Jezus nie był pacyfistą

Czasami oglądanie telewizji wiąże się z tym samym rodzajem perwersji, która charakteryzowała starożytnych Rzymian oglądających gladiatorów na arenie cyrkowej. Widocznie tkwi gdzieś w człowieku potrzeba napawania się przemocą. List, 1/2008



Nie ma gotowych rozwiązań


Człowiek chciałby mieć syntezę, dającą mu pewną wiedzę o całej rzeczywistości. Każda synteza jest jednak ograniczona. Summa św. Tomasza jest wspaniała, ale ma wiele luk. Dzisiejszy świat stawia pytania, na które św. Tomasz może starał by się odpowiedzieć, ale na pewno nie odpowiadają na nie jego księgi. Podobnie jest ze współczesną syntezą Karla Rahnera. Niektóre jej fragmenty zapierają dech w piersiach, ale ona również posiada luki, ponieważ życie nie poddaje się syntezie. Dwóch ludzi może w bardzo podobnej sytuacji zachować się zupełnie inaczej, ale obaj postąpią dobrze. Zasada ta dotyczy rozstrzygania w sferze duchowej w ogóle.

Problemem całego łacińskiego chrześcijaństwa jest to, że niektórzy chcieliby mieć skodyfikowane odpowiedzi na wszystkie możliwe pytania. Był taki dziewiętnastowieczny prąd w teologii moralnej, który się nazywał kazuistyką. Moim zdaniem to nie była już teologia, bo nie było w niej w ogóle mowy o Bogu. Można być doskonałym kazuistą nie wierząc w Boga. Mam wrażenie, że my – przedstawiciele Zachodu – zapomnieliśmy o tym, że chrześcijaństwo jest przede wszystkim praktyką duchową, a nie doktryną. Nie kwestionuję oczywiście potrzeby istnienia etyki i doktryny, ale w gruncie rzeczy pełnią one rolę służebną. Pan Jezus nie przyszedł i nie umarł za nas tylko po to, byśmy mieli konkretne przekonania na Jego temat, ale byśmy byli zbawieni.

Dlatego odpowiedzi na te pytania najlepiej szukać w modlitwie i w natchnieniu Ducha Świętego, w pytaniu siebie, jakiemu dobru służę, czy chcę naprawdę walczyć, czy tylko się na kimś wyładować. Wybitny jezuicki teolog Francois Varillon pisał, że ludzki gniew będzie wtedy prawdziwy, gdy zostanie oczyszczony przez modlitwę.

Warto prześledzić Ewangelie, zwracając uwagę na to, jak Pan Jezus reaguje na przemoc. Zestawić fragment o nadstawianiu drugiego policzka z tym, który opisuje zachowanie Jezusa po tym, jak dostał w twarz. Okazuje się, że chrześcijanin nie ma być ofiarą losu. Jeśli nie będzie umęczony i zadręczony, to też będzie dobrym chrześcijaninem. Kiedy Pan Jezus dostaje w twarz od sługi arcykapłana, wyraźnie się broni. Trzeba zobaczyć, w jaki sposób to robi. Pokazuje swoją siłę bez uciekania się do przemocy. Nie wrzeszczy na niego: „Ty szubrawcze, ty draniu. Jak śmiesz?! Nie wiesz kim Ja jestem!”. Natomiast otwarcie nazywa zło: Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz? (J 18, 23).

Św. Piotr pisał w swoim kantyku o Chrystusie: Gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie (1P 2, 23). Dla Piotra, który widział prawdopodobnie egzekucje – w tamtych czasach były one publiczne – musiało to być niezwykłe doświadczenie. Widział zapewne niejednokrotnie, jak konający na krzyżu rzucają obelgi i przekleństwa. Chrystus, kiedy cierpiał, nie groził. Wziął wszystko na siebie, ale to Go nie zniszczyło. Medytacja nad Męką Pańską jest w dużej części opowieścią o przemocy i walce. Pozwala ona zobaczyć męstwo tam, gdzie pozornie jest tylko klęska. Chrystus był bojownikiem, bojownikami byli też męczennicy. W chrześcijańskich tekstach o męczeństwie do najczęściej używanych rzeczowników należą właśnie słowa: walka, bojownik, rycerz. Walka jest rzeczą dobrą i błogosławioną, ponieważ jest o co walczyć; jest człowiek, o którego trzeba walczyć.

Nie ma jednak innego sposobu rozeznawania granicy między przemocą a męstwem oprócz wczytywania się w Boże Słowo; przyglądania się postawie Jezusa, kiedy sam bije, kiedy jest bity, kiedy wypowiada ostre słowa. Na podstawie tej lektury każdy musi sam wypracować sobie własne odpowiedzi.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...