Reporterskich wspomnień ks. Krzysztofa Ołdakowskiego SJ
odcinek pierwszyPracę w Polskim Radiu rozpocząłem w roku 1989. Przez 15 lat towarzyszyłem Janowi Pawłowi w jego pielgrzymowaniu po świecie. Była to dla mnie wielka radość i wspaniała, pełna niespodzianek, przygoda duchowa, a zarazem praktyczna lekcja ewangelizacji.
Tego, co wydarzało się podczas pielgrzymek nie sposób było zarejestrować, a tym bardziej ocenić. Z jednej strony mieliśmy do czynienia z konkretnym programem, czyli z tym co Papież realizował według założonego planu, a także spontanicznie poza nim.
Z drugiej strony trzeba być świadomym istnienia niewidzialnego, wewnętrznego wymiaru wydarzenia, który realizował się dzięki obecności Ojca Świętego w konkretnym miejscu. Nikt tego nie sfilmował, nie pokazało tego oko kamery, nie napisały o tym gazety. Ten program daru i łaski pozostał znany jedynie Panu Bogu.
Pierwszą pielgrzymką obsługiwaną przez Redakcję Programów Katolickich była bardzo krótka, bo zaledwie dwudniowa wizyta w kraju naszych południowych sąsiadów. Jan Paweł II przebywał w Czechosłowacji w dniach 21-22 kwietnia 1990 roku.
Była to 46-ta z kolei zagraniczna pielgrzymka jego pontyfikatu. Od tamtej pory Polskie Radio i Telewizja Polska towarzyszyły Janowi Pawłowi II na szlakach pielgrzymkowych całego świata, czyli w jego 58 wizytach apostolskich na wszystkich kontynentach. Miałem szczęście przeżywać z bliska wiele tych wydarzeń.
Muszę szczerze powiedzieć, że z biegiem lat czuliśmy coraz bardziej nieuchronność uciekającego czasu. Zależało nam więc coraz bardziej na ocaleniu i utrwaleniu wszystkich treści i przeżyć, których dostarczały wizyty Jana Pawła II.
Troską każdego dziennikarza obsługującego wydarzenie z udziałem Papieża było przede wszystkim umożliwienie odbiorcom bliskiego spotkania z jego osobą i orędziem. Zwłaszcza jeśli dotyczy to dziennikarza-sprawozdawcy transmisji radiowych lub telewizyjnych. Ta praca polega z jednej strony na tłumaczeniu tekstów z języków obcych, na przybliżaniu znaczenia słów i gestów obecnych w liturgii.
Ważne pozostaje oddanie atmosfery wydarzenia oraz jego osadzenie w szerszym kontekście kulturowym i społecznym. Dziennikarz-sprawozdawca musi zdobyć akredytację, przybyć wcześniej na miejsce zdarzenia, przejść wszystkie kontrole przy bramkach pirotechnicznych, zapoznać się ze sposobem funkcjonowania skrzynki komentatorskiej, powinien dowiedzieć się jak najwięcej o przebiegu uroczystości, zdobyć teksty przemówień polityków i dostojników kościelnych.
W ostatnich latach coraz częściej zdarzało się, że w ogóle nie byliśmy obecni na miejscu wydarzenia, ale komentowaliśmy je z centrum prasowego albo z siedziby stacji radiowej i telewizyjnej. Byliśmy sprawozdawcami wydarzenia z udziałem Papieża nie mając z nim bezpośredniego kontaktu. Wiele pielgrzymek obsługiwaliśmy ani razu nie widząc Jana Pawła II na własne oczy. Osobiste przeżycie pielgrzymki było obecne raczej na dalszym planie, chociaż dochodziło czasami do głosu, a niekiedy nawet go odbierało.