Jeżeli można rugować najważniejszy symbol chrześcijański, to także i inne symbole. Drastycznym przykładem tendencji, w którą wpisuje się wyrok Trybunału w Strasburgu, jest zakaz budowy minaretów w Szwajcarii. To wszystko zmierza do konfrontacji i protestów, zachęca do łamania niemądrego prawa. Tygodnik Powszechny, 13 grudnia 2009
Marek Zając: Rodzic albo grupa uczniów żądają usunięcia krzyża ze szkolnej sali. Powołują się na niedawny wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie Soile Lautsi kontra Włochy. Krucyfiks trzeba natychmiast usunąć?
Leszek Bosek: Nie ma takiego obowiązku. Po pierwsze, wyrok nie jest prawomocny. Z doniesień prasowych wynika, że Włochy niemal na pewno złożą odwołanie. Po drugie, jeżeli wyrok nawet się uprawomocni, wiązać będzie wyłącznie państwo włoskie, o czym stanowi
art. 46 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Sentencja wyroku rozstrzyga, że to Włochy, a nie Polska naruszyły Konwencję. Po trzecie, w Polsce nie ma obowiązku eksponowania krzyża – jak np. we włoskich szkołach albo w salach sądowych w Austrii. Rozporządzenie Ministra Edukacji z 1992 r. mówi o takiej możliwości, co należy rozumieć jako uprawnienie.
Uprawnienie to ma służyć upodmiotowieniu rodziców, dzieci i nauczycieli. Jego wprowadzenie było powrotem do normalności po doświadczeniach komunistycznych. Po czwarte, polska Konstytucja w art. 53 wprost mówi o prawie do wyrażania przekonań religijnych w sferze publicznej, a bez wątpienia ma wyższą rangę prawną niż Konwencja. Można zatem odwrócić pytanie i zastanowić się, czy jeżeli rodzic zażąda zawieszenia w klasie krzyża, dyrektor szkoły będzie mógł odmówić?
Będzie mógł?
Jeżeli jest powszechna zgoda co do zawieszenia albo zdjęcia krzyża, to trzeba ją uszanować. Jeżeli pojawiają się różne głosy, wtedy rada szkoły złożona z rodziców wraz z dyrektorem powinna zdecydować, czy zdjąć krzyż. Wyrok ze Strasburga nic tu nie zmienia. Rada rodziców jest demokratycznie wyłonionym ciałem powołanym do decydowania o sprawach szkoły. Ewentualne skargi do sądu to oznaka bezsilności i nieumiejętności porozumiewania się ludzi. Postępowania sądowe są zresztą długotrwałe i kosztowne, a droga do Strasburga może trwać dłużej niż edukacja dziecka. Rodzic albo pełnoletni uczniowie żądający usunięcia krucyfiksu musieliby przebrnąć przez wszystkie instancje sądowe w kraju, włącznie z Trybunałem Konstytucyjnym.
Załóżmy, że rada rodziców nie chce usunąć krzyży. Protestujący rodzic bądź uczniowie postanawiają iść do sądu. Na jakie przepisy mogą się powołać?
W polskim prawie nie ma przepisu regulującego tryb zdejmowania krzyża. Protestujący mógłby powoływać się chyba tylko na ogólne zasady Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Konwencja mówi w art. 9 o wolności wyznania i sumienia oraz prawie do manifestowania prywatnie lub publicznie swoich przekonań, ale też mówi, że państwo może tę wolność ograniczyć ze względu na prawa innych osób, porządek publiczny albo „moralność publiczną”. W rachubę wchodzi też art. 2 Protokołu nr 1, który mówi o prawie rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Ale także to prawo nie jest absolutne. Konwencja opiera się na zasadzie proporcjonalnych ograniczeń praw i wolności, czyli balansowaniu kolidujących wartości i interesów. Nie może być tak, że jedna osoba bierze wszystko, a inni muszą się podporządkować.
Nie wydaje mi się natomiast, aby zdejmowanie krzyży można było wymusić, powołując się na Konstytucję. Mówi ona wyraźnie o nauce religii w szkołach publicznych, a w preambule autorstwa Stefana Wilkanowicza i Tadeusza Mazowieckiego także o chrześcijańskim dziedzictwie Narodu oraz o obowiązku wszystkich obywateli do poszanowania „tych wartości”, z którymi tradycja tomistyczna utożsamia Boga: z prawdą, dobrem i pięknem. Na tej podstawie Trybunał Konstytucyjny stwierdził kilka dni temu, że wliczanie ocen z religii do średniej jest legalne. Podkreślił przy tym, że zmuszanie dzieci do nauki religioznawstwa zamiast religii byłoby sprzeczne z zasadą bezstronności państwa względem Kościołów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.