Podstawową zasadą rządzącą obecną czasowością jest dynamizowanie status quo, określanie „warunków trwania" Tygodnik Powszechny, 29 lipca 2007
Począwszy od afery Rywina, i tak wyjaśnionej ledwie połowicznie, lecz mocno usymbolicznionej, żadna inna nie przyniosła jakiegoś powszechnego skutku. Z pewnością żadna inna z aferą Rywina nie mogła się równać; tym niemniej fakt, że żadna, w przeciwieństwie do Rywinowskiej, nie zdołała choć w małym stopniu wybić się na wyjątkowość, przyjąć ciężaru symbolu, mówi o zmianie czasowości na scenie politycznej, przestawionej z trwania progresywnego w trwanie repetytywne, rodzaj żywiołowego wiecznego teraz, czyli rozbuchanego pata.
W zanadrzu naszego trwania kryje się przeto oczekiwanie, poczucie, podzielane nawet przez rządzących, że wreszcie coś „prawdziwego" się zacznie, już wkrótce, już niedługo, choć jeszcze nie dziś; że życie polityczne dopiero się urealni, ustabilizuje, oczyści z bajecznego niedookreślenia, z hiperbezwładności, z oksymoronicznego doznania czasu, który biegnie, ale w miejscu. Lecz to dopiero jutro; zaś póki co, podstawową zasadą rządzącą obecną czasowością jest dynamizowanie status quo, melodramatyczne odgrywanie powtórzenia, re-kreacja tego samego, czyli (jak w tej chwili, w środę o 22.30) określanie na nowo „warunków trwania", czy też „warunków podtrzymania" („koalicji", dodaje komunikat telewizyjny, ale to bez znaczenia).
Głęboka logika tej sytuacji jest trudna do pojęcia, tak jak, dajmy na to, logika wielorybów płynących do brzegu. Jest w niej coś fatalnego, jeśli nie fatalistycznego, coś nieracjonalnego, coś z zimnych reguł wpisanych w świat, naznaczających dzieje, a wymykających się człowiekowi. Jej quasi-model – który tu z lekka rysuję, niejako dla rozrywki i ku relaksowi serc, gdyż w znużeniu tysiącami tysięcy komentarzy na gorąco, felietonów na tony, i w poczuciu, że nie dotykają one czarnej plamki zawartej w oku naszego cyklonu – przewiduje takie właśnie niezrozumienie. Nie poszczególnych zdarzeń, decyzji, wyborów, które w krótkim trwaniu zawsze są jakoś wytłumaczalne, lecz niezrozumienie dla samego pochodzenia praw rządzących sytuacją.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.