Nie wierzę w szkolną katechezę

Kiedy przysłuchuję się sporom o ocenę z religii na świadectwie szkolnym, odnoszę silne wrażenie, że oto – z dobrej woli, ze słusznych i zacnych pobudek – zabrnęliśmy w ślepą uliczkę. Nader rzadko powracamy dziś do tego tematu. Znak, 9/2007




1. Szkolna katecheza nie jest i być nie może ani w pełni katechezą, ani w pełni przedmiotem szkolnym. W tym wydaje się tkwić najistotniejszy mankament obecności religii w szkole: religia chce i zarazem nie chce być przedmiotem szkolnym. Katecheta chce i nie chce być nauczycielem. Jest świadomy, że przekazywana przez niego wiedza nie ma być po prostu zbiorem informacji, które trzeba przyswoić i zdać. Ta wiedza ma mieć wpływ na najgłębsze, najintymniejsze sfery duszy młodego człowieka – tylko wtedy ma jakiś sens. Budowanie duchowości młodego człowieka, uwrażliwianie go na sprawy najwyższej wagi dokonywane z dziennikiem i długopisem w ręku budziło mój opór jako ucznia, budzi także jako nauczyciela. Nie wątpię, że istnieją katecheci, którzy potrafią tę presję oceniania zredukować do minimum, schować dziennik za plecami (co zresztą bywa wyróżnikiem dobrych nauczycieli w ogóle). Ale tak jak na innych przedmiotach, tak i na katechezie najczęściej bywa, że to nauczyciel chowa się za dziennikiem. I nie zmienią tego najlepsze systemy szkolenia i najlepsze programy katechetyczne: wada nie tkwi w ludziach i programach, ale w dyscyplinującym i często represyjnym z natury kontekście szkoły, który wymusza działania stojące w sprzeczności z ewangelizacją. Albo więc katecheza ma inne zadania niż tylko podać wiedzę i następnie ją sprawdzić (wówczas szkoła nie jest dla niej dobrym miejscem), albo siłą rzeczy podporządkowuje się rygorowi lekcyjnemu – wówczas przestaje być katechezą.

2. Klasa szkolna nie jest dobrym miejscem, by szczerze rozmawiać o sprawach wiary. Ktoś powie: każde miejsce jest dobre, w każdym miejscu można się modlić, więc i mówić o Panu Bogu. Otóż chyba nie w wypadku kilkunastolatków. Pośród moich kolegów, szczególnie koleżanek, z którymi uczęszczaliśmy do salek katechetycznych, pamiętam kilka osób naprawdę głęboko zaangażowanych religijnie. Być może dzięki temu, że się przyjaźniliśmy, udawało mi się dotrzeć do salki na popołudniowe katechezy, choć po drodze kusiły boiska i trzepaki, piłka i papierosy. Te kilka osób swoją aktywnością pomagało siostrze zmobilizować pozostałych. Na katechezę docierali ci, którym zależało. Co tydzień stawaliśmy przed wyborem: katecheza czy półtorej godziny zabawy gdzieś po drodze. To była ważna szkoła wolności. Ale nie to jest najistotniejsze. Najważniejsze, że kiedy trafiliśmy na szkolną katechezę do sali chemicznej, między lekcją geografii i przysposobieniem obronnym, tych kilkanaście osób dotąd chętnie i aktywnie uczestniczących w dyskusjach o Panu Bogu nagle zamilkło. Znaleźliśmy się raptem w wielkiej, czterdziestoosobowej klasie, w której co najmniej połowa dzieciaków nie była zupełnie zainteresowana religią. Ktoś powie: nareszcie nie zostawiono im wyboru, nareszcie zamiast palić papierosy przy trzepaku będą się duchowo rozwijać. Ktoś bardzo naiwny. Nie sądzę, by te chemiczne katechezy któregokolwiek z moich trzepakowych kolegów zbliżyły do wiary, z pewnością natomiast były ogromną siłą hamującą dla grupy dotąd najbardziej aktywnej. No bo jak tutaj wrócić do rozmów o Panu Bogu, kiedy wokół koledzy i koleżanki zajmują się palnikami bunsenowskimi, kiedy pobożne rozmowy spotykają się z drwiną kolegów z ostatnich ławek? Owszem, zawsze znajdzie się kilku nastoletnich męczenników, którzy dla katechety będą deską ratunkową, dowodem, że ktoś go jednak słucha i rozumie. Tylko czy zadaniem katechety na przełomie XX i XXI wieku jest wychowywanie do wiary w duchu apologetycznym? Intymności sali katechetycznej, do której docierali ci, którzy chcieli, nie da się w szkole niczym zastąpić. Szczera rozmowa o sprawach wiary, jeśli chcemy w nią zaangażować dzieci i dorastającą młodzież, powinna się odbywać w warunkach jak najbardziej temu sprzyjających.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...