Gdyby religia z samej swojej natury była źródłem przemocy, wystarczyłoby usunąć ją z życia społecznego i zapanowałby pokój. Wystarczy jednak prześledzić historię państw, w których zapanował komunizm. To był system antyreligijny i ateistyczny, a przecież generował straszliwą przemoc. List, 1/2008
I do tego potrzebuje religii?
Tak, bo każda religia w określony sposób reguluje to, jak ludzie powinni ze sobą konkurować, jak traktować swoich, a jak obcych, jak odnosić się do kobiet, dzieci, wdów itd. Próbuje przez to zapobiec przemocy. Ale jest tutaj pytanie: czy robi to sama, czy też wespół z kulturą? Antropologowie zauważyli bowiem ciekawą zależność pomiędzy sposobem życia danej społeczności a czynnościami kultowymi, jakie sprawuje. Okazuje się, że ludy rolnicze mają znacznie okrutniejsze praktyki ofiarne niż ludy myśliwskie, co oznaczałoby, że agresja tkwiąca w człowieku musi znaleźć jakieś ujście -jeśli nie w modelu życia, to w praktykach religijnych.
Istnieją jednak badania, które pokazują, że agresji jest współcześnie dużo mniej niż np. sto lat temu. Ludzie są dzisiaj dużo bardziej wrażliwi na ludzką krzywdę i rzadziej przyzwalają na przemoc.
Zmienia się nasza kultura czy biologia?
Zapewne i jedno, i drugie. Wydaje mi się, że to jest wynik coraz lepszej edukacji i wyższej świadomości. Wydaje się, że istotną rolę w tym procesie odgrywają zlokalizowane w naszych mózgach tzw. neurony lustrzane, które odpowiadają za naszą zdolność do empatii i współczucia. Nazywamy je "lustrzanymi", bo dzięki nim potrafimy przeżyć czyjąś trudną czy bolesną sytuację tak jak własną - i pewnie dzięki temu jesteśmy w stanie współczuć, kooperować z innymi ludźmi, być dla nich dobrzy.
A może zmienia się model przemocy: zamiast bić się realnie zadowalamy się np. przemocą wirtualną?
Myślę, że nie. Ludzie w XVIII w. byli bardziej okrutni niż dzisiaj. Teraz żadne cywilizowane prawodawstwo nie zaakceptowałoby rozrywki osiemnastowiecznego francuskiego dworu, która polegała na przypalaniu nad ogniem żywego kota. Z dokumentów historycznych wynika, że król, królowa i cała arystokracja piszczeli wtedy z uciechy. Tymczasem dzisiaj dręczenie zwierząt jest zakazane i grozi za nie więzienie.
Skoro przemocy jest coraz mniej, to może jednak nie jest ona wpisana w nasze człowieczeństwo?
Dlaczego? Choroby też są wpisane w rodzaj ludzki, a przecież coraz więcej z nich udaje nam się opanować.
Tyle, że pojawiają się nowe.
Jednak dane dotyczące długości naszego życia i liczebności ludzi, pokazują, że nasza kondycja jest dużo lepsza. Dla porównania możemy sięgnąć po dowolny tekst opisujący warunki w jakich rodzono, powiedzmy, dwieście lat temu. Wybitny polski uczony z tamtych czasów, Jędrzej Śniadecki bez żenady określał szpitale położnicze mianem „rzeźni", bo umierało wówczas dziewięćdziesiąt procent niemowląt i sześćdziesiąt procent matek w połogu. Pierwszego roku życia dożywało zaledwie pięć procent dzieci. Od tego czasu sporo się więc zmieniło...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.