Czy Jaś doczeka?

Nauczyciele nie mogą liczyć na wsparcie rodziców w sytuacjach konfliktowych. Uznają ten brak współpracy za problem szkoły, jeszcze ważniejszy niż przemoc. Tygodnik Powszechny, 13 kwietnia 2008



Jaś się wścieka


25 procent badanych, uczniów (większy wskaźnik niż przed rokiem) i nauczycieli uznaje przemoc w szkole za ważny problem.

– W polskiej szkole jeszcze nie jest tak źle jak w innych państwach europejskich – ocenia profesor Janusz Czapiński z Uniwersytetu Warszawskiego, autor raportu. – Nasza młodzież nie przoduje ani w braniu narkotyków, ani w stosowaniu przemocy. Jednak tam sytuacja, choć na gorszym poziomie, ustabilizowała się. W Polsce bardzo niepokoi dynamika zmian na gorsze.

Tylko jedna trzecia uczniów nie miała żadnych zatargów z rówieśnikami. Chłopcy częściej popadają w sytuacje konfliktowe w podstawówkach, gimnazjach i ogólniakach, dziewczęta w zdominowanych zwykle przez chłopców liceach profilowanych i technikach. A rozgniewany Jaś najchętniej stosuje przemoc psychiczną: a to obraża ofiarę, a to ją wyzywa, a to szkaluje przed innymi, dość często rzuca się na nią z pięściami (na szczęście rzadko z nożem). Jego agresja wychodzi jednak poza krąg rówieśniczy: skarżą się na nią też nauczyciele. Przede wszystkim chodzi o ignorowanie poleceń, bo to uniemożliwia prowadzenie lekcji, prowokowanie do wybuchu gniewu, a sporadycznie – zastraszanie i szykany. Warto jednak odnotować, że o ile spadł odsetek ( z 69,8 do 68,1 proc.) nauczycieli, których dotknęła jakaś forma przemocy ze strony podopiecznych, o tyle gwałtownie przybyło uczniów skarżących się na straszenie i używanie obraźliwych słów przez nauczycieli, szczególnie w gimnazjach.

Tak więc, jak widać, pod powłoczką szczęśliwości dzieje się sporo złego.



Jaś jest samotny


Z przemocą najgorzej jest w województwie opolskim, a najlepiej w wielkopolskim. Profesor Czapiński tłumaczy to charakterystycznym dla tego pierwszego regionu wysokim wskaźnikiem niepełnych rodzin, głównie w związku z emigracją zarobkową. W bogatszej Wielkopolsce rodzice raczej się za granicę nie ruszają, a więc i kontrola wychowawcza nad młodymi ludźmi jest lepsza. Badania nie pozostawiają wątpliwości: istnieje ścisły związek między brakiem jednego z rodziców a złym zachowaniem dziecka. Gdy skojarzy się tę korelację z faktem, że to właśnie w rodzinie szuka się wsparcia w trudnych sytuacjach, łatwo o wniosek: niedostatek tego typu relacji skutkuje osamotnieniem. Wyniki „Diagnozy” są nieubłagane: samotny czuje się co piąty uczeń; to o dwa procent więcej niż w populacji dorosłych. Jeszcze inne przyczyny składają się na ów wynik. Pewne jest, że poczucie osamotnienia rośnie wraz z wiekiem, osiągając szczególnie wysoki poziom w drugiej klasie gimnazjum, zwłaszcza u dziewcząt.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...