Osobisty rzecznik Pana Boga?

Ojciec Tadeusz Rydzyk ma rację, że opiniom o nim często towarzyszą jakieś założenia z góry, jakieś mity. Należy zatem być głęboko wdzięcznym za pojawienie się książki „Tak-tak, nie-nie”. Dzięki tej publikacji otrzymaliśmy rzetelny materiał do analizy sposobu myślenia ojca dyrektora o świecie, o Polsce, o Kościele. Więź, 2/2003



O BISKUPACH

Z książki wyłaniają się dwie kategorie polskich biskupów: ci bardzo liczni, którzy wspierają Radio Maryja i jego dyrektora oraz bliżej nieokreślona reszta. O tych pierwszych możemy przeczytać kilkakrotnie, np.: W tych najtrudniejszych sytuacjach właśnie biskupi mówili: „nie wolno ci zrezygnować” – i wskazywali drogę, jak iść. To są rozmowy bardzo często osobiste. To nie jest jeden biskup. To jest wielu biskupów, różnych (…) staram się nie mówić, z kim rozmawiałem i kiedy (s. 14).

O tych drugich – którym zdarzało się krytykować działania ojca dyrektora – z książki wiele się nie dowiemy. Wielkim nieobecnym tego wywiadu-rzeki jest zwłaszcza Prymas Polski, kard. Józef Glemp. Jego nazwisko w książce nie pojawia się ani razu (nawet w pytaniach). Co prawda, w całej rozmowie Krajski-Rydzyk nie padają nazwiska polskich biskupów, ale w aneksie do książki opublikowane są wypowiedzi hierarchów biorących Radio Maryja w obronę. W tym kontekście przemilczenie postawy Księdza Prymasa jest rażące. Jak wiadomo, już w 1997 r. publicznie postawił on dyrektorowi RM bardzo poważne zarzuty. Można by wreszcie oczekiwać publicznej odpowiedzi ojca dyrektora na uwagi przewodniczącego polskiego episkopatu.

W książce „Tak-tak, nie-nie” ojciec Rydzyk po raz pierwszy publicznie przyznaje natomiast, że wolno krytykować pewne postawy czy wypowiedzi biskupów, nie dotyczące spraw doktrynalnych (s. 44). Być może jest to zapowiedź jakichś działań, których należy oczekiwać w najbliższym czasie, np. przed referendum europejskim albo przy innych okazjach?

W książce opisane są nawet sytuacje, w których ojciec dyrektor nie zgadzał się z sugestiami przedstawianymi mu przez biskupów. Ktoś bardzo ważny z grona episkopatu zachęcał go do powstrzymania fali listów protestacyjnych wysyłanych przez słuchaczy RM do minister sprawiedliwości Hanny Suchockiej po wezwaniu o. Rydzyka na przesłuchanie do prokuratury. Odpowiedź redemptorysty brzmiała: Nie, ekscelencjo. Ja nie prosiłem ludzi o to. Jestem tym zaskoczony, ale jestem im bardzo wdzięczny (…), bo oni ratują, bronią Radia Maryja. (…) dziękuję im za to, że to robią. To jest miłość (s. 143).

Nieco później odnajdujemy interesującą odpowiedź ojca Rydzyka na powtarzające się pytania biskupów o statut Rodziny Radia Maryja: mogę ten ruch opisywać, ale definiować? Po co? Dla mnie Rodzina Radia Maryja to po prostu dar. A skoro jest to dar, to trzeba go przyjąć (s. 212).

Dla biskupów ma też ojciec dyrektor wyraźną przestrogę: Pasterz w owce nie rzuca kamieniami. Tak robi najemnik (s. 91). Jego zdaniem, w polskim Kościele źle się dzieje, gdyż duchowni odrywają się od narodu, co powoduje odchodzenie wiernych od Kościoła: Kościół w Polsce był silny, gdy biskupi trzymali z narodem, kiedy księża trzymali z narodem. Dzisiaj widzimy, co się dzieje. Widzimy, jak od Kościoła odchodzą rolnicy. (…) część duchowieństwa jest jakby scudzoziemczona. Jakoś tak zachwycili się błyskotkami z Zachodu, że zapomnieli o swojej tożsamości (…) Jeżeli duchowieństwo odetnie się od narodu, to naród odejdzie od Kościoła (s. 52-53).

O RÓŻNICACH WEWNĄTRZ KOŚCIOŁA

Obraz wewnętrznego zróżnicowania w Kościele jest również nieskomplikowany – według ojca Rydzyka istnieją tylko katolicy myślący zgodnie z Radiem Maryja, i pseudokatolicy.

Nie zaskakuje niechęć ojca dyrektora do środowisk tradycyjnie określanych mianem „katolicyzmu otwartego”: dziwię się takim postawom katolików, które wyrażają się w oświadczeniu: „Jestem katolikiem, ale…”. Ta zasada tworzy tzw. otwarty Kościół po to, żeby go w ogóle nie było (s. 31). Mniejsza o to, czy różne polskie formy katolicyzmu otwartego mają cokolwiek wspólnego z wybiórczością, którą symbolizuje powiedzenie „Jestem katolikiem, ale…”. Ważniejsze, że według dyrektora Radia Maryja ich postawa prowadzi do tego, żeby… Kościoła w ogóle nie było!

