Zawsze zakładamy powrót

Przez cały okres komunistyczny, my, Polacy, byliśmy beneficjentami systemu ochrony uchodźców opartego na Konwencji Genewskiej. Teraz przyszedł czas spłaty zaciągniętego wtedy długu. Znak, luty 2008


Uchodźcy we własnym kraju


Do tej pory rozmawialiśmy o uchodźcach, którzy uciekali z jednego kraju do drugiego. Istnieje jednak również kategoria – dość nieszczęśliwie przetłumaczona na polski – „osób wewnętrznie przemieszczonych” (internally displaced persons). Czym jest uchodźstwo wewnętrzne i czy prawo zapewnia mu właściwą ochronę?

W niektórych krajach ludzie uciekają z pewnego rejonu, nie przekraczając przy tym granicy państwa. Przykładem może być sytuacja na Sri Lance albo w Czeczenii. Czeczeni uciekają oczywiście najczęściej poza granice Federacji Rosyjskiej, ale wielu z nich przemieszcza się również w obrębie tego kraju i w związku z tym nie traktuje się ich jako „klasycznych” uchodźców. Są to ludzie, którzy z powodu konfliktu zbrojnego nie mogą mieszkać w rejonie, w którym toczą się walki, i są zmuszeni do przeniesienia się do innej części kraju, kontrolowanej przez przyjazną im siłę wojskową, albo do takiej, w której po prostu nie ma wojny. Ich Konwencja Genewska w ogóle nie dotyczy.

UNHCR wypracował własne standardy postępowania w takich sytuacjach. W czasie konfliktu bałkańskiego w latach 90. Wysoki Komisarz NZ ds. Uchodźców Sadako Ogata zdecydowała, że jej ochroną zostaną objęci również tzw. uchodźcy wewnętrzni. Była to samodzielna decyzja, podjęta niejako poza mandatem, który jej wtedy przysługiwał i dotyczył wyłącznie uchodźców uciekinierów do innych państw. W ONZ szybko wprowadzono wtedy specjalne procedury – analogiczne do tych, na podstawie których funkcjonował mandat Tadeusza Mazowieckiego – i w 1992 roku rozpoczął pracę pierwszy Przedstawiciel Sekretarza Generalnego ONZ ds. Osób Wewnętrznie Przemieszczonych. Został nim Amerykanin sudańskiego pochodzenia Francis M. Deng. Opracował on specjalne zalecenia, jak pomagać uchodźcom wewnętrznym, które, choć nie mają wiążącego charakteru, są od tego czasu stosowane przez ONZ.

Niestety, uchodźców wewnętrznych często traktuje się jako narzędzie nacisku politycznego. Klasycznym przykładem są uchodźcy palestyńscy. Ich problem można przecież rozwiązać – wystarczy tylko wyjść z założenia, że najważniejszym celem jest pomoc tym ludziom. Ale jeżeli uznamy, że celem jest przede wszystkim, przykładowo, odzyskanie utraconego terytorium, to wówczas istnienie uchodźców wewnętrznych może okazać się bardzo pomocne. Niech będą takim wyrzutem sumienia dla świata. Niech wymuszą na nim swój powrót…

Podobna sytuacja występuje w Gruzji, gdzie na początku lat 90. około 200 tysięcy ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia Abchazji. Rząd gruziński do dziś nie chce urządzić im życia w nowym miejscu – pomimo, że ta sytuacja utrzymuje się już kilkanaście lat. Ci uchodźcy mogą wrócić do domu za 50 lat, mogą nie wrócić nigdy – cokolwiek się zdarzy, należy zapewnić im warunki normalnego i stabilnego życia tam, gdzie się przesiedlili. Wiąże się to jednak z pewnym problemem. Jeśli zaczniemy trwale urządzać tych uchodźców w Gruzji właściwej, to, z jednej strony, mieszkańcy Abchazji mogą potem kwestionować ich prawo do powrotu, z drugiej zaś sami przesiedleńcy mogą nie chcieć wracać… Los jednostek kłóci się z interesem politycznym.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...