Suto zastawiony stół

O. Jan Andrzej Kłoczowski: Przed Soborem Kościół „nauczający” mówił językiem, którego Kościół „nauczany” nie rozumiał, a tego, co zdołał zrozumieć, nie umiał przełożyć na życie Tygodnik Powszechny, 8 lutego 2009


Sobory były ważnymi etapami, w których Kościół albo definiował treść swojej wiary, jak to czynił np. podczas starożytnych debat, zastanawiając się, co to znaczy, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, albo próbował odnajdywać swoje miejsce w zmienionych warunkach społecznych i kulturowych. Taką rolę podjął właśnie ostatni sobór, jako sobór przede wszystkim duszpasterski. Albowiem rzeczywiście niepokojące było zamknięcie się Kościoła na świat i kulturę.

Jeśli upierać się przy stereotypowym podziale na Kościół nauczający i nauczany, powiedziałbym, że chodziło o to, iż ten „nauczający” mówił językiem, którego ten „nauczany” nie rozumiał, a tego, co zdołał zrozumieć, nie umiał przełożyć na życie w zmienionej sytuacji lat 50. i 60.

Tradycjonalistyczne argumenty za powrotem Mszy Trydenckiej szanuję, ale dla mnie osobiście są to argumenty natury estetycznej, a nie duszpasterskiej. Ciekawe, że ci, którzy po uszy są zanurzeni w pracy duszpasterskiej, nie mają ciągot do liturgicznej przeszłości, przeciwnie – uważają, i chyba słusznie, rozmaite tradycjonalistyczne postulaty za pięknoduchostwo. Wyobraźmy sobie, że łacinę proponujemy teraz góralom! Dlaczego by na to nie poszli? No właśnie dlatego, że w Polsce Msza odprawiana po polsku stała się liturgią ludową.

To znaczy?

Dla wszystkich, a nie tylko dla wysmakowanego inteligenta, jakim byłem, kiedy przychodziłem z polsko-łacińskim mszałem na Mszę i cieszyłem się, że rozumiem i mogę w liturgii bardziej świadomie uczestniczyć.

To, do czego wezwał Sobór, stało się faktem i jest bardzo ważne: stół Słowa Pańskiego i Ciała Pańskiego został szeroko i bogato zastawiony, jak mówi Konstytucja o Objawieniu Bożym (21). Proszę zauważyć, że od nowych tłumaczeń Pisma Świętego zaczęła się przynajmniej taka fundamentalna zmiana, iż w znakomitej większości domów jest Biblia. Tego dawniej nie było. Niezależnie od tego, czy rzeczywiście Pismo Święte jest czytane, żaden katolik już nie powie, że jest ono tylko dla protestantów.

Czy nie chodziło o to, że taka niewrażliwa na zmiany instytucja dawała ludziom poczucie bezpieczeństwa w zmieniającym się świecie?

Nie zapominajmy, że w okresie, o którym mówimy, sytuacja Kościoła w Polsce była inna. Rzeczywiście Kościół jako instytucja dawał wiernym wsparcie społeczne i narodowe. Spełniał funkcję integracyjną, mimo niezrozumiałej łaciny. Tym niemniej Sobór sprawił, że ta funkcja integracyjna była spełniana dużo owocniej.

Słabość tkwiła gdzie indziej. Mój ojciec studiował z początkiem lat 20. na SGGW w Warszawie. Opowiadał mi, że kiedyś uczestniczył w rekolekcjach akademickich, na zakończenie których była uroczysta Msza święta i, jak wtedy mówiono, Komunia gremialna. Ksiądz przeszedł dwa razy wzdłuż balasek – to była cała frekwencja przy Komunii.

A spójrzmy, jakie dzisiaj jest uczestnictwo w Komunii podczas jakichkolwiek rekolekcji. Na takie ówczesne lękliwe podejście do Eucharystii wpływ miał głównie jansenizm, podkreślający grzeszność i niegodność człowieka.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...