Jeszcze ciekawsze, że w myśleniu dyrektora największego polskiego radia katolickiego całkowicie brak miejsca na liczne przecież w Polsce intelektualne katolickie środowiska konserwatywne. Publicyści „Frondy” i „Christianitas” są w Radiu Maryja tak samo nieobecni jak publicyści „Znaku”, „Przeglądu Powszechnego” czy „Więzi”. U nas w Radiu nie ma zasady, żeby był jakiś pluralizm, żeby przed mikrofonem mogli pojawiać się wszyscy… Byłby to taki komercyjny bigos (…) my uważamy, że w Radiu muszą być świadkowie, ludzie kompetentni, ludzie wiary, ludzie wierzący w Pana Boga, a w każdym razie ludzie szukający prawdy i służący prawdzie (s. 191). A kto służy prawdzie? Ci, którzy występują w Radiu Maryja. I koło się zamyka…

O POLITYCE CHRYSTUSOWEJ

Może przynajmniej w dziedzinie politycznej o. Rydzyk widzi miejsce na jakiś dopuszczalny pluralizm postaw wśród katolików?

Niestety, dyrektor RM całkowicie nie zna lub odrzuca jeden z kluczowych elementów nauczania Soboru Watykańskiego II – zasadę konstytucji „Gaudium et spes” o autonomii porządku doczesnego. W odpowiedzi na pytanie: Jaka powinna być ta Polska z marzeń Ojca? czytamy: Chrystusowa. Jeśli Chrystusowa, to i szczęśliwa. (…) To sens najgłębszy tej Polski i Polaków (…) Ale Chrystusowa Polska to Chrystusowe państwo, Chrystusowa polityka, Chrystusowa gospodarka, Chrystusowa szkoła, Chrystusowa kultura (s. 243). Nawet jeśli za dobrą monetę weźmiemy dopowiedzenie: Chrystusowe państwo to nie jest żadne państwo wyznaniowe, którego inni mogliby się bać, to i tak widać, że do autora tych słów nie dotarło nauczanie Kościoła, w tym posoborowych papieży, że nie można mówić o chrześcijańskiej polityce czy ekonomii, że politycznym ideałem katolików przestało być państwo chrześcijańskie!

Wbrew zasadom nauczania społecznego Kościoła, o. Rydzyk w praktyce uważa, że z Chrystusowej Ewangelii wynika jeden prawdziwy – Chrystusowy, polski i katolicki – program polityczny. To ten program, który on głosi. Inne programy są z wiarą i polskością sprzeczne. Jak pisał na kanwie tej książki Tomasz Wiścicki w styczniowej „Więzi”, w wizji ojca dyrektora nie ma miejsca na uprawnione różnice poglądów, konflikty wartości, trudne wybory pomiędzy alternatywnymi rozwiązaniami, które mają swoje wady i zalety – tu wybiera się tylko między absolutnym złem i absolutnym dobrem . Nie ma też miejsca na dialog, bo nie ma powodu do dialogu, skoro istnieją tylko dobro i zło! Przecież ze złem dialogu się nie prowadzi, tylko zło się widzi i się go unika (s. 60).

W książce niewiele, niestety, mówi się o innych aspektach nauki ostatniego Soboru, które nie uzyskiwały dotychczas wystarczającego odzwierciedlenia w audycjach Radia Maryja, jak zasada wolności religijnej, ekumenizm, nowe spojrzenie Kościoła na Żydów i judaizm, dialog międzyreligijny. Ten ostatni wątek pojawia się tylko raz – w przestrodze ojca dyrektora, że wrogowie Kościoła zwodzą ludzi pod pozorami dialogu między religiami (s. 104).

Toruński redemptorysta (za Papieżem) nazywa ostatni Sobór nową Pięćdziesiątnicą Kościoła (s. 209), czy jednak jego myślenie jest zgodne z nauką Vaticanum II?

O TYM, CO MYŚLI PAN BÓG

Zgodnie z trafnie dobranym tytułem książki, świat ojca Rydzyka dzieli się na „tak-tak” i „nie-nie”. Na uzasadnienie swego światopoglądu, twórca Radia Maryja przywołuje kilkakrotnie słowa z Ewangelii. Pan Jezus nie robił żadnych sztuczek i mówił od samego początku: „Mowa wasza niech będzie: tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od złego pochodzi” [Mt 5, 37] (s. 56). Realizując słowa Chrystusa, on sam nie pozostawia miejsca na jakiekolwiek wątpliwości. Trzeba więc być klarownym. Ludzie chcą klarowności (s. 56). Kłopot w tym, że takie rozumienie klarowności to biblijny fundamentalizm charakterystyczny raczej dla wolnych Kościołów protestanckich niż katolicyzmu. Kościół katolicki zdaje sobie doskonale sprawę, że powyższych słów Jezusa nie można bezpośrednio odnosić np. do sfer polityki czy ekonomii.

Przy lekturze książki nieodparcie powstaje wrażenie, że ojciec Rydzyk poznał poglądy Pana Boga na wszystko, łącznie z polityką i ekonomią. Czyżby mianował się osobistym rzecznikiem Pana Boga dla Polaków? To wcale nie żart. W książce znajdujemy wyznanie: Szczytem jest miłość w Bogu i widzenie w Nim wszystkiego. Tego doświadczam na tym etapie mojego życia (s. 97). Czy dyrektor Radia Maryja zdaje sobie sprawę z konsekwencji tego, co mówi? Przecież z arcysłusznej zasady, że chrześcijanin powinien na wszystko patrzeć Bożymi oczami, nie wolno wyprowadzać prawa do ogłaszania publicznie: „ja sam tego właśnie doświadczam”. To oznacza bowiem samowolne przypisywanie swojej percepcji – z definicji ograniczonej – właściwości nadprzyrodzonych. Takiego zdania nie ośmieliłby się wypowiedzieć o sobie samym nawet wielki mistyk.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...