Największym problemem Ameryki Łacińskiej nie były totalitaryzmy, lecz bieda i dyktatury. Tygodnik Powszechny, 6 stycznia 2008
Największym problemem Ameryki Łacińskiej nie były totalitaryzmy, lecz bieda i dyktatury. Ludzie Kościoła dokonywali tu radykalnych wyborów: jedni wybierali „opcję dla ubogich”, drudzy popierali dyktatorów. Jeszcze inni szukali drogi pośredniej.
Choć wydarzenia te zbiegły się przypadkowo, jest to zbieżność symboliczna. W październiku 2007 r. sąd w La Plata skazał na dożywocie argentyńskiego księdza Christiana von Wernicha, który w czasach wojskowej dyktatury błogosławił policyjnych oprawców i uczestniczył w ich poczynaniach. W listopadzie wysłannik Benedykta XVI ogłosił nowego błogosławionego: Ceferino Namuncurá, zmarły w 1905 r. kleryk salezjański, to pierwszy argentyński Indianin wyniesiony na ołtarze. Dwie epoki, dwóch ludzi. Ale podobny problem: Kościoła na kontynencie pełnym społecznych konfliktów.
W książce „Wiara i wina” Jacek Kuroń opisał rozmowę z biskupem Ignacym Tokarczukiem, który opowiadał, jak w jednej ze wsi na terenach, gdzie przed wojną silny był ruch ludowy, przyjęto go z pompą. W trakcie obiadu chłopi pytają biskupa, czy wie, dlaczego tak wystawnie go podjęli. Gdy odparł, że nie wie, jeden z chłopów tak odpowiedział: „Jak w 1937 r. ostatni raz biskup do nas przyjechał, to nikt nie przyszedł, parę dewotek, myśmy w ogóle naprzeciw niemu nie wyjechali. A wie ksiądz biskup, dlaczego? Dlatego, że on zwalczał strajk chłopski”. W tym momencie Tokarczuk zwrócił się do Kuronia: „Oni nie są tacy, że jak jest sukienka duchowna, to zaraz będą słuchać. Nie, oni swoje wiedzą, o swoje wojują”. I dodał: „Jak Kościół nie idzie z ludem, to wszyscy na tym tracą, a Kościół najbardziej”.
Patrząc na historię Kościoła w Ameryce Łacińskiej, można zaobserwować różne, czasem sprzeczne postawy w społecznym zaangażowaniu duchownych. Oczywiście, nie zawsze było tak, że gdy nie stawali po stronie ludu, to kończyli po stronie jego oprawców, jak ks. Wernich. Ale odpowiedź na pytanie, dlaczego ludzie Kościoła dokonywali tak radykalnych wyborów, niemożliwa jest bez zrozumienia największego problemu tego kontynentu: biedy.
Michael Löwy, socjolog z francuskiego Centrum Badań Naukowych (CNRS), wyróżnia cztery nurty w Kościele latynoamerykańskim: mała grupa fundamentalistów o ideach często półfaszystowskich; nurt konserwatywny i tradycjonalistyczny, wrogi tzw. teologii wyzwolenia i związany z hierarchią; nurt umiarkowanie reformistyczny, zaangażowany np. w obronę praw człowieka; wreszcie mała, ale wpływowa grupa sympatyków teologii wyzwolenia, angażująca się nie tylko w sprawy społeczne, ale też w politykę; najbardziej znani jej reprezentanci to Sergio Méndez Arceo i Samuel Ruiz w Meksyku, Pedro Casaldáliga i Paulo Arns w Brazylii, Leónidas Proaño w Ekwadorze, Óscar Romero w Salwadorze.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.