Chłopczyk z niebieskimi oczami

W kwietniu Jacek powiedział pani A., że ją bardzo kocha. Wiozła go właśnie pierwszy raz nietrzeźwego do domu. Prosił, by nie mówiła synowi, że rozbił ich samochód, jeżdżąc bez prawa jazdy po pijanemu. Znak, 5/2009



Uważają, że robi im ciągle na złość: – Nawet zaczął się moczyć nam na złość. On nie nadaje się do życia w żadnej rodzinie – oceniają. Krzyś ma zaburzenia snu, koszmary, mimowolne oddawanie kału. Mówi: – Chciałbym przestać się bać powrotu do domu dziecka. Najbardziej boję się pójścia do poprawczaka.

Najgorszą rzeczą, jaką zdarzyło mi się zrobić, było zrobienie tylu rzeczy zastępczej rodzinie. Nie chcę, żeby ciocia i wujo mieli przeze mnie kłopoty. Gdybym jeszcze raz był małym dzieckiem, nie zrobiłbym tych samych błędów. Myślę często, że jestem nikomu niepotrzebny.

– To tak jakby ten Krzyś był na oceanie w jakiejś łupince – powie pani A. Ze starań, by chłopiec bywał u niej w dni wolne od nauki, niewiele wyszło.

Jacek wysłał list do redakcji programu „Interwencje”: „(…) przed ośmioma miesiącami podstępem zabrano z domu dziecka mojego najmłodszego brata, którego rodzina zastępcza stara się przerwać jego kontakty z matką i z rodzeństwem, wmawiając dzieciakowi samo zło na temat naszego rodzinnego domu.

Byłoby łatwiej utrzymać tę więź z bratem, gdyby nie fatalne warunki w mieszkaniu – mama niekiedy dźwiga na wysokie piętro po 20 wiader wody. Czy nie moglibyście spowodować INSTALACJI WODY W MIESZKANIU MOJEJ MAMY? Dzięki temu Krzyś będzie mógł spotykać się z rodzeństwem, a może nawet mógłby wrócić do rodzinnego domu”.

Któregoś dnia Krzyś uciekł z domu państwa Z. i przeszedł 30 kilometrów do swojej mamy. Stamtąd policja odwiozła go do domu dziecka. Młoda pani dyrektor wraz z personelem nie mogła sobie z nim poradzić. Został przewieziony do poprawczaka.

Pani A. pomagała matce Jacka i Krzysia załatwiać sprawy w urzędach, zabierała do lekarzy. Wystarała się dla niej o rentę, o założenie sprawy rozwodowej, eksmisję męża, darmowe obiady.

W kwietniu Jacek powiedział pani A., że ją bardzo kocha. Wiozła go właśnie pierwszy raz nietrzeźwego do domu. Prosił, by nie mówiła synowi, że rozbił ich samochód, jeżdżąc bez prawa jazdy po pijanemu. Gdy Radek delikatnie go dotknął, by usiadł na fotelu, Jacek warknął, że go wywiezie do lasu. – Przeraziłam się – wspomina pani A. – Duża część mego uczucia do niego wtedy uleciała. Nigdy nie wracałam do tej sytuacji, żeby on sobie tych słów nie przypomniał.

W maju wymógł, by mu kupiono komórkę na abonament. Niedługo potem zgubił ją bądź mu ukradziono. Rachunki trzeba było spłacać.

Na początku czerwca wraz ze szkołą Jacek wybrał się na Lednicę. Świętował zesłanie Ducha Świętego na polach pełnych katolickiej młodzieży. Przystępował do spowiedzi.
Z sukcesem skończył rok szkolny. Zaliczył I klasę szkoły zawodowej. Dostał od państwa A. nagrodę pieniężną. Zaczęły się wakacje.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...