Zawsze zakładamy powrót

Przez cały okres komunistyczny, my, Polacy, byliśmy beneficjentami systemu ochrony uchodźców opartego na Konwencji Genewskiej. Teraz przyszedł czas spłaty zaciągniętego wtedy długu. Znak, luty 2008



Często zamiennie używamy pojęć imigranta i uchodźcy. Na czym polega różnica między nimi?

Uchodźcy są małym procentem ludzi migrujących z innych krajów. Mimo to, mamy tendencję do postrzegania ich przez pryzmat wszystkich imigrantów. A przecież imigrant ekonomiczny jest zupełnie kimś innym: to jest ktoś, kto przyjeżdża do nas, bo chce poprawić swoją sytuację materialną. Nie musimy się na to zgodzić i możemy mu postawić pewne warunki: na przykład, żadnego chodzenia w chustach w miejscach publicznych. Uważam, że takie podejście do imigrantów ekonomicznych jest uprawnione. Mamy prawo do stawiania wymagań.

Z uchodźcą sprawa jest odwrotna. To on ma prawa, a my, przystępując do Konwencji Genewskiej, gwarantujemy mu je wszystkie: włącznie z prawem do zachowania pełnej tożsamości osobistej. Nie możemy mieć w stosunku do niego wymagań, żeby się zmienił.

Na imigrantów można patrzeć jako na pewną kategorię, zbiorowość, planować strategię ich przyjmowania, określać, na kim nam najbardziej zależy. W Polsce, niestety, nie opracowano do tej pory takiej koncepcji. Natomiast uchodźców trzeba traktować indywidualnie. Filozofia ochrony uchodźców jest filozofią ochrony konkretnego człowieka, który się jej domaga, i jego rodziny. Istota rzeczy polega na tym, żeby patrzeć na uchodźców jako na pojedynczych ludzi.

Poszczególne rządy tłumaczą jakoś swoim społeczeństwom potrzebę integracji. Jakimi argumentami się posługują?

Problem dotyczy nie tylko polityki informacyjnej. Na przykład rządy dawnych krajów kolonialnych różnią się od pozostałych podejściem do polityki imigracyjnej. Wiele osób starających się o pobyt w tych państwach to obywatele byłych kolonii. Możemy wtedy mówić o innym typie zobowiązań do ich przyjęcia – moralnych, ale także prawnych: w Wielkiej Brytanii tacy ludzie mają prawo do obywatelstwa. Istnieją też państwa, które przez wiele lat przyciągały do siebie emigrantów, bo byli im potrzebni dla rozwoju gospodarki. Za przykład mogą tu posłużyć Turcy w Niemczech.

Na Zachodzie z reguły stosunek społeczeństw do uchodźców politycznych jest bardzo dobry. Nie ma potrzeby przekonywania opinii publicznej o konieczności przyjmowania – podkreślam – uchodźców. Inna sytuacja dotyczy migrantów ekonomicznych. Wiemy to zresztą z własnego doświadczenia: emigracja „solidarnościowa” z Polski spotkała się na Zachodzie ze zrozumieniem i pełną aprobatą.

To jest wręcz kluczowe: przez cały okres komunistyczny, my, Polacy, byliśmy beneficjentami systemu ochrony uchodźców opartego na Konwencji Genewskiej. Teraz przyszedł czas spłaty zaciągniętego wtedy długu.



***

ROMAN WIERUSZEWSKI - prof. dr hab., szef Poznańskiego Centrum Praw Człowieka INP PAN, członek Rady ds. Uchodźców. W latach 1992–1995 był bliskim współpracownikiem Tadeusza Mazowieckiego podczas jego misji Specjalnego Sprawozdawcy Komisji Praw Człowieka ONZ w b. Jugosławii, później (do 1998) kierował misją Wysokiego Komisarza NZ ds. Praw Człowieka w Sarajewie. Były wiceprzewodniczący i wieloletni członek Komitetu Praw Człowieka ONZ.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...