Determinizm przyrodniczy i społeczny głosi, że każde wydarzenie jest wyznaczone przez jakieś inne wydarzenie. Indeterminizm temu przeczy. Obie doktryny twierdzą, że w naszym życiu mamy do czynienia z grą ślepych sił lub z przypadkiem. Pogląd ten przezwycięża doktryna o Bożej Opatrzności. Znak, styczeń 2008
Starożytna idea opatrzności kosmicznej przewija się przez całe dzieje filozofii. Ma ona swoich zwolenników do dziś, także w środowisku przyrodników. Oto znakomity popularyzator kosmologii Paul Davies pisze: „świat wygląda tak, jak gdyby rozwijał się według jakiegoś planu lub projektu” (P. Davies, Plan Stwórcy. Naukowe podstawy racjonalnej wizji świata ). Świadczy o tym jego jedność i jednorodność oraz uporządkowanie według prostych praw, wyrażalnych w matematycznie eleganckich równaniach. Co więcej, prawa te oraz odpowiednie warunki początkowe i stałe kosmologiczne okazują się nie przypadkowe, lecz jakby specjalnie, przemyślnie dobrane – tak aby wytworzyć struktury złożone, a w końcu życie, w tym życie świadome.
Oczywiście, wiemy, że istnieją konkurencyjne – nieteistyczne, „nieopatrznościowe” teorie wyjaśniające wspomniane zadziwiające fakty. Są one jednak albo szalenie spekulatywne (jak teorie wielu światów), albo ich poprawne zastosowanie jest ograniczone do pewnego zakresu zjawisk (jak teorie ewolucji biologicznej). Zresztą teorie te nolens volens pozostawiają niekiedy miejsce dla opatrzności. Ewolucjoniści wskazują na naturalne mechanizmy rozwoju gatunków. Dlaczego jednak świat ożywiony działa według tych mechanizmów? Dlaczego są one właśnie takie, że przynoszą wspaniałe rezultaty? Dlaczego przemiany życia zaowocowały świadomością? Poszukiwanie „palca Bożego” w odpowiedziach na te pytania nie wydaje się czymś irracjonalnym.
Najciekawsze filozoficzne problemy dotyczące Bożej Opatrzności wiążą się z tym, jak ją pogodzić z ludzką wolnością. Czy Boska wszechwiedza i wszechmoc, które Opatrzność zakłada, nie wykluczają ludzkiej wolności?
Zacznijmy od wszechwiedzy. Wielu ludzi podziela mniemanie, że nie można jej pogodzić z naszą wolnością. Czasem intuicja ta przybiera bardziej wyrafinowaną postać. Otóż – powiadają niektórzy – jeśli Bóg jest wszechwiedzący, to zawsze wiedział, że Hitler wywoła w 1939 roku II wojnę światową (z jej straszliwymi konsekwencjami). Skoro Bóg wiedział o tym na przykład na początku stwarzania świata, to już wtedy było prawdą, że Hitler wywoła w 1939 roku II wojnę światową. Tym samym już wtedy wszystko było przesądzone: Hitler nie mógł nie wywołać wojny, bo prawda (Bożego sądu o Hitlerze wywołującym wojnę) jest zgodnością z faktami (o wywołaniu wojny przez niego), a zgodność ta zachodziła od wieków, zanim jeszcze II wojna wybuchła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.