Liturgia nie kończy się rozesłaniem ani w Wielki Czwartek, ani w Wielki Piątek. To tak, jakbyśmy z liturgii na chwilę tylko rozchodzili się do swoich zajęć. Wieczernik, 163/2009
Tak rozumiane świętowanie to wcale nie na pierwszym miejscu siedzenie za stołem. Owszem, przy świętowaniu nie może zabraknąć i tego momentu. Bóg, nakazując Izraelitom świętować na Jego cześć, wzywał ich do uczty – w księdze Nehemiasza czytamy: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie – poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją (Neh 8, 10).
Świętowanie to przede wszystkim jednak wyłączenie się z biegu tego, co codzienne, powszednie – tego, co nazywamy „profanum”, aby wejść w sferę tego co Boże, święte, całkiem inne od naszego – w sferę „sacrum”. Świętowaniem będzie więc nie tylko radosny śpiew, ale także cisza, milczenie i zaduma.
Świętowanie to nie tylko wspólna uczta, ale także post – święty, paschalny. On nie jest już postem pokuty i nawrócenia, tak jak nasza wstrzemięźliwość wielkopostna. List okólny Kongregacji Kultu Bożego o przygotowaniu i obchodzeniu świąt paschalnych (z 16 stycznia 1988 r.) mówi wprost, że „święty jest post paschalny w pierwsze dni Triduum, w które zgodnie z pierwotną tradycją Kościół pości, «ponieważ został zabrany Oblubieniec»”.
Takie właśnie świętowanie jest bliższe pierwotnemu i podstawowemu znaczeniu słowa „sacrum”: pierwotnie bowiem słowo to oznaczało najlepszą część zwierzęcia (zad), którą ofiarowano bóstwu; z czasem zaczęło oznaczać sferę tego, co zostało wyłączone z codziennego użytku, by oddać to jedynie Bogu. Takim „sacrum” w Triduum Paschalnym staje się czas, który wyłączamy ze swoich codziennych zabiegań, by oddać go jedynie Bogu; by być przy Nim i tylko przy Nim (a nie przy swoich sprawach i swoich porządkach) właśnie w tym czasie, w te dni, kiedy zbawia świat.
Taki właśnie czas „sacrum” możemy przeżyć nie tylko podczas rekolekcji zamkniętych, ale za każdym razem, kiedy w te święte dni będziemy koncentrować się nie na sobie i na tym, co mamy jeszcze do zrobienia (porządki, pieczenie, gotowanie), ale przygotowawszy już wszystko, co jest możliwe do przygotowania wcześniej, będziemy mieli czas na to, co Boże, święte: na uczestniczenie w liturgii, modlitwę i czuwanie przy Jezusie, który za nas oddaje swoje życie. Czas od wielkoczwartkowego wieczora jest już „sacrum”, jest święty, Boży, nie nasz – oddajmy więc Mu to, co do Niego należy, a doświadczymy Jego błogosławieństwa. To właśnie znaczy „Triduum Sacrum”.
Pascha
I ostatnie słowo, które w nazwie tych świąt domaga się wyjaśnienia – pascha. Słowo „pesach”, od którego ono pochodzi, oznacza przechodzenie, wychodzenie, a więc zakłada pewien ruch, dynamikę. Żydzi świętowali Paschę na pamiątkę wyjścia z Egiptu, gdzie naród był skazany na pewną zagładę. Anioł Boży „przeszedł” przez Egipt, zabijając pierworodnych w domach, których drzwi nie były oznaczone krwią paschalnego baranka, a wtedy faraon pozwolił Izraelowi opuścić Egipt.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.