Czasami oglądanie telewizji wiąże się z tym samym rodzajem perwersji, która charakteryzowała starożytnych Rzymian oglądających gladiatorów na arenie cyrkowej. Widocznie tkwi gdzieś w człowieku potrzeba napawania się przemocą. List, 1/2008
Na czym więc polega męstwo? Św. Tomasz z Akwinu powiedziałby, że przede wszystkim na odważnym znoszeniu przeciwności. Na tym, by nie tracić nadziei i to zarówno wtedy, gdy troszczymy się o nasz byt materialny, o to, by związać koniec z końcem, jak i wtedy, gdy podnosimy się z naszych kolejnych moralnych upadków. Św. Augustyn powiedział: „Ile razy powstajesz, tyle razy jesteś zwycięzcą”. Zgoda na siebie, takim jakim się jest, połączona z walką o to, by być lepszym – to również jest męstwo.
W przestrzeni społecznej przykładem męstwa jest przeciwstawianie się złu. Bardzo brakuje go w naszym kraju. Jeśli ktoś wulgarnie zaczepia dziewczynę stojącą na przystanku tramwajowym, to prawie nikt nie zareaguje. Tymczasem, jeśli komuś dzieje się krzywda, to moim obowiązkiem jest wystąpić w jego obronie, niezależnie od tego kim jest. Nawet jeśli nie jest chrześcijaninem a krzywdę wyrządzają mu chrześcijanie. Nawet jeśli reprezentuje wrogą partię polityczną czy stronnictwo, a jest atakowany niegodnie przez tych, z którymi się utożsamiam. Przejawem męstwa jest też wspieranie, tych, którzy walczą z niesprawiedliwością.
Czym jeszcze różni się męstwo od przemocy? Męstwo jednoczy, buduje nowe i trwałe więzi. Przemoc dzieli. Nawet jeśli ludzie chwilowo łączą się, aby zniszczyć wspólnego wroga, ich jedność pryska w momencie, w którym wróg przestanie istnieć. Pełni on rolę kozła ofiarnego.
Zresztą, samo to, że jakaś społeczność w ogóle znajduje sobie kozła ofiarnego, najlepiej świadczy to o tym, że relacje w niej panujące nie są wolne od przemocy. Można to zaobserwować w wielu wspólnotach zakonnych. Zawsze znajdzie się brat, którego większość nie lubi. Jest irytujący, dba tylko o swoje sprawy, nie liczy się ze zdaniem innych. Św. Bernard z Clairvaux miał podobno twierdzić, że jeśli w klasztorze zabraknie brata, który będzie dla wszystkich utrapieniem, to opat powinien iść do sąsiedniego klasztoru i takiego mnicha do swego opactwa pożyczyć na jakiś czas. W przeciwnym razie w klasztorze zabraknie czegoś bardzo istotnego. Taki zakonnik uświęca swoich współbraci. Życie z nim pod jednym dachem, bycie wobec niego uczciwym, staranie się także o jego dobro jest prawdziwym męstwem.
Łatwiej jednak obarczyć go odpowiedzialnością za wszelkie zło. Wtedy brat, który uświęca, staje się kozłem ofiarnym. Wszyscy jesteśmy wspaniali, tylko on jeden jest beznadziejny. To obrzydliwe. Należy się tego wystrzegać, to zaś wymaga ciężkiej pracy wydobywania dobra z tego człowieka. Można się na niego złościć, zwracać mu uwagę, wymagać od niego, ale nie można zrzucać na niego odpowiedzialności za wszelkie nasze niepowodzenia. Czasami może się to dokonywać bardzo subtelnie i poza naszą świadomością. Dlatego potrzebna jest nam wrażliwość, czujność i obiektywizacja tego, co myślimy, a nawet pewna nieufność wobec własnych słów.
Kilkanaście lat temu opowiadałem wiele kawałów o Niemcach. Znałem ich dziesiątki. Wymyślałem je, zbierałem i powtarzałem. Gdy zwrócił mi na to uwagę mój przyjaciel, zorientowałem się, że wynika to z żalu i niechęci do mojego niemieckiego profesora. Nie mogąc inaczej okazać gniewu, uciekałem się do takich właśnie sposobów. Dotykało to jednak bardziej mnie niż jego. To kolejna różnica między przemocą a męstwem: męstwo pozwala wewnętrznie się rozwijać, przemoc natomiast rani nie tylko tego, przeciw komu jest skierowana, ale także, a nawet przede wszystkim, tego, który się jej dopuszcza.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.