Czy religia jest źródłem przemocy?

Gdyby religia z samej swojej natury była źródłem przemocy, wystarczyłoby usunąć ją z życia społecznego i zapanowałby pokój. Wystarczy jednak prześledzić historię państw, w których zapanował komunizm. To był system antyreligijny i ateistyczny, a przecież generował straszliwą przemoc. List, 1/2008




Media niemal codziennie donoszą o działaniach „islamskich terrorystów", a interwencje zbrojne w Iraku czy Afganistanie ukazywane są jako „realizacja chrześcijańskiej idei wojny sprawiedliwej". Wydaje się więc, że ciągle aktualny jest problem związku między przemocą a religią. Czy religia generuje przemoc?

Religia nie jest czymś niezależnym od człowieka. Nie istnieje gdzieś w platońskim świecie idei jakaś „niczyja religia", która następnie „wpada" w jakiegoś konkretnego człowieka i wyzwala w nim przemoc. Takie stanowisko nie ma sensu. Gdyby religia z samej swojej natury była źródłem przemocy, to wystarczyłoby- tak jak chciał Freud - usunąć ją z życia społecznego i zapanowałby pokój. Wystarczy jednak prześledzić historię państw, w których zapanował komunizm. To był system antyreligijny i ateistyczny z definicji, a przecież generował straszliwą przemoc. Poza tym, widać gołym okiem, że negatywne emocje rodzą się w nas nie tylko z powodów religijnych. Seks, polityka, życie społeczne, niedostatek dóbr również mogą wyzwalać agresję. Ukrywa się ona także pod postacią społecznie akceptowanych form rywalizacji czy konkurencji. Sport jest całkowicie ucywilizowaną przemocą - „dwa plemiona", zamiast walczyć ze sobą, siedzą na trybunach, a ich reprezentanci ścierają się ze sobą w taki sposób, że przemoc jest poddana pewnym regułom i społecznej kontroli. Ale i tak sublimacja przemocy jest wyraźniejsza, np. w tenisie stołowym, czy siatkówce, mniej wyraźna w futbolu, czy rugby, a zupełnie niemal zanika w boksie, czy innych sportach walki opartych na pełnym kontakcie.

I jeszcze jedna sprawa: nie znamy społeczeństw, w których nie ma przemocy. Są takie, które moglibyśmy nazwać „bardziej pokojowymi" (np. Indianie Hopi, czy Tybetańczycy), ale nie ma takich, którym udało się całkowicie wyeliminować agresję. Przemoc jest chyba nieodwołalnie wpisana w rodzaj ludzki.

Mamy ją „we krwi"?

Naturalista powiedziałby, że religie funkcjonują tak a nie inaczej, ponieważ człowiek ze swej natury jest agresywny i dąży do zajęcia jak najwyższej pozycji w grupie. Tak jak u zwierząt, jego zachowaniem kieruje agresja i seksualność. Przemoc daje mu możliwość osiągnięcia wysokiej pozycji w hierarchii społecznej, a dostępność partnerów seksualnych jest jej potwierdzeniem. Od wieków wszystkie kultury i religie próbują, zwykle z dość mizernym skutkiem, opanować te siły - ukierunkować, ograniczyć lub wyeliminować.

Dlaczego?

Laureat nagrody Nobla, austriacki etolog i fizjolog Konrad Lorenz zauważył, że u zwierząt drapieżnych - w przeciwieństwie do roślinożernych i wszystko-żernych - agresja w stosunku do przedstawicieli tego samego gatunku jest wyhamowywana instynktownie. Wilk zaprzestaje ataku na rywala, jeśli ten okaże zwycięzcy swoją uległość. Dlatego dwa wilki zamknięte w ciasnym pomieszczeniu nie zagryzą się, ale ustalą pomiędzy sobą hierarchię. W analogicznej sytuacji gołębie lub króliki będą walczyć tak długo, aż jedno z nich zginie. Niestety człowiek, jako typowe „zwierzę wszystkożerne", też nie ma w sobie naturalnych mechanizmów radzenia sobie z agresją. Musi je sobie sztucznie stworzyć.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...