Czytając taki tytuł, można się żachnąć: kiedyż tak było?! Może za Mieszka czy Chrobrego, gdy ich poddani, przyjąwszy gremialnie chrzest, początkowo mieszali stare i nowe przekonania, lecz przecież z czasem duchowni wykorzenili magiczne praktyki i dawne zabobony. Znak, 3/2008
Po konsultacjach z biskupami i teologami papież Jan XXII w 1326 roku wydał bullę, której czary powiązał z herezją, a inkwizytorom pozwolił je ścigać. Uprawiający czary zawierają wszak – uzasadniał – pakt z diabłem, by mieć go na swe usługi. Ruszyły procesy, a zeznania wydobyte z oskarżonych torturami umożliwiły zdemaskowanie jakże mało rozpoznanej dotąd rzeczywistości: nocny anty-Kościół, który gromadzi się na sabatach, by czcić szatana, uprawiając z nim rozpustę i profanując Hostię.
Podżegające do represji pisma wzmacniały zbiorowy lęk, a podejrzliwość popychała tłum i miejskich czy kościelnych sędziów do popełniania kolejnych zbrodni w imię zwalczania spisku diabelskiej sekty, której uczestnicy rzucają uroki, obcują z diabłami, zabijają ludzi, powodują bezpłodność, choroby oraz szkody w uprawach i hodowli. Bardziej szczegółowa lista tych przestępstw znalazła się w bulli Innocentego VIII z 1484 roku Summis desiderantes. Papież nakazywał w niej niemieckim biskupom, by wzmogli represje wobec czarostwa, zamiast jak dotąd utrudniać papieskim wysłannikom, dominikanom Sprengerowi i Kramerowi, prowadzenie ich inkwizytorskiej pracy.
Obaj zakonnicy zamieścili tekst bulli na początku swej książki Malleus maleficarum (,,Młot na czarownice”), wydanej w 1486 roku. To najszkodliwsze z dzieł demonologicznych, identyfikując całkowicie ludową magię z herezją jako przestępstwem zarówno religijnym, jak cywilnym, zachęcało także trybunały świeckie do rozpoczynania dochodzenia. Wyraźniej też niż kiedykolwiek napisano tam, że czarownicza sekta składa się z zasady z kobiet. Publikacja przedstawiała również procedury śledztwa i stała się poradnikiem sędziów. Stąd jej poczytność (około 40 wydań do 1669 roku) i złowieszczy wpływ na szaleństwo prześladowań czarownic. Kulminacja demonicznej obsesji, zarówno w katolickich, jak protestanckich krajach Europy, przypada na lata 1560–1630 (w Polsce: 1650–1750).
Władze cywilne chętnie wspierały Kościół w walce z czarostwem, a nawet przejmowały inicjatywę tej aktywności, która wzmacniała absolutyzm władców (oponentów łatwiej było oskarżyć), a miejskim ławnikom i rajcom ułatwiała rozładowanie napięć i uspokojenie lęków wymagających kozła ofiarnego.
Mimo tysięcy płonących na stosach ofiar nonsensownych oskarżeń nieszczęsne bulle Jana XXII i Innocentego VIII zostały uroczyście potwierdzone przez Sykstusa V i Grzegorza XV w 1586 i 1623 roku. Obowiązek ścigania czarostwa przypominali inkwizytorom także papieże: Juliusz II, Leon X, Hadrian VI, Klemens VII. Wtórowały im uchwały synodów (zwłaszcza we Francji, Niemczech, Niderlandach) i postanowienia panujących. ,,Wszyscy zwierzchnicy, książęta i panowie narażają się na utratę zbawienia, gdy nie roztaczają bacznego nadzoru nad przebiegiem tych procesów” – pisał w 1631 roku w wydanym anonimowo dziełku Cautio criminalis jezuita Fryderyk Spee. Ta wstrząsająca książka spowiednika wielu skazanych za czary w Niemczech miała ukazać absurd i zło owych procesów oraz poruszyć sumienia rządzących, ich jurystów, teologów i duchownych, którzy ,,potwarcom i gadułom z reguły przewodzą”, utwierdzając tłum w śmiercionośnych podejrzeniach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.