Po stronie życia

Problem to przede wszystkim środowisko piętnujące ciężarne nastolatki, to rodzice z dobrych domów pytający swoje córki z wyrzutem, dlaczego się nie zabezpieczyły, dlaczego nie wzięły globulek, kategorycznie mówiący, że muszą usunąć ciążę, bo przecież kariera, szkoła, no i co powiedzą sąsiedzi. Przewodnik Katolicki, 31 maja 2009



O swojej nowej płycie „Pro life” napisaliście, że „największą naszą satysfakcją będzie, jeśli za jej skromnym pośrednictwem staniecie się tymi, których troska o obronę Życia przyczyni się do jego ratowania, obrony i pielęgnowania - na każdym etapie jego istnienia”. Obrona życia w katolickiej Polsce to dziś faktycznie duży problem?

Julia: W katolickiej Polsce jest wiele ludzi ochrzczonych, którzy w danym momencie odeszli od wiary, nie żyją przykazaniami. Jest też wielu, którzy nie są katolikami. Dla nich to jest problem.

Ale problem to przede wszystkim środowisko, na osiedlu w mieście czy na wsi piętnujące ciężarne nastolatki, to rodzice z dobrych domów pytający swoje córki z wyrzutem, dlaczego się nie zabezpieczyły, dlaczego nie wzięły globulek, nie przykleiły plastra, kategorycznie mówiący, że muszą usunąć ciążę, bo przecież kariera, szkoła, no i co powiedzą sąsiedzi. Wiele aborcji dokonywanych jest też za namową partnera, albo niedojrzałego, albo będącego już w jakimś związku i chcącego pozbyć się zbędnego balastu. Aborcji nie dokonuje się w patologicznych, biednych rodzinach.

Grzegorz: Znamy takich ludzi i wiemy, jak trudno jest im wrócić do normalności, widzimy, jak nie potrafią poskładać swojego życia. Wiele z nich nie dostaje już drugiej szansy i w ciążę już nie zachodzi...

Julia: Jak jedna z dziewczyn, które lata temu usunęła dziecko i nigdy już nie urodziła, każda następna ciąża kończyła się poronieniem. Od tamtej aborcji zawsze ubiera się na czarno – nosi więc żałobę nie tylko w sercu, ale i na zewnątrz...

Czyli w tym momencie „kłania się” tu edukacja?

Julia: Tak i to ta już w domu, przeprowadzana przez rodziców, oparta na wartościach, jakie my, chrześcijanie, wyznajemy. Mówienie prosto i dobitnie, jak kiedyś moi rodzice, gdy wybierałam się do Poznania na studia, że nie wolno mi zakochać się w żonatym mężczyźnie, bo „on jest dla mnie jak trędowaty”, bo jak rozbiję mu rodzinę, to będę w domu skreślona. Poskutkowało, choć oczywiście metody, wiedza dziś się zmieniają, to takie kategoryczne stwierdzenia są ważne.

Druga sprawa to edukacja społeczeństwa, by nie piętnowało ono nastolatek w ciąży, a przyjmowało je z akceptacją, dociekając, czy potrzebują dachu nad głową, pieluszek, żywności, a może zwykłej rozmowy... a nie wpychało je w ręce lekarzy dokonujących aborcję.

Grzegorz: Aborcja jest nieodwracalna. Dlaczego za błędy, potknięcia rodziców ma płacić Bogu ducha winne dziecko? Przecież ono ma takie samo prawo do życia, jak każdy z nas. Czasem wystarczy rozmowa, dodanie otuchy, by młoda dziewczyna jednak urodziła, ratując w ten sposób nowe życie.





«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...