Dwanaście bram do nieba

Kiedy dzielisz pomieszczenie o wymiarach 2x3 m z pięcioma innymi więźniami, to w takim życiu nie ma już miejsca na prywatność. Dlatego tak ważny jest tu każdy kąt, który będzie można oddać dla Boga, bo wtedy jesteś z Nim sam. Idziemy, 14 września 2008



Szczoteczka, pasta, mydło i ręcznik – przez najbliższe kilka lat to najważniejsze wyposażenie każdego osadzonego. Zaniesie to do celi, którą będzie odtąd dzielił z innymi. Zawsze będzie z kimś, no może oprócz godzinnej przerwy na spacer w ciągu dnia. Z okna celi nie zobaczy zbyt wiele poza kratami, drzewami i drutami kolczastymi. Więzienie jest położone na skraju lasu. Dookoła panuje cisza, a rytm życia zdaje się być niezmienny. Niezmienny od 50 lat istnienia Aresztu Śledczego, który jubileusz przypada 12 września 2008r.



Kolejka do kaplicy


Prawdziwe życie toczy się tu raczej pod ziemią. Znajdują się tu m.in. pawilon szkolny, pokój widzeń, kaplica więzienna. Kaplica jest największym – poza salą widzeń pomieszczeniem w areszcie i jedynym tak dużym, w którym więźniowie przebywają bez nadzoru strażników. Muszą tu więc obowiązywać specjalne reguły. – Na początku zdarzały się różne sytuacje, szczególnie wśród młodocianych. Podczas kiedy spowiadałem, chodzili po całej kaplicy, krzyczeli do innych więźniów będących na spacerniaku, czasem padały różne wulgarne słowa. Teraz mam do pomocy kapelana i ośmiu katechetów, którzy czuwają nad utrzymaniem odpowiedniej postawy, pilnują porządku, głoszą katechezę, przygotowują do przyjęcia sakramentów – opowiada ks. Dariusz Skwarski kapelan więzienny na Białołęce. W areszcie śledczym przebywa w tej chwili 1640 osób na 20 oddziałach. Każdy oddział jest podzielony na stałe grupy spacerowe lub izolacyjne. Na każdym oddziale jest 5 takich grup, z czego żadna nie może się ze sobą spotykać. Daje to prawie sto grup, które uczestniczą we Mszy, według wyznaczonego grafiku, średnio raz na dwa miesiące – każda.

– I tego nie da się zmienić w żaden sposób – mówi ks. Dariusz Skwarski – choć chciałbym, aby na tych Mszach było więcej osób, ale takie są zasady wynikające z bezpieczeństwa. Statystyka natomiast jest tu podobna jak na wolności, około 20–25% wierzących, tutaj jedynie – nie zawsze praktykujących. Różnica jest taka, że na parafiach wierni czują więź ze swoim kościołem, moi „parafianie” chcieliby raczej jak najszybciej stąd uciec, ale nie mam im tego za złe. Często odnajdują mnie w parafii św. Jadwigi w Ząbkach, żeby podziękować za rozmowy, spowiedź czy pomoc w odnalezieniu Boga.

Podczas Mszy więźniowie zachowują się tu bez zastrzeżeń. Nikt nikogo nie indoktrynuje i nie zmusza do modlitwy. – Chyba, że jedna osoba chce wyłamać się z całej grupy, wtedy musi iść ze wszystkimi, bo według kodeksu nikt nie może zostać sam w celi – dodaje ks. Dariusz.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...