Kiedy zaczniemy myśleć o cudach, których Bóg dokonał dla Izraelitów na pustyni, jako o znakach, które miały im uświadomić Bożą obecność i moc, łatwiej będzie nam odkryć, co Bóg przez tamte wydarzenia pragnie powiedzieć dzisiaj każdemu z nas. Wieczernik, 164/2009
Goedicke sądzi, że ucieczka Izraelitów z państwa faraonów zbiegła się w czasie z wybuchem wulkanu na jednej z greckich wysp – Therze (dziś Santorini) ok. 1450 roku p.n.e. Eksplozja ta wywołała falę tsunami. Zanim jednak spiętrzona woda zalała znajdujące się na plaży rybackie wioski, o kilka metrów obniżył się poziom wód przybrzeżnych. Także w jeziorze Manzala można było zaobserwować to zjawisko. Wykorzystali je Żydzi, którzy suchą nogą przeszli po dnie zbiornika. Natomiast wojska faraona zostały zalane przez wielką falę tsunami, która nadeszła wkrótce potem.
Według badań rosyjskich uczonych, Nauma Wolzingera i Aleksieja Androsowa, najnowsza hipoteza wyjaśniająca niezwykłą ucieczkę Żydów z Egiptu zakłada niemal dosłowną interpretację Biblii. Ich zdaniem Izraelici przeszli przez Morze Czerwone po rafie, która znajdowała się na jego dnie w północnej części Zatoki Sueskiej.
Obecnie kolonie korali można spotkać tam na głębokości 6-7 metrów. Przez lata zniszczyły ją lokalne trzęsienia ziemi, zanieczyszczenia przemysłowe oraz statki korzystające z oddanego do użytku w 1869 roku Kanału Sueskiego, łączącego Morza Śródziemne z Czerwonym. Jednak ponad trzy tysiące lat temu, kiedy nastąpił masowy exodus Żydów, rafa znajdowała się kilka metrów bliżej powierzchni wody.
Rosyjscy uczeni sądzą, że to właśnie wierzchołki korali stanowiły drogę ucieczki dla Żydów ściganych przez wojska faraona. Odsłonięcie rafy było możliwe dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Jednocześnie nastąpił odpływ i silne podmuchy. Wiejący z prędkością 120 kilometrów na godzinę wschodni wiatr mógł w ciągu kilku godzin zepchnąć wody zatoki na południe.
Rosyjscy uczeni sądzą zatem, że Mojżesz poprowadził swój lud wąskim przesmykiem znajdującym się na północnym krańcu Zatoki Sueskiej, gdzie jej brzegi dzieli zaledwie siedem kilometrów. Wyliczono, że podróż ta musiała zająć Żydom cztery godziny. Ponadto Wolzinger i Androsow uważają, że Izraelici wędrowali nie po ostrych koralach, lecz po sypkim piasku przykrywającym rafę.
„Drogę” dwu-, trzymetrowej szerokości usypał słabnący wiatr. Żółte ziarenka oznaczały jednak zgubę dla rydwanów wojsk faraona. Kiedy bowiem morze zaczęło wracać na swe miejsce, piasek zamienił się w grząski muł. W nim utkwiły koła rydwanów. Egipska armia nie mogła uciec przed nadciągającymi falami.
Cudem Wyjścia z Egiptu można również nazwać „chleb z nieba” czyli mannę. Zdaniem naukowców jest to substancja podobna do miodu o wielkości od główki szpilki do ziarnka grochu. Wytwarzają ją dwa gatunki owadów o nazwie czerwiec, które muszą wysysać duże ilości soku roślinnego, aby uzyskiwać z niego potrzebny im do życia azot, resztę zaś oddają w postaci podobnej do miodu wydzieliny.
Szybkie parowanie zamienia te kleiste krople w kleiste, dość twarde kuleczki, które można zbierać. Jest rzeczą zrozumiałą, że Izraelici nie mogli się wyżywić samą tylko manną, dostarczała im ona jednak koniecznego cukru, którego znalezienie na pustyni musiało być wydarzeniem niezwykłym. Według innych opinii mógł to też być jadalny porost zwany krusznicą, którego plechy w postaci szarych grudek 1,5 – 4 milimetrów średnicy, łatwo są przenoszone przez wiatr
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.