Między przyjaźnią a pożądaniem…

Rekolekcje to pobożna albo intelektualna gadanina, a dziewczyny i ksiądz to jest życie. One od razu wyczują różnicę między przyjaźnią a pożądaniem. Tu jestem kimś – kobietą, a tu jestem czymś – przedmiotem pożądania. Głos ojca Pio, 52/2008



To znaczy, że Ojciec zupełnie oddał swoje życie w ręce kobiety?

Całkowicie, w tak zwaną świętą niewolę. Tak samo było z papieżem Janem Pawłem II, a wyrażały to słowa „Totus Tuus”, zaczerpnięte od św. Ludwika Marii Grigniona de Montfort. Są one dość kiczowate, ale bardzo głębokie: to, co mam, oddaję jej – duszę i ciało, wszystko. Ja to zrobiłem w 1943 roku w Szkocji, jeszcze przed zakonem. A potem, w zakonie z początku Maryja była bardzo, bardzo blisko, a później mnie puściła. Dobra matka nigdy nie rozpieszcza. Wszystko musiałem robić sam. Pod koniec życia znowu jest bardzo blisko.

Jak to rozumieć?

To kwestia kontemplacji – kontemplacji tajemnicy Boga na pierwszym miejscu. Bardzo ważna jest różnica – nie pragnąć widzeń (bo można bardzo łatwo wpaść w diabelski podstęp), natomiast pragnąć opieki. Chociażby teraz wyraźnie czuję, że jestem osłonięty jej opieką.

Może to właśnie bliskość Matki Bożej, a także własnej matki powoduje zanik lęku przed kobietą. A moja mama była bardzo ładna, bardzo tajemnicza i bardzo piękna.

Czego Ojca nauczyła mama?

Nie uczyła mnie niczego, od tego byli nauczyciele. Ale dała mi odczuć, co to znaczy być kochanym – nie czule, ale mocno.

A jaka jest różnica między czułym a mocnym kochaniem?

Moja mama była Szwedką, byłem więc przez nią bardzo kochany, ale nie rozpieszczany. Ten szwedzki chłód okazał się jednak dla mnie najlepszy. Dzięki takiemu wychowaniu we wrześniu 1939 roku gładko przeżyłem totalną zmianę życia i utratę wszystkiego, co miałem. Natomiast w polskiej rodzinie jest pieszczota nieustannie krążąca między matką a ojcem, między rodzicami i dziećmi. Dlatego polskie żony są świetne: bardzo czułe, bardzo kobiece, nie udają, że są mężczyznami i potrafią zrobić z mieszkania mały raj.

Ja myślę, że ten raj bardzo mocno siedzi w człowieku, a małżeństwo ma być powrotem do pierwotnego szczęścia. Pan Bóg błogosławi seks, a diabeł zrobił z tego porno, by zdeprawować i zniszczyć kobietę. Sakrament małżeństwa bywa przez księży trochę ignorowany. Ta cała koncepcja kontaktu fizycznego się nam nie podoba. Ale o dziwo, Pan Bóg jako najwyższe dobro wybrał właśnie tę niby gorszą drogę.

«« | « | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...