Nieba otwartego nad ziemią...

Na tak luksusowy wybór papieża-Niemca, bezpośrednio po wielkim papieżu-Polaku mógł sobie pozwolić tylko Duch Święty. Nikt z Polaków by w tym kierunku nie szedł. Podobnie Niemcy! Widzę w tym znak, że Opatrzność czuwa nad Polakami i Niemcami. Przegląd Powszechny, 4/2007




– Jako papież znał więc Polskę i Śląsk całkiem dobrze?

– Tak, dobrze poznał zwłaszcza tereny i specyfikę Śląska. W czasie jego wizyty pokazywałem mu również wioski rdzennie śląskie. Mieszane wioski, gdzie mieszkali Ślązacy z niemieckimi korzeniami i Polacy, i takie, gdzie nie ma już nikogo z dawnych mieszkańców, gdzie panuje tradycja lwowska, przyniesiona na te ziemie po 1945 r. wraz z migracją ludności. To było dla niego ciekawe doświadczenie, ponieważ, mając spojrzenie rdzennie katolickie, zawsze próbował łączyć ze sobą różnorodności, znajdując wspólną zasadę. To wychodzi u niego także dzisiaj, gdy jako Benedykt XVI próbuje uistotnić wiele różnych od siebie rzeczy, czyli znaleźć jakiś głębszy ich rdzeń znoszący różnice. Nic więc dziwnego w tym, że pierwsza encyklika, w pewnym sensie programowa dla jego pontyfikatu, nosi tytuł „Bóg jest miłością”. Ta Miłość jest czymś, co według niego integruje wszystkie sprzeczności świata.

– Jednak w tym, co Ksiądz Arcybiskup określił u Benedykta XVI jako integrację sprzeczności, wielu teologów widzi dążenie do uniformizacji czy nawet centralizacji w Kościele. To jest chyba zupełnie inna koncepcja Kościoła niż ta, która wynika z pism Księdza Arcybiskupa?

– Nie mówiłbym o teologii i konkretnych decyzjach Ratzingera jako o dążeniu do uniformizacji. Choć rzeczywiście, w postrzeganiu Kościoła, w eklezjologii trochę się różnimy, inaczej rozkładamy akcenty. Bazuję na tym, że Kościół jest wspólnotą Ludu Bożego. To syntetyczne ujęcie podobało się kard. Ratzingerowi. On jednak swoiście pojmuje ten sam problem, co zresztą uwydatniło się podczas sporu z kard. Walterem Kasperem, i to jeszcze zanim został papieżem. Kardynał Ratzinger przyznawał ontologiczny prymat Kościołowi uniwersalnemu, powszechnemu, natomiast Kasper zdecydowanie tylko prymat gnoseologiczny, poznawczy. Kasper udowadnia, że Kościół uniwersalny występuje tylko przez Kościoły lokalne, nie istnieje osobno, dlatego Kościół uniwersalny nie może mieć ontologicznego pierwszeństwa przed Kościołami lokalnymi. Tu wyraźnie widać wspomniane wcześniej syntetyzujące podejście Ratzingera, który szuka ciągle czegoś nadrzędnego, porządkującego różnorodności objawiające się w Kościele historycznym. Być może obawia się, że bez takowej nadrzędności istota Kościoła mogłaby się jakoś rozpłynąć w pluralizmie form i idei, co chyba według niego jest szczególnie groźne w dobie dzisiejszej kultury, tzw. kultury postmodernistycznej.

– Czy, biorąc pod uwagę teologię kard. Ratzingera, odczuwał Ksiądz Arcybiskup jakieś obawy czy też raczej nadzieje na wieść o tym, że to właśnie on został papieżem?

– Bardzo się ucieszyłem z tego wyboru. To jest teolog wyjątkowo głęboki, esencjonalny. Poza tym, wbrew powszechnej opinii, pozwala ze sobą rozmawiać nawet wtedy, gdy ma się inne zdanie. I tak było w moim przypadku. Miałem inne poglądy na temat chrystologii, które pozwolił sobie wytłumaczyć. Dużo trudniej było mi na te tematy rozmawiać np. z Ursem von Balthasarem. Ratzinger mnie wysłuchał, a potem stwierdził, że można to ująć także tak, jak ja to robię, choć on by do tego inaczej podchodził.

– Taka opinia o kard. Ratzingerze nie była chyba powszechna? Był przecież postrzegany z jednej strony jako człowiek pióra, z drugiej, jako strażnik ortodoksji. To rodziło sporo obaw co do tego, jak odnajdzie się w nowej roli, roli papieża.

– Uważano, że ujawni się przede wszystkim jako uczony stróż prawowierności. Ale on teraz stał się przede wszystkim głosicielem Ewangelii. Widać tu kolejny etap rozwoju uniwersalizmu u Ratzingera. Dwa lata jego pontyfikatu pokazały, że także on, widziany czasem jako zimny i racjonalny stróż doktryny, potrafi otworzyć się na Ducha Świętego. Potrafi przełamać swą nieśmiałość wobec tłumów, umie być pasterzem Kościoła i ojcem, mimo iż nie ma naturalnego charyzmatu obcowania z tłumami, jak chociażby Jan Paweł II. Ale stara się i wierni chyba to dostrzegają i doceniają.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...