Zatroskani o Europę

Spotkania przewodniczących Konferencji Episkopatów Europy odbywają się raz do roku i trwają kilka dni. Hasłem wywoławczym tegorocznego spotkania były słowa: „Media i Kościół – nadzieja czy niepokój?”. Niedziela, 9 listopada 2008



Ostatnie doświadczenia w naszej diecezji nieco zweryfikowały moje spojrzenie na sposób obecności dwóch pierwszych tygodników w naszych parafiach. Wydaje mi się, że trzeba kontynuować zamysł – który w naszej diecezji funkcjonuje już piętnaście lat – promowania tygodnika z edycją diecezjalną.

Osiem stron informacji lokalnych każdego tygodnia, które docierają do czytelników, to ważna pomoc w budowaniu poczucia wspólnotowości w Kościele lokalnym. Nie zwalnia to, oczywiście, redaktorów naczelnych i redaktorów edycyjnych od stałej troski i pracy nad doskonaleniem warsztatu i poszukiwaniem nowych form prezentacji życia Kościoła czy jego doktryny.

Kolportaż przez Ruch lub też indywidualna prenumerata umożliwiają korzystanie z wielu tytułów. Generalnie jednak uważam, że „Niedziela” będzie się rozwijać i będzie miała czytelników, bo jest wierna nauczaniu Kościoła.

Podobnie Radio Maryja i Telewizja Trwam mają coraz większe uznanie, lecz nie znaczy to, że nie trzeba ich nieustannie weryfikować i przestrzegać, żeby zabierały głos na tematy życiowe, były szczerze wierne nauce Kościoła, która domaga się wierności prawdzie, miłości w krytyce, a także wyrozumiałości dla potknięć innych, którym trzeba zwracać uwagę w trosce o dobro. Nie powinny też wchodzić bezpośrednio i bezkrytycznie w pola polityki i promowanie jednej partii. Nie są to drogi, które prowadzą do jedności ludzi w Kościele.

Nie sądzę, by nie stać nas było na różnorodność poglądów, oczywiście, w ramach zgodnych z normami Ewangelii i nauczania Kościoła. Od każdego z nas zależy, którą stację nadawczą, którą gazetę wybieramy, a na które media patrzymy bardziej krytycznie.

Mam natomiast poważne zastrzeżenia co do eklezjalności linii promowanej od lat przez „Tygodnik Powszechny”. Coraz trudniej mi uważać to pismo za prawdziwie katolickie. Niestety, coraz częściej chodzi po obrzeżach, a nawet chętnie je przekracza, rzekomo broniąc człowieka. Tak jest, kiedy nagłaśnia słabość ludzką, zamiast jej współczuć i zachęcać do jej przezwyciężania.

Ostatnio opisano tam problem teologa, który całe swoje życie niedomagał w ortodoksji, w wierności Kościołowi, i został upomniany przez Stolicę Apostolską w trosce o prawdy wiary, bo przecież nie można ludziom przekazywać półprawd, nie można bronić niepewnych czy błędnych twierdzeń, gdyż w konsekwencji zagraża to zbawieniu ludzi.

Bywa też, że pojawia się jakaś bieda kapłańska, np. eks-ksiądz, a „Tygodnik Powszechny” pierwszy czyni go bohaterem naszych czasów. Na słabość człowieka trzeba patrzeć oczami wiary, trzeba pomagać mu zrozumieć sytuację, zachęcać do nawrócenia, zamilknąć wobec tragedii niewierności, a nie uznawać, że to bohater, autorytet moralny. Można i trzeba mu współczuć, ale nie godzi się nadawać mu przymiotów bohatera.

Kolejna sprawa. Mija 40 lat encykliki „Humanae vitae”. Ojciec Święty Benedykt XVI z całą stanowczością podkreśla jej epokowe znaczenie, tymczasem łamy „Tygodnika” ciągle otwarte są dla atakujących tezy tej encykliki. Nie jest w porządku i zakon, który milczy na tego rodzaju publikacje konfratra.

Doczekaliśmy czasów, że to katolicy świeccy, ludzie wierni, prości, muszą zareagować, powiedzieć, że tak nie wolno, że sumienie tych autorów nie jest prawe ani poprawne, bo stało się subiektywne, a powinno konfrontować swoje przekonania z nauką Kościoła. To jest wielka pokusa, że niektóre media, niektórzy ludzie chcą być mądrzejsi od Magisterium Kościoła i od Objawienia Bożego, od Pisma Świętego.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...