Przez cały okres komunistyczny, my, Polacy, byliśmy beneficjentami systemu ochrony uchodźców opartego na Konwencji Genewskiej. Teraz przyszedł czas spłaty zaciągniętego wtedy długu. Znak, luty 2008
Czy próbowano w takim razie opracować przepisy regulujące status uchodźcy wewnętrznego?
Sprawa jest delikatna. Uważa się, że uchodźcy wewnętrzni są pod ochroną ogólnych przepisów dotyczących praw człowieka – i nie ma potrzeby przyznawania im dodatkowych przywilejów. Jednak rozumując w ten sposób, zakładamy stabilność ich sytuacji – a przecież uchodźstwo wewnętrzne jest zjawiskiem przejściowym. Gdy kończą się walki, ludzie często wracają do domów. Tak zdarzyło się w Bośni: wielu uchodźców zamieszkało z powrotem w swoich miejscowościach. Inni zostali przesiedleńcami: ktoś z Banja Luki osiedlił się w Sarajewie i chce być już traktowany jako pełnoprawny mieszkaniec tego miasta – ani mu w głowie powrót do poprzedniego miejsca zamieszkania, z którym ma jak najgorsze skojarzenia… Przesiedleńcy to jednak inna kategoria osób niż uchodźcy.
Podstawowym celem, który przyświeca prawu międzynarodowemu związanemu z uchodźstwem, jest powrót ludzi do miejsc, z których pochodzą…
Zawsze zakładamy powrót. Uchodźca nie ucieka ze swojego kraju dlatego, że nie chce w nim mieszkać – tak czynią emigranci – lecz z powodu prześladowań. Kiedy mija niebezpieczeństwo, najczęściej chce wrócić. Jednak powrót musi być zawsze dobrowolny. Nie zawsze przestrzega się tej reguły, w Bośni na przykład wiele powrotów zorganizowano zbyt szybko.
Niewielu wróciło do Srebrenicy
Zaraz po podpisaniu pokoju w Dayton, na początku 1996 roku, został Pan szefem biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka w Sarajewie. Pracując w Bośni, nakłaniał Pan uchodźców do powrotu do domów?
Wszyscy wtedy mówili, że ludzie mają prawo do powrotu – a niektórzy politycy mówili nawet, że to ich obowiązek! Chodziło o przywrócenie stanu sprzed wojny. Celem konfliktu w Bośni było między innymi stworzenie państw narodowych. Aby uniknąć wrażenia, że wojna zakończyła się sukcesem nacjonalistów, którzy ją rozpoczęli, uznano, że priorytetem musi być powrót uchodźców do miejsc, z których pochodzą. Było to dobre założenie, ale nie uwzględniało sytuacji na miejscu. Jedną z konsekwencji wojny było bowiem powstanie trwałych podziałów między mieszkańcami Bośni. Szybko stało się na przykład jasne, że uchodźcy ze Srebrenicy – świadkowie masakry dokonanej tam przez bośniackich Serbów – nie zasiedlą ponownie miasta. Oni już „pogrzebali” swoją Srebrenicę.
Celem ONZ i innych organizacji międzynarodowych było stworzenie możliwości dobrowolnego powrotu każdej osobie, która uzna, że chce wracać do porzuconego w czasie wojny domu. Niestety, dochodziło tu do pewnych nadużyć. Czasem uznawano, że uchodźcy mogą wrócić, podczas gdy na miejscu nie było jeszcze odpowiednich do tego warunków. Działała jednak olbrzymia presja polityczna, chodziło o pokazanie sukcesu: zobaczcie, jest normalizacja, ludzie wracają…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.