Myślę, że potrzebne są chwile, w których nieco przyhamujemy. Codziennie biegniemy, jakbyśmy chcieli dogonić nasze wczoraj albo jutro. Problem w tym, że ucieka nam nasze „dziś”. To właśnie wtedy najbardziej ucieka nam życie. Wciąż nam się wydaje, że wreszcie złapiemy swój własny cień. Przewodnik Katolicki, 11 marca 2007
O rekolekcjach mówi Ojciec z pasją człowieka głęboko przeżywającego każde z nich jak coś jedynego, niepowtarzalnego. Czym zatem jest ten niezwykły czas dla Ojca, czyli osoby, która głosi je innym?Zanim rekolekcje będą dla innych, najpierw muszą być moje. Nie jestem lepszy - przeciwnie, często mówię Jezusowi razem ze św. Piotrem: „Wyjdź ode mnie Panie, bom jest człowiek grzeszny”. Doświadczam tego na każdym kroku. Za psalmistą muszę powiedzieć: „mój grzech waruje u moich stóp”. Kiedy czyszczę rano dolne i górne uzębienie, to czasem mówię Jezusowi: „Panie, Boże mój, jam jest osioł Twój!", a do siebie: „Heniuś, łobuz jesteś, więc się bierz za siebie i nawracaj się, bo wcale nie jest rzeczą pewną, że wieczorem weźmiesz tę samą szczoteczkę do ręki”.
Cóż to znaczy się nawrócić? Myślałem już nad tym wiele razy i tak jakoś mi wyszło, że nawrócić się to stanąć bliżej, choć trochę bliżej i Boga, i człowieka. Stanąć tak, by człowiekowi nigdy nie przysłonić Bożego słońca. O to też się często modlę, bo też i łatwo o takie „dziwactwo” w życiu. Takie samozbawienie, próbę zastąpienia sobą Boga. Takie rekolekcje byłyby najsmutniejsze z możliwych, a przecież to właśnie ten czas miał być pełnym koszem radości, słowa pociechy, łaski. Dla mnie każde rekolekcje, i te głoszone, i te słuchane, to doświadczenie Boga i doświadczenie całego człowieka. A czyż może być coś piękniejszego?
Modlitwa ojca Henryka
Boże, coś bliski a niewidzialny,
otwarty a nie wchłaniający,
obecny a nie odczuwalny,
kochający...
Pomóż wrócić
pozwól zobaczyć na nowo Twoją twarz
w twarzach ludzi,
nie pozwól drapać chmur nosem
czy zadartą głową,
spraw - niech się w nas znowu serce obudzi!
Amen.
Rozmawiał Michał Bondyra
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»