiek dużego doświadczenia, określiłby lud swojej archidiecezji, jego wiarę i przywiązanie do wartości religijnych oraz patriotycznych?
– Temat ten często wracał w rozmowach z Ojcem Świętym Janem Pawłem II, któremu mówiłem, że naszą siłą, siłą Kościoła w Polsce, są kolejki do konfesjonałów. Życie sakramentalne, świadomość grzechu i tego, że tylko Bóg go odpuszcza, jest siłą zdrowego duszpasterstwa. Ważną rzeczą jest dbałość o prawe sumienie. Sądzę, że ciągle żywo odczuwalna jest potrzeba kontaktu z Bogiem poprzez księdza, i to jest pewnym miernikiem żywotności wiary. Dopóki ludzie będą odczuwali potrzebę miłosierdzia Bożego, przebaczenia słabości, powstania z grzechu, dopóty będą mieli motywy pogłębiania wiary. To jest jeden z elementów, na który warto zwrócić uwagę.
Jestem świadomy, że wiara to nie zestaw prawd czy przekonań, że pogłębianie wiary to proces. Wiara jest świadectwem, że spotkałem w moim życiu Boga w Jezusie Chrystusie, że spotkałem Kogoś, kto ma wpływ na moje życie, kto je odmienił i nieustannie odmienia. Jest to chrystocentryzm konkretny, przeżywany na co dzień. Wiąże się to z wielką Tradycją Kościoła, ale także z pewnymi lokalnymi tradycjami zainspirowanymi wiarą, które stanęły u podstaw naszej twórczości, kultury, sposobu zachowań, stylu odpoczynku i pracy, relacji do obcych czy patriotyzmu. Na skrzyżowaniu kultur tradycje Wschodu i Zachodu bardzo się u nas potwierdzały i dynamizowały ludzi. Przywiązanie do tego, co polskie, jest bardzo silne, ale nie przekreśla to przekonania, że i Wschód ma prawo do potwierdzenia własnego istnienia – są tu bardzo mocne tradycje i korzenie grekokatolików i tego nikt nie neguje. Przeciwnie, od pierwszego dnia ingresu, idąc obok miejscowego biskupa greckokatolickiego, widziałem jego radość, satysfakcję, uwolnienie od napięć. Oni zauważyli, że pod tym względem bez żadnych sztucznych deklaracji układa się wszystko zupełnie spokojnie i dobrze, bo obydwu Kościołom musi zależeć na współżyciu pokojowym, braterskim.
– Czy Kościół, w tym także Kościół przemyski, potrafi sobie poradzić z tym, co szerokim strumieniem płynie do wiernych, szczególnie do ludzi młodych?
– Wyzwania każdego czasu były wielkie i przynosiły zyski lub straty. Wszystkie zorganizowane prześladowania lub gromadzone przeciwności, ujawnione poprzez strategię odciągania ludzi od Pana Boga, od nadprzyrodzoności, także w ostatnich latach, przynosiły szkody. Niewątpliwie obecne naciski też odciągają ludzi od codziennego życia wiarą, laicyzują, przemieniają ich mentalność, ale nie można powiedzieć, że to jest proces nieodwracalny i wyłącznie negatywny. Trudne czasy ujawniały także wielkich ludzi, wielkie duchowości i mocne charaktery. Dzisiaj trzeba człowiekowi uświadomić te trudności, naciski, manipulacje. Okazuje się, że okres komunistycznego zakłamania, w którym żyliśmy, pomaga zidentyfikować te nie zawsze czyste współczesne interesy pewnych grup nacisku społecznego czy medialnego. Pewna nieufność ludzi, która była w poprzednich latach, dzisiaj w jakimś sensie zdaje egzamin.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.