Boża Opatrzność z perspektywy filozoficznej

Determinizm przyrodniczy i społeczny głosi, że każde wydarzenie jest wyznaczone przez jakieś inne wydarzenie. Indeterminizm temu przeczy. Obie doktryny twierdzą, że w naszym życiu mamy do czynienia z grą ślepych sił lub z przypadkiem. Pogląd ten przezwycięża doktryna o Bożej Opatrzności. Znak, styczeń 2008



Powyższe rozumowanie musiało być tak przekonujące, że jeden z najwybitniejszych współczesnych (prochrześcijańskich) filozofów religii Richard Swinburne przyjął nietypowy – jak przyznaje – pogląd, że Boża wszechwiedza jest poważnie ograniczona: „Bożą wszechwiedzę należy rozumieć jako posiadanie przez Boga w dowolnym czasie wiedzy o wszystkim, co w tym czasie jest logicznie możliwe wiedzieć. Wszechwiedza nie będzie więc polegać na znajomości tego, co ludzie uczynią w sposób wolny, dopóki tego nie uczynią” (R. Swinburne, Czy istnieje Bóg?).

Wbrew Swinburne’owi sądzę, że pełna Boża wszechwiedza nie narusza ludzkiej wolności. Czym innym jest przecież prze-widywanie jakiegoś zdarzenia, a czym innym jego wywoływanie. (Zresztą „prze-widywanie” stanowi najlepszy odpowiednik łacińskiej pro-videntia [pro-video – widzę uprzednio], którą zwykle tłumaczy się jako „o-patrz-ność”). Jeśli tak dobrze znam swego syna, że wiem, jak postąpi, gdy zobaczy loda, to nie wpływam w żaden sposób na to, co zrobi. Po prostu wiem, że – jako wolna, choć „lodoskłonna” istota – zje loda. Podobnie jest z Bogiem: Bóg zna nas tak dokładnie, że wie (i od zawsze wiedział), co i kiedy uczynimy, nie determinując naszego działania. Inna sprawa, jaka jest to wiedza (probabilistyczna, zwykła czy koniecznościowa) oraz czy dokonuje się ona w czasie (Bóg wie dziś, co będzie jutro) czy poza nim (Bóg w jednej chwili obejmuje przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, które są wymiarami tylko naszego aparatu poznawczego). Nie musimy jednak znać odpowiedzi na te pytania, by odróżniać Bożą przed-wiedzę o naszych czynach od (ewentualnego) ich determinowania. Sądzę, że pełna Boża wszechwiedza nie narusza ludzkiej wolności.



Boże działanie a ludzka wolność


Jest oczywiste, że usunięcie niezgodności między Bożą wszechwiedzą a naszą wolnością nie rozwiązuje problemu. Przecież teza o Opatrzności Boga mówi nie tylko o Jego poznaniu, lecz także o Jego działaniu. Bóg wedle tej tezy nie tylko doskonale wie, co się w świecie dzieje, ale również kieruje tym, co się dzieje. Co więcej, jest to kierownictwo skuteczne: nawet jeśli w naszych wolnych wyborach postąpimy wbrew Bożym „sugestiom”, to i tak Boży plan zostanie zrealizowany. Jak więc pogodzić naszą wolność z Bożą (wszechwładną!) Opatrznością?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, proponuję zwrócić uwagę na dwa naturalne ograniczenia naszej wolności. To prawda, że niejednokrotnie postępujemy w życiu na mocy wolnego wyboru. Nasze wolne wybory nigdy jednak nie są nieograniczone. Z pewnością z jednej strony ograniczają je okoliczności naszego działania, a z drugiej – jego dalsze konsekwencje. Innymi słowy: po pierwsze, wybieram tylko z tego, co mogę wybrać, co leży w zasięgu mej aktywności (np. mieszkając na północy Europy, mam dostęp tylko do takiego, a nie innego, zestawu owoców); po drugie, realizując moje zamierzenia, nie mam wpływu na dalekosiężne rezultaty (skutki skutków) tej realizacji (np. budując dom, nie wiem, jaka na mocy splotu różnych zdarzeń będzie jego funkcja za sto lat).


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...