Współczesne społeczeństwo jest bardzo zranione, niezrównoważone, zdezorientowane. Oddala się od Boga, gubi sens życia, zatraca jego smak, bo tylko Jezus może dać pełnię życia. Dlatego potrzeba znaków miłosierdzia. W drodze, 10/2008
Szukając ubogich, trafiliście do Brazylii.
EP: Brazylia to kraj, w którym występują olbrzymie różnice klasowe. Minimalna płaca to 120 euro. 70 procent ludności tyle właśnie zarabia lub mniej. Pozostali zarabiają dwa, trzy tysiące razy więcej. Ta monstrualna dysproporcja jest przyczyną przemocy. Częste są napady z bronią w ręku. Co minutę w São Paulo kradziony jest samochód, a każdego roku ginie 15 000 osób. A przecież to tylko jeden stan! W São Paulo w więzieniach przebywa około sześciu tysięcy dzieci i około 200 tysięcy dorosłych.
AC: Istnieje też problem społeczny. São Paulo od dawna było uznawane za miejsce, w którym zawsze można znaleźć pracę. Napływali więc tam ludzie ze wszystkich stron Brazylii. W tej chwili tylko w samej stolicy jest ich 25 milionów i zdecydowana większość nie ma żadnej możliwości pracy.
O Brazylii słychać wiele sprzecznych informacji – z jednej strony o ogromnej pobożności, a z drugiej o silnych działaniach antyklerykalnych, masońskich, o okultyzmie
AC: Ma to swoje korzenie w przeszłości. W 1560 roku król Portugalii otworzył więzienia i uwolnionych ludzi wysłał do Brazylii. W tym samym czasie napływali też do Brazylii Afrykańczycy ze swoją kulturą okultyzmu. Rządzący tam Portugalczycy zmuszali ich do przyjmowania chrześcijaństwa. Afrykańczycy, z obawy przed utratą życia, przechodzili na katolicyzm, obawiając się jednak zemsty ze strony swoich bogów, zaczęli ich utożsamiać z Matką Bożą, ze świętymi… Te dwie kultury przeniknęły się wzajemnie, tworząc mieszankę, która przetrwała do dziś. Stąd też religia chrześcijańska współistnieje z takimi wierzeniami, jak umbanda, makumba czy spirytyzm.
Problem zaczął się nasilać, kiedy Amerykanie przysłali do Brazylii protestantów, którzy mieli zniszczyć religię katolicką. Co roku 1 procent katolików przechodzi tu na protestantyzm. A jest to wyłącznie kwestia stylu nabożeństw – aspekt charyzmatyczny, tak wyraźny w Kościele ewangelickim, jest po prostu bliższy brazylijskiej mentalności. Dlatego właśnie kotwicą trzymającą katolików w Kościele jest Odnowa w Duchu Świętym i inne ruchy charyzmatyczne, które potrafią ożywić Kościół. Około 10 procent wszystkich katolików w Brazylii (około 8 milionów ludzi) należy do Odnowy w Duchu Świętym.
Antonello, a jak ty dojrzewałeś do waszej decyzji o założeniu nowej wspólnoty?
AC: Prowadziłem piękne, spokojne życie kapłańskie. Z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że przez te osiem lat cała moja praca, wszystkie wysiłki zachodziły na poziomie psychiki, intelektu. Aż nagle pojawiło się coś, czego wcześniej nie znałem: zacząłem doświadczać działania samego Jezusa. Przyszło to niespodziewanie. Nie wiedziałem wtedy, co to jest spoczynek w Duchu Świętym. Nie miałem pojęcia o śpiewie w językach, nie stykałem się z Odnową w Duchu Świętym. Byłem przełożonym w seminarium.
Nagle podczas adoracji zacząłem śpiewać w językach. Teraz mogę powiedzieć: „śpiew w językach”, ale wtedy nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Wyśpiewywałem niezrozumiałe dla mnie słowa, ale śpiew ten sprowadzał na mnie głęboki pokój. Byłem z tyłu, za wszystkimi. W pewnym momencie dwóch seminarzystów, którzy znajdowali się obok mnie, upadło na podłogę. Nie wiedziałem, co się stało. Zawołałem lekarza, kazałem otworzyć wszystkie okna, poprosiłem o wodę do picia. Bałem się, że nie żyją. Potem, kiedy już byłem w Brazylii, coraz głębiej poznawałem spoczynek w Duchu Świętym i inne znaki charyzmatyczne.
Czym więc jest dar spoczynku w Duchu Świętym?
AC: Spoczynek w Duchu Świętym to szczególny stan duszy, w którym człowiek odczuwa ogromny pokój wewnętrzny, cichą radość, ukojenie, miłość Bożą i tęsknotę za Bogiem. Większość osób nie traci w tym stanie świadomości. Może mu towarzyszyć nagłe osunięcie się na podłogę w wyniku prowadzonej modlitwy. Dzieje się to przy nałożeniu rąk przez osoby modlące się nad konkretnym człowiekiem. Jest to związane z rozluźnieniem całego ciała, dlatego osoba „spoczywa”, podobnie jak dzieje się to we śnie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.