Bóg cię kocha

Rodzimy się wyposażeni w egoizm, pychę i bunt. Chciałbym być panem samego siebie. Nie chcę być zależny, co oczywiście jest absurdem, ponieważ jestem istotą stworzoną. Bóg stwarza mnie w każdej chwili i jestem całkowicie od Niego zależny – całkowicie zależny! Czas serca, 96/2008



W swojej książce pisze Ojciec, że pokutą może być także przyjęcie niesprawiedliwej krytyki albo posądzenia.

Czymś naturalnym jest, że się bronię i mówię, że to nieprawda. Jeżeli zaś się nie obronię, mogę przez to zupełnie świadomie stać się uboższym w oczach innych. Dobrze to zrobi mojemu ego.

Jeżeli kocham Jezusa, mogę przyjąć niesłuszną krytykę, tak jak w relacji miłości, ponieważ kocham tego drugiego.

Tak. Nie dlatego, żeby tylko moje ego było mniejsze. Czynię tak z powodu miłości do Chrystusa. On pozwolił się biczować i opluwać... W ten sposób troszeczkę bardziej się do Niego upodabniam.

Czy w ten sposób dźwigam z Nim krzyż?

Właśnie. Chociaż nie jest łatwo zgodzić się na niesłuszną krytykę. Teresa z Avila mówi o tym w swojej książce Droga doskonałości i przyznaje, że trudno było jej przyjąć niesłuszną krytykę. Tu nie była doskonała.



Na bezludnej wyspie


Na zakończenie pora na tradycyjne pytanie: jakie książki zabrałby Ojciec na bezludną wyspę, gdyby mógł wziąć tylko pięć?

Biblię oczywiście. Jest słowem Bożym. Jest niewyczerpana i zawsze można znaleźć nowe głębie. Zabrałbym również Pieśń duchową Jana od Krzyża. Jest fantastyczna. Można ją czytać bez końca. Jako trzecią książkę wybrałbym O naśladowaniu Chrystusa. Chętnie bym też wziął jakąś teologiczna książkę... byłoby to Wprowadzenie w chrześcijaństwo Josepha Ratzingera, którą napisał, kiedy był jeszcze profesorem teologii. To doskonałe kompendium prawd wiary. Nie mam czasu, żeby ją przeczytać do końca, dlatego wykorzystałbym ten wolny czas na wyspie, żeby ją porządnie przestudiować. W końcu chciałbym też mieć coś z literatury pięknej. Mogłaby to być jakaś powieść Dostojowskiego – Zbrodnia i kara lub Bracia Karamazow.



Po rozmowie zostałem zaproszony na wspólny posiłek – piątkowy obiad: gotowany dorsz. Spożyliśmy go w absolutnym milczeniu, razem z innymi braćmi i kilkoma uczestnikami rekolekcji. W ciszy, w której rozlegają się dźwięki „Mesjasza” G. F. Haendla: „Dla nas narodziło się dziecię”.

Tłumaczyła z jęz. duńskiego: Joanna Jonderko-Bęczkowska

***

o. Wilfrid Stinissen – ur. 1927, karmelita bosy, doktor filozofii, znany w całej Skandynawii rekolekcjonista, autor licznych artykułów i książek poświęconych życiu wewnętrznemu, mieszka w Szwecji.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...