Ciebie to albo kanonizują, albo spalą na stosie – mają okazję usłyszeć niektórzy. Czasem rzeczywiście ta granica bywa bardzo płynna. Święci nigdy nie są obojętni. Wzbudzają skrajne emocje. W niczym nie przypominają bezbarwnych postaci w przyciasnych aureolach. Przewodnik Katolicki, 28 października 2007
To nie słabość wyznacza kierunek życia świętych, ale miłość, która pcha ich do przodu mimo kolejnych upadków. Bo święci są uparci. Nie myślą o sobie tak bardzo, że aż nie zauważają, że ktoś pomyśli, że są pyszni albo głupi. Tylko ludzie mali się poddają, tylko mali uciekają. Święci mówią: jestem słaby, nie mam siły, ale i tak będę Cię kochać, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo! Skoro raz Cię Boże wybrałem, to będę za Tobą szedł, z potłuczonymi kolanami, z obitym nosem, z workiem moich wad, ale i tak za Tobą pójdę! Że lubię dobrze zjeść? Że charakterek mam niezły? Że lubię się dobrze ubrać? To nie jest najważniejsze! To nie przesłoni mi Ciebie!
Święci składają się z heroicznych czynów i ludzkich twarzy. Kiedy za 50 lat mówić się będzie o Janie Pawle II, ważniejszy w jego życiorysie będzie zamach czy homilia w Warszawie z 1979 roku niż zmęczona chorobą twarz, drżąca dłoń, głos, który nie chciał wydobyć się z krtani. I za 50 lat będą mówić „Jan Paweł II Wielki” – a tylko świadkowie pamiętać będą, jak odbijał żółtą piłkę podczas audiencji, pamiętać będą zniecierpliwione machnięcie ręką w ostatnią Wielkanocą Niedzielę. A przecież i to jest prawda o człowieku.
Ostatecznie wyjścia są tylko dwa: człowiek może być zbawiony albo potępiony. Gdzieś po drodze niejednemu pewnie przyjdzie jeszcze wycierpieć swoje w czyśćcu, ale i to przecież się skończy. Nie ma dla człowieka trzeciej drogi.
Tyle plotek o świętych. Mam nadzieję, że wybaczą oni, że tym razem nie o heroicznej, ale o powszedniej stronie ich życia pisaliśmy. Ale to po to, żeby dać nadzieję – że świętymi mają być żywi ludzie, a nie malowane portrety. My.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.