Jesteśmy świadkami szerzącej sie epidemii zwątpienia w jakąkolwiek ostateczną sensowność życia, epidemii pogardy dla swojej i cudzej godności, i co za tym idzie – odrzucenia miłości jako podstawowej wytycznej relacji międzyludzkich. Wychowawca, 7-8/2007
Otóż bylibyśmy kiepskimi chrześcijanami, gdyby sytuacja ta wprawiła nas w przygnębienie i gdyby nasza podstawowa na nią reakcja wyrażała się narzekaniem na „zepsuty świat”. Jesteśmy chrześcijanami, zatem wierzymy na serio i do końca, że Bóg jest Stwórcą świata i nas wszystkich, że jest On Panem dziejów. Wzywa nas do tego, żebyśmy sprzeciwiali się epidemii rozpaczy i nie przyłączali się do uczty w czasie dżumy, do której tak usilnie dziś się wszystkich zaprasza. Nasz Pan i Zbawiciel oczekuje od nas, że będziemy się przyczyniali do uczłowieczania naszej społecznej atmosfery.
Powtarzam: nie lekceważmy nawet drobnych działań. Poczujmy się odpowiedzialni za przestrzeń społeczną, w której żyjemy, i uczmy się sygnalizować nasze niezadowolenie, kiedy ktoś próbuje ją nam odczłowieczać. Niech nas cieszy nawet taki drobny sukces, że w jakimś biurze zdjęto pornograficzny kalendarz. Przede wszystkim zaś poczujmy się odpowiedzialni za nasze dzieci. Interesujmy się tym, co one czytają i co oglądają, oraz tym, jakie poglądy moralne są im przekazywane w szkole. Domagajmy się od nauczycieli, żeby respektowali nasze prawa rodzicielskie i nie nauczali zasad niezgodnych z tym systemem wartości, jaki my przekazujemy naszym dzieciom.
Czy nie ma prawa, które stanowiłoby zaporę przeciwko lawinowo zalewającej nas dziś pornografii, prostytucji i rozwiązłości? Otóż w niektórych krajach zachodnich rozwijają się coraz prężniej ruchy walczące z pornografią i erotycznymi przedsiębiorstwami. W ruchach tych sporo uwagi poświęca się znaczeniu odpowiednich narzędzi prawnych dla skuteczności tej walki. I z pewnością byłoby to pożyteczne, gdybyśmy u nas w Polsce więcej wiedzieli o działalności tych ruchów oraz o ich dorobku ideowym. Mogłoby to nas zainspirować do własnych działań na rzecz prawnego wsparcia dla moralności publicznej. Obecna pełna tolerancja dla seksualnego rozpasania przyczynia się przecież do wzrostu wśród na postaw egoistycznych, niesie z sobą pogardę dla małżeństwa i obowiązków rodzinnych, zatem zapowiada wiele ludzkiej krzywdy, zwłaszcza krzywdy dziecięcej.
Bulwersuje nawet samo istnienie sex shopów. Ich otwarta działalność stanowi szyderstwo z obowiązującego u nas prawa, które jednoznacznie zakazuje zarówno rozpowszechniania pornografii (KK art. 173), jak stręczycielstwa (art. 174). od czasu do czasu dowiadujemy się z prasy, że władze jakiejś gminy podjęły uchwałę przeciwko pornografii. Chwała im za to, choć wielka szkoda, że trzeba aż takiej procedury, żeby przypomnieć o obowiązującym u nas prawie. Jednak nigdy dość przypominania, że prawo ludzkie dopiero wtedy ma szansę bycia prawem skutecznym, kiedy wartości, na których straży stoi, są rozumiane i cenione przez znaczną część społeczeństwa. Z problemami tu poruszonymi poradzimy sobie tym lepiej, im więcej w naszym społeczeństwie znajdzie się ludzi, którzy usłyszą słowo Boże, że „trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, oraz odnawiać się duchem w naszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości” (Ef 4, 22-24).
o. prof. dr hab. Jacek Salij – profesor teologii dogmatycznej, wykładowca UKSW, autor wielu książek i publikacji, rekolekcjonista, Warszawa
*Przedruk za pozwoleniem autora z: Jacek Salij OP, Seks, miłość, obyczaje, W drodze , Poznań - Kraków 2000. Dziękujemy Wydawnictwu W drodze za udostępnienie tekstu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.