Nie masz miary w miłosierdzie

O. Jan Andrzej Kłoczowski OP, filozof religii: Bycie miłosiernym przekracza nasze naturalne siły. Sam człowiek nie jest w stanie sprostać swemu człowieczeństwu. Tygodnik Powszechny, 28 września 2008



Nie wiem, w jakim stopniu słowa Jezusa zapisane w „Dzienniczku” siostry Faustyny są projekcją jej pobożności, a w jakim autentycznym doświadczeniem duchowym. Dwie myśli jednak chciałbym przywołać: „Żaden umysł nie zgłębił tajemnic miłosierdzia” (1553) oraz „Chociaż złość dojdzie do miary, w miłosierdziu miary nie masz” (423). Czy nie jest tak, że Boże miłosierdzie rozbija nasze ciasne myślenie religijne?

Brak miary to trafna charakterystyka miłosierdzia w tym przede wszystkim sensie, że ono przekracza sprawiedliwość. W sprawiedliwości jest miara: mam wyrównać krzywdę „stąd dotąd”. Jeśli to uczynię, sprawiedliwości stanie się zadość. Zło także ma miarę, chociaż czasem nam się wydaje, że jest wszechmocne i nieogarnione. Tymczasem zło jest skończone, a miłosierdzie nie, w takim razie miłosierdzie jest potężniejsze od zła – w tym jest źródło nadziei. Jeżeli nachodzą mnie myśli, że sytuacja, w której się znalazłem, jest beznadziejna, to wtedy jakby nadaję miarę Bożemu miłosierdziu. Ono jest zawsze większe: „Wasze myśli nie są myślami moimi” – jak mówi Izajasz. Tutaj skończoność ludzkiego myślenia zderza się z nieskończonością Bożej myśli i potęgą Bożego miłosierdzia. Często słowo „miłosierdzie” kojarzy się nam ze słabością, wycofaniem się z walki. Tymczasem miłosierdzie jest przejawem mocy Bożej i dzięki temu też mocy człowieka, który przezwycięża zło. Samarytanin ma moc uratować pobitego przez zbójców człowieka. Jego siła i odwaga jest większa od wyrządzonego wędrowcy zła.

Zwłaszcza gdy potrafimy przebaczyć wyrządzone nam zło, dotykamy owej tajemnicy braku Boskiego umiaru, co nie jest łatwe...

Nie jest łatwe, gdyż wtedy odwołujemy się do czegoś niewidzialnego i trudno uchwytnego – do wiary w przytłumione czy stłamszone dobro, które jednak jest gdzieś głęboko w tym człowieku. Taka wiara ma moc wyzwalać od więzów zła. Nie jest to łatwe także dlatego, że nasze miłosierdzie może być tylko odpowiedzią na miłosierdzie Boga. Bycie miłosiernym przekracza nasze naturalne siły. Sam człowiek nie jest w stanie sprostać swemu człowieczeństwu. Rzeczywiście dotykamy nieskończoności...

Czy jednak nie nakładamy miary na Boże miłosierdzie, mówiąc, że działa ono tylko w tym życiu? W „Dzienniczku” znaleźć można także i takie okrutne zdanie: „Na ukaranie mam wieczność, a teraz przedłużam im czas miłosierdzia” (1160).

Nieskończoność ma tylko jedno ograniczenie: nie może sobie zaprzeczać. Skoro Bóg dał człowiekowi wolność, musi się z nią liczyć. Człowiek może świadomie i dobrowolnie powiedzieć: nie chcę.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...