Nauczyciele nie mogą liczyć na wsparcie rodziców w sytuacjach konfliktowych. Uznają ten brak współpracy za problem szkoły, jeszcze ważniejszy niż przemoc. Tygodnik Powszechny, 13 kwietnia 2008
– Porzućcie rutynę, organizujcie nastolatkom gry, konkursy i zabawy, żeby złapały bakcyla społecznego zaangażowania – przekonuje Alicja Pacewicz z Centrum Edukacji Obywatelskiej. Niech np. biorą udział w międzyszkolnym festiwalu kabaretu politycznego, niech w kilkuosobowych zespołach pracują nad różnymi tematycznie projektami, np. „Młodzi wobec mediów”. I nie bójcie się stawiać warunku: do zaliczenia roku nie wystarczą stopnie na świadectwie, trzeba jeszcze podziałać w jakimś wolontariacie, a choćby dawać korepetycje komuś z młodszej klasy. Efekty nie przyjdą od razu – przestrzega Pacewicz – tym bardziej należy zacząć od razu.
A czy w nieodległej perspektywie nasz Jaś ma szansę chodzić do lepszej jakościowo szkoły?
– Wszystko wskazuje na to, że dynamika pogarszających się wskaźników przemocy, używania narkotyków czy alkoholu jeszcze przez jakiś czas się utrzyma i zostanie zahamowana dopiero wtedy, kiedy nasze społeczeństwo osiągnie poziom Wielkiej Brytanii, Włoch czy Francji – przewiduje prof. Janusz Czapiński.
Wygląda więc, że Jaś sobie poczeka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.