Już starożytni Rzymianie odkryli nieprawdę sprawiedliwości zapominającej
o żywym człowieku – „Summum ius summa iniuria”. A z drugiej strony zwyczajny
instynkt moralny podpowiada nam, że pobłażliwość wobec przestępstw to nie jest żadne miłosierdzie. Teologia polityczna, 1/2003-2004
Dariusz Karłowicz: Gnostycki dualizm Marcjona, przeciwstawiający surowego i sprawiedliwego Boga Starego Testamentu miłosiernemu, nieznanemu Bogu, który objawił się Światu poprzez Chrystusa, stanowi ogromną pokusę intelektualną. Sprawiedliwość i miłosierdzie. Jak godzić te dwa porządki? Czy to, co – jak wierzymy – znajduje harmonię w Bogu, w świecie ludzkim jest w ogóle do pogodzenia?
Jacek Salij: Ja myślę, że to nie są dwa porządki, tylko jedno nieporozumienie. Jeżeli Sprawiedliwość uznamy za wypełnianie określonych zasad, to wtedy rzeczywiście Sprawiedliwość w wielu konkretnych sytuacjach przeciwstawi się miłosierdziu. Natomiast, jeżeli Sprawiedliwość określimy jako pewną słuszną postawę w stosunku do człowieka – do żywego człowieka, to wówczas Sprawiedliwość przenika się z miłosierdziem. Taka jest zresztą perspektywa biblijna. Z jednej strony Sprawiedliwość jakby zmierza ku miłosierdziu, a z drugiej strony miłosierdzie buduje na sprawiedliwości. Te dwie postawy stają się przeciwstawne i nie do pogodzenia, jeżeli zapomnimy, że odnoszą się do żywych ludzi.
No tak, ale wówczas Sprawiedliwość i miłosierdzie byłyby dwiema nazwami jednej postawy, skierowanej na najwyższe ludzkie dobro, jakim jest zbawienie.
Sprawiedliwość i miłosierdzie są jak małżonkowie, wzajemnie się współtworzą: gdyby nie ona, on nie byłby mężem, gdyby nie on, ona nie byłaby żoną. Już w Piśmie Świętym Sprawiedliwość zmierza ku utożsamianiu się z miłosierdziem, ale zarazem czym innym jest tam Sprawiedliwość, a czym innym miłosierdzie.
Czy taka interpretacja nie dokonuje się jednak kosztem zamazania tożsamości tych dwu kategorii, które w świecie ludzkich pojęć są wyraźnie osobne.
Już starożytni Rzymianie odkryli nieprawdę sprawiedliwości zapominającej o żywym człowieku – Summum ius summa iniuria. A z drugiej strony zwyczajny instynkt moralny podpowiada nam, że pobłażliwość wobec przestępstw to nie jest żadne miłosierdzie. Zresztą przypomnijmy sobie najbardziej popularne spojrzenia religijne na ten temat. W Psalmach modlimy się: „Osądź mnie, Boże, w Twej sprawiedliwości” (Ps 35,24) – ale lepiej nie myśleć, jakby ten sąd wypadł, gdyby to była Sprawiedliwość bez miłosierdzia. Z drugiej strony, choć głęboko wierzymy, że miłosierdzie Boże jest naprawdę nieskończone, nie znaczy to, że Jego przebaczenie mamy jak w banku – musimy o nie zabiegać i nie wolno nam z Bożego miłosierdzia się naigrawać.