Kobiety tworzą tu porządek wewnętrzny. Tygodnik Powszechny, 26 sierpnia 2007
Kobiety tworzą na Śląsku porządek wewnętrzny. Stawiają mężczyznom wysokie wymagania, mężom, dzieciom, także księżom.
Danuta Kornas z Chorzowa, 50 lat, z zawodu ekonomistka. Chorowała, więc straciła pracę, teraz prowadzi bar. Ma dwoje dzieci. Pierwszy raz poszła na pielgrzymkę do Piekar z babcią. Potem dołączyła mama. Po latach – córka Monika, dziś studentka księgowości.
W ostatnich wyborach Danuta głosowała na PiS. Największe rozczarowanie? – Koalicja PiS z Samoobroną i LPR-em. Polityka? – Wkurza mnie do tego stopnia, że używam nieparlamentarnych słów. Największa wartość w życiu? – Oczywiście rodzina, a w rodzinie bezwzględnie partnerstwo. Raz rządzę ja, raz mąż. Czego szuka w Kościele? – Energii. Potwierdzenia sensu życia. Wartości. Matka Boża ładuje mi akumulatory. Wiem, że jak ją poproszę, to dostanę, a jak nie dostanę, to potem okazuje się, że tak było dla mnie lepiej.
O tym, co dzieje się wiosną i latem w Piekarach Śląskich, kilkanaście kilometrów od Katowic, pielgrzymi mówią pobożnie: to nie cud płótna, tylko wiary.
Bo obraz Najświętszej Maryi Panny, Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej, to tylko kopia XVI-wiecznej ikony Matki Bożej. Oryginał wywieziono na początku XVIII w. do Opola, aby nie zniszczono go podczas wojny północnej, i do Piekar nigdy już nie wrócił. Do dziś wisi w opolskim kościele św. Krzyża.
Ale ludziom nie przeszkadza, że modlą się do kopii. Obraz jest zaskakująco mały. Matka Boża jest na nim jakoś wyjątkowo poważna, nieco męska. Jednak żeby to dostrzec, trzeba mocno zadrzeć głowę – obraz wisi prawie u powały, w górnej części ołtarza.
Cud pierwszy: w maju ciągną tu tysiące mężczyzn. Niegdyś przede wszystkim górników i hutników. W czasach PRL-u słuchali antykomunistycznych kazań biskupów: śląskiego Herberta Bednorza i krakowskiego Karola Wojtyły. Żądali respektowania wolności obywatelskich, prawa robotników do niedzielnego odpoczynku, budowy kościołów. Dziś przychodzą uczniowie techników, studenci, budowlańcy, nauczyciele, lekarze. Mówią śląską gwarą albo czystą polszczyzną. Modlą się o to, żeby była stała praca i pensja. I żeby nie trzeba było wyjeżdżać do pracy na Zachód. Albo: żeby można było wyjechać do pracy na Zachód.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.