Dwadzieścia lat minęło

W domu moich rodziców był album wydany w 1928 roku, a poświęcony 10. rocznicy odzyskania niepodległości. Gdynia od dwóch lat miała już wówczas prawa miejskie, złotówka po reformie Grabskiego stała mocno, zaczęto budować istniejące do dzisiaj zakłady chemiczne w Mościcach. Przewodnik Katolicki, 7 czerwca 2009



Ostatnie osiągnięcie to przeforsowany wspólnie ze Szwecją na forum Unii Europejskiej program „Partnerstwo Wschodnie”, skierowany do sześciu państw byłego ZSRR: Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji, Mołdawii i Ukrainy. To jednak, czy stanie się on kolejnym sukcesem, będzie zależało od realizacji, czyli także konsekwentnych i solidarnych starań wszystkich polskich polityków.

Największa słabość

Tu przechodzimy do największej, moim zdaniem, słabości, żeby nie powiedzieć klęski minionego dwudziestolecia. Głównego powodu, dla którego bilans wewnętrzny III RP przedstawia się zdecydowanie gorzej niż polityka zagraniczna, jest brak odpowiedzialnej klasy politycznej.

Przecież tak naprawdę udało się nam osiągnąć rzecz wspaniałą. Właściwie to Polska rozpoczęła zmiany, które w rezultacie doprowadziły do upadku komunizmu. Jak to zwykle u nas, nie obyło się bez najwyższej interwencji. Bez wyboru Karola Wojtyły na papieża i jego słynnej pielgrzymki rozpoczętej 2 czerwca 1979 roku (nb. za chwilę minie jej 30. rocznica) nie byłoby sierpnia 1980, a w konsekwencji III RP i fundamentalnych zmian na europejskiej scenie. Upadek muru berlińskiego, czechosłowacka aksamitna rewolucja, wybicie się na niepodległość Państw Bałtyckich miały oczywiście jeszcze inne przyczyny, ale tak naprawdę wszystko zaczęło się w Polsce.

Polakom udało się nie tylko zmienić ustrój polityczny. Reformę Leszka Balcerowicza można w zasadzie porównać z przedwojennymi działaniami Grabskiego. Jej szybkie i sprawne wprowadzenie najprawdopodobniej ustrzegło Polskę od kłopotów, z jakimi borykają się nasi sąsiedzi w krajach, których rządy bały się ryzyka zbyt restrykcyjnych decyzji ekonomicznych. Reforma została przeprowadzona dzięki zgodnemu poparciu wszystkich politycznych sił, czyli rządu, parlamentu i prezydenta. I właśnie takiej zgodnej współpracy polityków w sprawach istotnych dla najjaśniejszej Rzeczypospolitej najbardziej mi brakuje.

Zmarnowane szanse

Jeżeli z bliska przyjrzymy się minionym 20 latom, zaskakuje nas liczba zmarnowanych szans wynikających z osobistych animozji, waśni niedawnych sojuszników, partyjnych sporów. Walka Lecha Wałęsy i premiera Tadeusza Mazowieckiego o prezydenturę. Późniejsze słynne wspieranie przez prezydenta Wałęsę lewej nogi, kłótnie w postsolidarnościowym obozie, które sprawiły, że w pierwszych naprawdę wolnych wyborach ‘91 roku postkomunistyczny SLD dostał tylko 2 mandaty mniej niż Unia Demokratyczna.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...