Niebo to stan umysłu i ducha. Spokój i harmonia, którą wyznaczają właściwe proporcje. Niebo na pewno nie boli. Tygodnik Powszechny, 9 grudnia 2007
Podczas Adwentu 2006 i Wielkiego Postu 2007 publikowaliśmy cykl rozmów o siedmiu grzechach głównych i czterech cnotach kardynalnych. W tegorocznym Adwencie uzupełniamy go rozmowami o trzech cnotach teologicznych: wierze, nadziei i miłości. Kościół dostrzega w nich nadprzyrodzone wsparcie naszych działań i myśli, które włącza nas w życie samego Boga. Co to znaczy i jak się to przejawia w codziennym życiu?
Tydzień temu o wiarę pytaliśmy Krzysztofa Piesiewicza, adwokata, autora scenariuszy do filmów Krzysztofa Kieślowskiego. Za tydzień o miłość zapytamy siostrę Annę Bałchan, zaangażowaną w pomoc prostytutkom. W tym numerze o nadziei mówi Ewa Błaszczyk, aktorka, matka Oli – dziecka, które w 2000 r. przeżyło śmierć kliniczną i do tej pory walczy o zdrowie.
ARTUR SPORNIAK: Motto i tytuł Pani książki „Wejść tam nie można” zaczerpnięte są z wiersza Miłosza „Nadzieja”: „Wejść tam nie można. Ale jest na pewno. (…) / Niektórzy mówią, że nas oko łudzi / I że nic nie ma, tylko się wydaje, / Ale ci właśnie nie mają nadziei”. Gdzie nie można wejść?
EWA BŁASZCZYK: W ten najgłębszy wymiar rzeczywistości, gdzie jest harmonia, gdzie spełniają się sprawy najważniejsze. Miłosz mówi w tym wierszu o „ogrodzie świata”: „A wszystkie rzeczy, które tutaj znałem, / Są niby ogród, kiedy stoisz w bramie”. To wszystko jest przesłonięte życiem będącym w nieustannym ruchu, które wciąż nam umyka i wypada z rąk.
Raj utracony?
Nie. Raczej rzeczywistość, która wciąż jest przed nami. Na tym przecież polega nadzieja, że wierzy się w przyszłość.
W książce pojawia się kilkakrotnie pytanie, gdzie jest w tej chwili Ola, którą Pani z niezwykłą determinacją już od siedmiu lat próbuje przywrócić do normalnego życia. Gdzie jest? W jakim świecie?
Nie wiem. Wiem, że jej świadomość gdzieś jest. Czasem uśmiecha się przez sen – to znaczy, że ma jakieś marzenia senne. Wtedy wiem, że jest gdzieś, gdzie jest przyjemnie.
Mówi Pani o swoim życiu, że coś się nagle skończyło i coś się zaczęło: „Nie oglądam się za siebie. Rzeczywistość jest tu i teraz”. Czy nadzieja polega na tym, aby nie tkwić w przeszłości, nie żałować jej?
Tak, dlatego że tamtego życia już nie ma. Trzeba sobie z tym poradzić, przejść proces przemiany, żeby życie nie zabijało, tylko otwierało.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.