Wiele praw genetycznych, które wydawały się kiedyś niemal dogmatami, zaczyna się chwiać albo staje się tylko zasadami ograniczonego stosowania. Tygodnik Powszechny, 13 stycznia 2008
Podobnych zależności między genami jest wiele, o ich naturze biologowie wiedzą wciąż zbyt mało, by poważnie ingerować w naszą pulę genetyczną – zwłaszcza że natura kształtuje tę pulę inaczej, niż próbuje to robić człowiek. Czyżbyśmy udawali, że jesteśmy mądrzejsi od natury, chociaż jej nie rozumiemy? W okresie międzywojennym też uważano, że człowiek wie już wystarczająco dużo, żeby dyskryminować niektórych ludzi ze względu na ich przymioty fizyczne, zdrowie lub pochodzenie, a przyjmowanie zasad eugenicznych stało się nawet modne – wiele osób urodzonych w tamtym czasie ma na imię Eugene, co znaczy „dobrze urodzony”.
Inna wątpliwość rodzi się przy analizie zjawisk występujących przed zapłodnieniem drogą naturalną i tuż po nim.
Ludzie dysponują systemem biologicznym, nie tylko kulturowym, zapobiegającym kazirodztwu, m.in. osoby blisko spokrewnione mają tendencję do „odpychania się”, jako partnerzy seksualni. Jeżeli jednak doszłoby do stosunku kazirodczego, nie jest wykluczone, że jeżeli odpowiednie systemy matki i płodu są do siebie zbyt podobne, ciąża zostałaby spontanicznie poroniona. To całkiem „racjonalny” mechanizm, kodowany przez zespół genów odpowiedzialnych za rozpoznawanie zapachów i ściśle z nim sprzężonego systemu odpowiedzialnego za pewne funkcje odpornościowe. A rozpoznawanie zapachów to nie tylko umiejętność korzystania ze zmysłu powonienia, to także skomplikowany system porozumiewania się między komórkami i – co jest coraz bardziej prawdopodobne – porozumiewania się między gametami: komórką jajową i plemnikami. Jeżeli tak, właśnie na tym etapie dochodzi do nielosowego doboru plemnika zapładniającego komórkę jajową.
Obawiam się, że FIVET łamie te naturalne bariery, a – być może – jest stosowany, gdy te bariery właśnie nie dopuszczają do naturalnego zapłodnienia (mogą się one pojawiać nie tylko w przypadku bliskiego pokrewieństwa rodziców). Gdyby tak było, należałoby się spodziewać, że FIVET prowadzi do częstszego urodzenia się dziecka z defektem genetycznym niż metody naturalne. Tutaj pojawiają się moje największe wątpliwości.
Do tej pory w wyniku zapłodnienia in vitro urodziło się kilkaset tysięcy osób (według niektórych wyliczeń około miliona). Szacuje się, że na świecie wykonuje się tych zabiegów blisko pół miliona rocznie. Gdyby prowadzono statystyczne badania na temat kondycji zdrowotnej tych ludzi, mielibyśmy obecnie świetne dane dla „za” lub „przeciw” stosowaniu tych technik. Niestety, danych nie ma. Przypuszczam, że jeśli byłyby sprzyjające laboratoriom przeprowadzającym FIVET, opublikowano by je.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.