Znak niepokoju

Jeżeli można rugować najważniejszy symbol chrześcijański, to także i inne symbole. Drastycznym przykładem tendencji, w którą wpisuje się wyrok Trybunału w Strasburgu, jest zakaz budowy minaretów w Szwajcarii. To wszystko zmierza do konfrontacji i protestów, zachęca do łamania niemądrego prawa. Tygodnik Powszechny, 13 grudnia 2009


Trybunał w Strasburgu szukał balansu między prawami wierzących i niewierzących. Tyle że wielu chrześcijan widzi w jego orzeczeniu nie próbę wyważenia racji, lecz pogwałcenie ich praw do manifestowania wiary.

Takich kolizji nie da się precyzyjnie rozstrzygnąć na szczeblu międzynarodowym, jak w czasach pruskiego Landrechtu, gdy obowiązywały dziesiątki tysięcy przepisów określających, np. gdzie w urzędzie ma stać wiadro. W dotychczasowym orzecznictwie Trybunał w miarę radził sobie z interpretacją tych ogólnych zasad. Podkreślał, że sprawy moralne i religijne muszą być regulowane przez państwa – strony Konwencji. Wielokrotnie mówił, że państwa mają dużą swobodę, dokładnie cytując: „szeroki margines uznania” – w sprawach, co do których trudno w Europie o wspólny mianownik.

Bo – i tu następne zastrzeżenie – Europejska Konwencja Praw Człowieka jest instrumentem odwołującym się do idei pomocniczości. Ma tylko wspomagać Państwa, a nie zastępować w zapewnianiu ochrony praw i wolności ludzkich. Trybunał zwykle zaznacza, że jako instytucja międzynarodowa nie dysponuje taką wiedzą i wyczuciem okoliczności faktycznych jak sądy krajowe. Jak bowiem sędziowie w Strasburgu mają ustalać, co jest „moralnością publiczną” we Włoszech? Charakterystyczne zresztą, że tezy te akurat w wyroku dotyczącym krzyży nie padły.

Jeżeli prawo międzynarodowe ma szanować różnice wynikające z tradycji, kultury i historii, to znaczy, że konwencje dotyczące praw człowieka w różnych krajach funkcjonują w różnym wymiarze.

Oczywiście. Z jednej strony w świecie obowiązuje uniwersalny paradygmat praw człowieka. Wszyscy wierzymy, i nieprzypadkowo używam tak konfesyjnie nacechowanego słowa, bo nim posługuje się Powszechna Deklaracja Praw Człowieka – wierzymy, że podstawowe prawa mają źródło w nienaruszalnej godności człowieka. Ten paradygmat zderza się jednak z różnicami wynikającymi z tradycji kulturowych i prawnych. Chińczycy nie rozumieją praw człowieka tak samo jak Polacy, a Polacy – jak Afrykańczycy czy Arabowie. Doskonałym przykładem tych różnic jest właśnie swoboda wyznania. W niektórych krajach islamskich za „nawracanie na ateizm” lub inną religię karze się śmiercią. A przecież nikt nie żąda usunięcia tych państw z ONZ.

Tyle że w Europie jesteśmy ściślej powiązani kulturowo.

Dlatego różnice są mniejsze, ale przecież istotne. Najlepszym przykładem jest stosunek do życia ludzkiego. W Wlk. Brytanii pozwala się na klonowanie ludzi czy hodowanie hybryd ludzko-zwierzęcych, a nawet niszczenie wbrew woli rodziców setek tysięcy zamrożonych embrionów. W Niemczech działania takie uznaje się za niedopuszczalny przejaw instrumentalizacji istoty ludzkiej i naruszenie godności człowieka.

Z tego powodu twórcy Europejskiej Konwencji Praw Człowieka przyjęli, że wprawdzie wszystkie państwa muszą chronić podstawowe prawa, ale nawet przy tych najważniejszych – jak ochrona życia – istnieją różne wyłączenia i ograniczenia. W przypadku swobody wyznawania religii art. 9 Konwencji mówi, że manifestowanie religii w sferze publicznej jest dopuszczalne, ale może być ograniczone ze względu na konieczność ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego, moralność publiczną lub prawa i wolności innych osób. Europejska Konwencja wbrew pozorom nie narzuca unitarnych rozwiązań, bo nie ma jednego wzorcowego porządku społecznego czy modelu człowieczeństwa.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...